Walka płci, solidarność płci, rywalizacja między kobietami i mężczyznami, one z Wenus, oni z Marsa — anegdot na takie tematy w żadnym koedukacyjnym biurze nie brakuje. Wpływowy amerykański magazyn „The Atlantic” opublikował w grudniowym numerze tekst pt. „Jak kobiety zmieniają mężczyzn”, czyli kilka naukowych dowodów na to, co wszyscy widzimy gołym okiem.
![SZEFOWANIE
DLA MĘŻCZYZN:
Polacy nie chcą,
by za sznurki
w pracy pociągały
kobiety. Zaledwie
9 proc. badanych
chciałoby, aby ich
szefem była
kobieta — wynika
z raportu CBOS
„Kobieta pracująca”.
Czterokrotnie więcej
osób — 36 proc.
— preferuje w tej
roli mężczyznę,
choć większość,
bo 53 proc.,
wskazała odpowiedź
„wszystko jedno”.
20 lat temu
13 proc. badanych
wskazało kobietę,
47 proc. mężczyznę,
a dla 34 proc.
płeć przełożonego
nie miała znaczenia.
[FOT. FOTOLIA] SZEFOWANIE
DLA MĘŻCZYZN:
Polacy nie chcą,
by za sznurki
w pracy pociągały
kobiety. Zaledwie
9 proc. badanych
chciałoby, aby ich
szefem była
kobieta — wynika
z raportu CBOS
„Kobieta pracująca”.
Czterokrotnie więcej
osób — 36 proc.
— preferuje w tej
roli mężczyznę,
choć większość,
bo 53 proc.,
wskazała odpowiedź
„wszystko jedno”.
20 lat temu
13 proc. badanych
wskazało kobietę,
47 proc. mężczyznę,
a dla 34 proc.
płeć przełożonego
nie miała znaczenia.
[FOT. FOTOLIA]](http://images.pb.pl/filtered/9af64e4d-f64c-477b-831d-06ee2dfe570c/2f0d4cf6-19c9-5b3a-81bd-3dc9fb992310_w_830.jpg)
Ciekawa jest już sama ilustracja do tekstu w czasopiśmie amerykańskiej inteligencji. Stateczny pan w garniturze witany jest przez małą dziewczynę, w tle amerykański krążownik szos, czyli duże, paliwożerne auto i typowo sielankowe otoczenie klasy średniej lat 60. lub 70. XX wieku. Zaczęło się więc już dawno temu. Kobiety jako córki, siostry, żony i wreszcie współpracownice zmieniają panów — czasem na lepsze, czasem na gorsze. Pora na konkrety. Sarah Yager, autorka przewrotnego tekstu, wstawia do swojego felietonu skróty kilku badań potwierdzających tę „oczywistą oczywistość”. Na początek wycinek z „Administrative Science Quarterly”, z którego wynika, że prezesi płci męskiej płacą swoim pracownikom mniej, a sobie więcej, gdy mają synów, ale ta reguła nie potwierdza się w przypadku córek. W domu córeczka uśmiecha się do tatusia, a tatuś płaci pracownikom więcej, szczególnie tym płci piękniejszej.
Kolejny dowód — tym razem z „Social Forces”. Mężczyźni, którym urodziła się córka, znacznie słabiej związani są z tradycyjnymi rolami płciowymi, czyli mniej prawdopodobne jest, że zgodzą się ze stwierdzeniem, że „miejsce kobiet jest w domu”. Natomiast według badań ujętych w „The Journal of Politics”, mężczyzna, który ma siostrę, wykazuje większe poparcie dla tradycyjnych ról płciowych, ma bardziej konserwatywne poglądy polityczne i rzadziej wykonuje prace domowe. Badania z „Kenan-Flagler Research Paper” potwierdzają natomiast, że mężczyźni, których żony nie pracują zawodowo, tylko zajmują się domem, nie sprzyjają kobietom w miejscu pracy. Nie popierają też awansów wykwalifikowanych kobiet. Z drugiej strony z badań, których wyniki zaprezentowano na corocznym spotkaniu American Sociological Association, wynika, że praca z kobietami może zachęcać mężczyzn do egalitaryzmu w domu.
„The Atlantic” cytuje prace naukowe z ostatnich dwóch, trzech lat. Sprawa jednak nie jest nowa, a my zastanawiamy się, czy nie wysłać Amerykanom płyty DVD z naszym profetycznym filmem „Seksmisja”. Konkluzja jest jedna — te wszystkie zmiany dokonywane w mężczyznach przez kobiety rzeczywiście często wychodzą im na dobre — w domu, w rodzinie, w pracy. Uczmy się więc, bo nauka to potęgi klucz.