Jak długo potrwa szaleństwo celne Trumpa

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-09-01 20:00

Jeszcze dwa lata temu efektywna stawka celna w USA wynosiła 2,4 proc. Dziś jest to około 18 proc., a eksperci wskazują, że to dopiero początek. Szaleństwo celne ma utrzymać się nie przez kilka, lecz kilkanaście lat. Ale nie wszyscy podzielają te opinie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Bruegel, jeden z czołowych think tanków ekonomicznych w Europie, zapytał swoich ekspertów o kluczowe pytanie nurtujące światową gospodarkę: jak długo potrwa wysoki poziom efektywnej stawki celnej, którą USA nakładają na importerów? Odpowiedź brzmi: długo, bardzo długo. A co gorsza — pesymiści wyraźnie przeważają nad optymistami. Mniejszość ekspertów think tanku zakłada, że amerykańskie szaleństwo celne potrwa jeszcze 2-5 lat, po czym nastąpi powrót do normalności. Ich argumentacja opiera się na trzech filarach.

Po pierwsze, wysokie cła wyrządzają ogromne szkody gospodarce i społeczeństwu amerykańskiemu, co w końcu musi zostać dostrzeżone przez wyborców. Szczegółowe analizy The Budget Lab z Yale potwierdzają te obawy. Z powodu wzrostu cen o 1,8 proc. przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe straci rocznie 2,4 tys. USD. Najbiedniejsze rodziny ucierpią trzykrotnie bardziej niż najbogatsze w stosunku do swoich dochodów, czyli cła będą mieć charakter regresywny. Realny PKB będzie każdego roku o 0,5 pkt proc. mniejszy w roku 2025 i 2026 (w stosunku do scenariusza bez ceł), a w długim okresie gospodarka skurczy się permanentnie o 0,4 proc. Najbardziej bolesne uderzenie odczują konsumenci kupujący odzież i obuwie. W krótkim okresie ceny butów wzrosną o 39 proc., a ubrań o 37 proc. Nawet po dostosowaniach rynkowych pozostaną one o 19 i 18 proc. wyższe. Samochody podrożeją średnio o 6 tys. USD w krótkim okresie i 4,5 tys. w długim.

A więc optymiści sądzą, że w demokracji liberalnej ludzie w końcu zrozumieją szkody przez namacalne straty, które przyniosą im cła. Wzrosną ceny podstawowych towarów, skurczą się realne dochody, gospodarka może wejść w stagflację. To sprawi, że Trump i — szerzej — republikanie przegrają wybory, a nowy demokratyczny prezydent wycofa tę politykę, chcąc się odróżnić od poprzednika.

Po drugie, optymistyczny obóz wskazuje, że tak dramatyczny wzrost ceł kontrastuje z ogólnym trendem liberalizacji handlu w ostatnich dekadach. Wprawdzie protekcjonizm narasta globalnie, ale to trend stopniowy. To, co proponuje Trump, to całkowita zmiana układu sił w handlu światowym, która na dłuższą metę jest nie do utrzymania.

Większość badaczy z Bruegel przewiduje jednak znacznie mroczniejszy scenariusz. Ich zdaniem wysokie cła będą obowiązywać od siedmiu do nawet 20 lat. Dlaczego?

Paradoks polega na tym, że choć cła są szkodliwe ekonomicznie, to politycznie okazują się korzystne. Przeciętnemu amerykańskiemu wyborcy wydaje się, że tak naprawdę cła wspierają amerykańską gospodarkę i jego sytuację finansową, nawet jeśli twarde dane pokazują coś przeciwnego. Sam mechanizm działania ceł może być na tyle skomplikowany, że przeciętny wyborca może nie kojarzyć wzrostu cen bezpośrednio z polityką handlową Trumpa. Szczególnie jeśli republikańska propaganda będzie skutecznie obwiniać o drożyznę innych winowajców. Dlatego nawet jeśli Trump przegra następne wybory, demokratyczny prezydent ich nie cofnie, obawiając się utraty elektoratu. Raz już tak się zdarzyło.

Biden nie cofnął ceł nałożonych przez Trumpa podczas pierwszej kadencji. To pokazuje pewną ciągłość polityki celnej niezależnie od partii rządzącej. Wprawdzie tamte cła były znacznie niższe od obecnych, ale mechanizm pozostaje ten sam.

Pesymiści wskazują również, że tylko gruntowna reforma globalnego systemu handlowego — tak by nie generował głębokich nierównowag handlowych między krajami — mogłaby doprowadzić do obniżenia ceł. Tymczasem nic dziś nie wskazuje, by taka reforma mogła się pojawić. USA nie mają motywacji do wchodzenia w trudne negocjacje, skoro wszyscy ich partnerzy handlowi już ustąpili Trumpowi.

Wreszcie nie ma gwarancji, że demokraci wygrają następne wybory. Prognozy polityczne są niemożliwe do dokładnego przewidzenia, a sytuacja gospodarcza może się zmienić na korzyść republikanów.

Pesymiści zwracają też uwagę na korzyści fiskalne ceł. Dostarczają one dochodów publicznych, ale bez jawnego podnoszenia podatków dla społeczeństwa. Amerykanie nie zdają sobie sprawy, że cła to tak naprawdę opodatkowanie konsumpcji, więc politycznie jest to znacznie łatwiejsze do przeprowadzenia niż klasyczne podniesienie podatków. Aczkolwiek ten argument jest akurat nietrafiony, bo analizy pokazują, że cła Trumpa obniżą dochody w budżecie federalnym przez negatywny wpływ na PKB. Wprawdzie produkcja przemysłowa wzrośnie o 2,1 proc., ale te zyski zostaną z nawiązką zniwelowane przez kurczenie się innych działów gospodarki. Budownictwo skurczy się o 3,6 proc., a rolnictwo o 0,8.

Jeżeli zrealizuje się scenariusz nakreślony przez pesymistów, wysoki poziom ceł może zagnieździć się w gospodarce światowej na wiele lat. Era globalizacji dobiegłaby wtedy końca z przytupem, a jedynym pytaniem pozostałoby: jak bardzo świat oddali się od wzorców z ostatnich dekad.