Najpóźniej 3 października 2014 r. chorzowski Izo-Blok spodziewa się dostawy pierwszej maszyny produkcyjnej do nowego zakładu. Kolejne dwie producent podzespołów dla przemysłu motoryzacyjnego chce odebrać w 2015 r. Chorzowska spółka nie poprzestaje jednak na wzroście organicznym. Chce także przejąć zagranicznego konkurenta — podobną spółkę lub część dużego przedsiębiorstwa zajmującego się tą samą dziedziną. Taką działalność, na mniejszą skalę niż Izo-Blok, prowadzi np. francuski gigant Knauf.

— Szukamy głównie na rynku niemieckim — zastrzega Przemysław Skrzydlak, prezes Izo-Bloku.
W upadłości jest obecnie niemiecki Bergler, Izo-Blok nie zamierza jednak składać oferty. Próbę zakupu niemieckiego bankruta firma ma już na koncie. W 2013 r. syndyk Fagerdali Automotive odrzucił ofertę Izo-Bloku ze względu na niedostateczne gwarancje zatrudnienia dla pracowników. Polska spółka była zainteresowana przeniesieniem części produkcji z Niemiec nad Wisłę. Izo-Blok dobrze znał Fagerdalę, bo upadła firma należała wcześniej do tej samej szwedzkiej grupy kapitałowej. Ważne było również to, że dostarczała podzespoły BMW, co było dobrym uzupełnieniem dla Izo-Bloku. Ponad połowa z 76,3 mln zł przychodów firmy w roku finansowym 2013/14 pochodziła ze z zakupów Volkswagena i Jaguara Land Rovera.
— Zależy nam przede wszystkim na dostępie do nowych klientów. Interesują nas BMW, Hyundai i Kia. Koreańskie marki odebrały sporo rynku producentom francuskim i włoskim — tłumaczy Przemysław Skrzydlak.
Przejęcie ma być finansowane z emisji akcji, być może w połączeniu ze sprzedażą obligacji lub kredytem bankowym. Przemysław Skrzydlak i Andrzej Kwiatkowski, mający łącznie 42,3 proc. akcji uprawniających do 59,4 proc. głosów na WZA, chcą jednak zachować kontrolę nad spółką. Firma ma też w planach przenosiny z NewConnect na parkiet główny.
— Prospekt mamy skończony, wkrótce złożymy go w KNF. Spodziewamy się, że przeniesienie notowań na rynek główny nastąpi jeszcze w tym roku — mówi Przemysław Skrzydlak.