Jak kobiety zmieniają mężczyzn

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2013-11-28 00:00

Podobno mężczyźni rządzą światem, ale mężczyznami kobiety. Proces postępuje

Walka płci, solidarność płci, rywalizacja między kobietami i mężczyznami, one z Wenus, oni z Marsa — anegdot na takie tematy w żadnym koedukacyjnym biurze nie brakuje. Wpływowy amerykański magazyn „The Atlantic” opublikował w grudniowym numerze tekst pt. „Jak kobiety zmieniają mężczyzn”, czyli kilka naukowych dowodów na to, co wszyscy widzimy gołym okiem.

SZEFOWANIE
 DLA MĘŻCZYZN:
 Polacy nie chcą,
 by za sznurki
 w pracy pociągały
 kobiety. Zaledwie
 9 proc. badanych
 chciałoby, aby ich
 szefem była
 kobieta — wynika
 z raportu CBOS
 „Kobieta pracująca”.
 Czterokrotnie więcej
 osób — 36 proc.
 — preferuje w tej
 roli mężczyznę,
 choć większość,
 bo 53 proc.,
 wskazała odpowiedź
 „wszystko jedno”.
 20 lat temu
 13 proc. badanych
 wskazało kobietę,
 47 proc. mężczyznę,
 a dla 34 proc.
 płeć przełożonego
 nie miała znaczenia.
 [FOT. FOTOLIA]
SZEFOWANIE DLA MĘŻCZYZN: Polacy nie chcą, by za sznurki w pracy pociągały kobiety. Zaledwie 9 proc. badanych chciałoby, aby ich szefem była kobieta — wynika z raportu CBOS „Kobieta pracująca”. Czterokrotnie więcej osób — 36 proc. — preferuje w tej roli mężczyznę, choć większość, bo 53 proc., wskazała odpowiedź „wszystko jedno”. 20 lat temu 13 proc. badanych wskazało kobietę, 47 proc. mężczyznę, a dla 34 proc. płeć przełożonego nie miała znaczenia. [FOT. FOTOLIA]
None
None

Ciekawa jest już sama ilustracja do tekstu w czasopiśmie amerykańskiej inteligencji. Stateczny pan w garniturze witany jest przez małą dziewczynę, w tle amerykański krążownik szos, czyli duże, paliwożerne auto i typowo sielankowe otoczenie klasy średniej lat 60. lub 70. XX wieku. Zaczęło się więc już dawno temu. Kobiety jako córki, siostry, żony i wreszcie współpracownice zmieniają panów — czasem na lepsze, czasem na gorsze. Pora na konkrety. Sarah Yager, autorka przewrotnego tekstu, wstawia do swojego felietonu skróty kilku badań potwierdzających tę „oczywistą oczywistość”. Na początek wycinek z „Administrative Science Quarterly”, z którego wynika, że prezesi płci męskiej płacą swoim pracownikom mniej, a sobie więcej, gdy mają synów, ale ta reguła nie potwierdza się w przypadku córek. W domu córeczka uśmiecha się do tatusia, a tatuś płaci pracownikom więcej, szczególnie tym płci piękniejszej.

Kolejny dowód — tym razem z „Social Forces”. Mężczyźni, którym urodziła się córka, znacznie słabiej związani są z tradycyjnymi rolami płciowymi, czyli mniej prawdopodobne jest, że zgodzą się ze stwierdzeniem, że „miejsce kobiet jest w domu”. Natomiast według badań ujętych w „The Journal of Politics”, mężczyzna, który ma siostrę, wykazuje większe poparcie dla tradycyjnych ról płciowych, ma bardziej konserwatywne poglądy polityczne i rzadziej wykonuje prace domowe. Badania z „Kenan-Flagler Research Paper” potwierdzają natomiast, że mężczyźni, których żony nie pracują zawodowo, tylko zajmują się domem, nie sprzyjają kobietom w miejscu pracy. Nie popierają też awansów wykwalifikowanych kobiet. Z drugiej strony z badań, których wyniki zaprezentowano na corocznym spotkaniu American Sociological Association, wynika, że praca z kobietami może zachęcać mężczyzn do egalitaryzmu w domu.

„The Atlantic” cytuje prace naukowe z ostatnich dwóch, trzech lat. Sprawa jednak nie jest nowa, a my zastanawiamy się, czy nie wysłać Amerykanom płyty DVD z naszym profetycznym filmem „Seksmisja”. Konkluzja jest jedna — te wszystkie zmiany dokonywane w mężczyznach przez kobiety rzeczywiście często wychodzą im na dobre — w domu, w rodzinie, w pracy. Uczmy się więc, bo nauka to potęgi klucz.