— Absurdalna i nieuzasadniona prawnie. Tak traktuję decyzję Komisji Nadzoru Finansowego KNF, wydaną po raz kolejny w tej samej sprawie, po raz kolejny naruszającą mój wizerunek — mówi Roman Karkosik.

W ubiegłym tygodniu KNF podtrzymała decyzję o karze administracyjnej dla inwestora. Na siedemnastu stronach komunikatu urząd tłumaczy, że Roman Karkosik, Grażyna Karkosik oraz Wiesław Jakubowski, działając w porozumieniu, złamali przepisy: naruszyli obowiązki informacyjne i przekroczyli progi bez ogłoszenia wezwania do zapisywania się na sprzedaż pozostałych akcji.
Zamiast Amber Gold
— Czy celem KNF jest niszczenie wizerunku polskiego przedsiębiorcy, pracującego uczciwie całe życie, zatrudniającego tysiące ludzi, płacącego miliony złotych podatku w Polsce? Czy każda władza szuka pieniędzy u najbogatszych? Łatwo po siedmiu latach nałożyć karę na uczciwego inwestora, trudniej upilnować setek milionów złotych straconych przez Polaków, którzy uwierzyli np. w Amber Gold — mówi Roman Karkosik.
Inwestor ma zapłacić 1,8 mln zł, jego żona 2 mln zł, a Wiesław Jakubowski 1,9 mln zł. Łącznie — 5,7 mln zł.
Inwestor ma zapłacić 1,8 mln zł, jego żona 2 mln zł, a Wiesław Jakubowski 1,9 mln zł. Łącznie — 5,7 mln zł. Pierwszą decyzję w tej sprawie KNF podjęła w 2015 r.
— Od decyzji administracyjnej przysługiwał wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Został złożony, w związku z czym sprawa została rozpatrzona ponownie zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania administracyjnego i zakończona decyzją. Jest ona ostateczna — informuje Jacek Barszczewski z KNF.
Od decyzji KNF przysługuje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, zaś od wyroku tego sądu — skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
— Dopiero wtedy, gdy sądy administracyjne obie skargi oddalą, decyzja o nałożeniu kary przez KNF będzie prawomocna — mówi Mirosław Kutnik, prawnik Romana Karkosika.
Dowód czy domniemanie
Prawnicy inwestora na pewno będą się odwoływać. Po pierwsze, uważają, że zastrzeżenia „sprowadzają się w istocie do zarzutu niesumowania posiadanych przez Romana Karkosika w tamtym czasie akcji spółki Krezus z akcjami, które posiadała jego żona, z którą od lat 90-tych ma rozdzielność majątkową”. — Należy przy tym zaznaczyć, że ów obowiązek „sumowania stanu posiadania akcji” jest kontrowersyjny i występuje
tylko w przypadku istnienia pomiędzy podmiotami te akcje posiadającymi porozumienia co do nabywania tych akcji. Podkreślić też należy, że komisja istnienia tego porozumienia w żaden sposób nie udowodniła, lecz powołała się na domniemanie jego istnienia — tłumaczy Mirosław Kutnik.
Prawnicy argumentują także, że nałożona przez KNF kara dotyczy zdarzeń sprzed 24 października 2011 r. i de facto nie mogła być w ogóle nałożona. — Możliwość nałożenia kary przez Komisję Nadzoru Finansowego w sprawie przedawniła się z upływem trzech lat od końca 2011 r., czyli z końcem 2014 r. — uważa Mirosław Kutnik.
JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 3 lipca z 2015 r.
TRANSAKCJE CZEKAJĄ NA WYROK: W toruńskim sądzie toczy się proces, który Romanowi Karkosikowi wytoczyła prokuratura po zawiadomieniu KNF.
Sprawa dotyczy operacji na akcjach Boryszewa. — Po 35 latach prowadzenia biznesu doczekałem się pierwszego aktu oskarżenia. Nie wiem, czy mam się pakować, szykować pieniądze na karę. Zarzuty są absurdalne — mówił kilka lat temu na łamach „Pulsu Biznesu” Roman Karkosik. KNF zarzuciła inwestorowi, że składał zlecenia oraz zawierał transakcje mogące wprowadzić w błąd co do rzeczywistego popytu i podaży, powodujących sztuczne ustalenie ceny i zapewniających kontrolę na popytem i podażą. Innymi słowy: inwestor wraz z żoną bez ekonomicznego uzasadnienie handlowali akcjami, żeby podkręcić obroty, aby spółka spełniła kryteria giełdy i pozostała w indeksie WIG20. Inwestor tłumaczy, że transakcje nie wprowadziły w błąd inwestorów (zleceń kupna i sprzedaży nie było w karnecie). Operacje miał także przeprowadzić ze względów podatkowych. Wyrok w pierwszej instancji ma zapaść jeszcze w tym roku.