Jak odbudować Ukrainę

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2022-10-06 20:00

Odbudowa Ukrainy będzie kosztowała kilkaset miliardów dolarów, a Polska powinna grać w niej pierwsze skrzypce. Nie możemy dać się wypchnąć z procesu decyzyjnego jak po 2014 roku. Musimy wyłożyć pieniądze, a przede wszystkim sprzedać Ukrainie nasze bogate doświadczenia rozwojowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wojna w Ukrainie trwa i nikt nie wie, ile miesięcy lub lat może jeszcze się toczyć. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że kraj obroni niepodległość i suwerenność, co zresztą - jak zadeklarowały Stany Zjednoczone i inne państwa NATO - jest głównym celem wsparcia dla Ukrainy. Przyjdzie więc moment, w którym nasz wschodni sąsiad będzie musiał dokonać nowego otwarcia gospodarczego – odbudować kraj, ale też uruchomić procesy rozwojowe, których nie udało się rozpocząć od czasu upadku Związku Radzieckiego. Polska może odegrać w tym nowym otwarciu bardzo ważną rolę - polityczną, finansową i biznesową.

Fatalne 30-lecie

Ukraina przez ostatnie 30 lat była jednym z najwolniej rozwijających się państw na świecie. Jest też jedynym europejskim krajem, który w 2021 roku miał PKB per capita niższe niż w 1970 roku. Przez 50 lat kraj nie dokonał się tam żaden postęp w sferze gospodarki. Można wprawdzie mieć wątpliwości, czy da się porównywać poziom PKB w tak długim okresie (jak porównać gospodarki, które produkują zupełnie inne i nieporównywalne w żaden sposób towary), ale wniosek, że Ukraina praktycznie się nie rozwijała, trudno obalić.

Warto zauważyć, że jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku przeciętny dochód na Ukrainie był wyższy niż w Polsce, a w okresie polskiej smuty po stanie wojennym nawet wyraźnie wyższy. Było to zresztą odzwierciedlone w bardziej namacalnych wskaźnikach społecznych – na przykład w 1970 roku śmiertelność noworodków, dość istotny wskaźnik rozwojowy, była na Ukrainie (27 na 1000 dzieci) niższa niż w Polsce (30 na 1000 dzieci). W 2021 roku polski PKB per capita był już trzykrotnie wyższy niż ukraiński. Co więcej, wyraźnie bardziej rozwinięta od Ukrainy jest Białoruś, która jeszcze w latach 70. miała dochód na poziomie połowy ukraińskiego. Śmiertelność noworodków natomiast w 2021 r. wynosiła u nas 3,5 na 1000, a u wschodniego sąsiada 7 na 1000.

Powody stagnacji ukraińskiej gospodarki są mieszanką pecha i własnych przewinień. Fatalny punkt startu po rozpadzie ZSRR, korupcja, destabilizacja polityczna, konflikty i wojna z Rosją. Te czynniki blokowały rozwój kraju.

W latach 90. wszystkie obszary byłego ZSRR doznały potężnego załamania gospodarczego, wynikającego z rozpadu rynków zbytu oraz niezdolności przestawienia się na mechanizmy gospodarki rynkowej i wejścia w struktury globalnego handlu. W ciągu dekady po rozpadzie ZSRR ukraiński PKB obniżył się aż o 65 proc. Dla porównania: ten spadek był większy niż spadek dochodu krajów Europy Zachodniej (Niemcy, Francja, Włochy) po II wojnie światowej w relacji do poziomu z 1939 roku. W czasach pokoju trudno znaleźć analogiczne przykłady katastrof gospodarczych. Załamanie w Ukrainie było katastrofalne i zniszczyło nie tylko potencjał produkcyjny, ale też tkankę społeczną. Wskaźnik śmiertelności wzrósł w ciągu dekady niemal o połowę (z 11 do 16 osób rocznie na 1000 mieszkańców) – dla porównania w trakcie pandemii COVID-19 wzrost wskaźnika był wielokrotnie mniejszy (z ok. 14 do 15 osób na 1000 mieszkańców). W dużej mierze był to efekt ubóstwa, alkoholizmu, przemocy. Wskaźnik zabójstw wzrósł dwukrotnie - z 5 do 10 przypadków rocznie na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania w Polsce ten wskaźnik utrzymywał się w latach 90. na poziomie ok. 2 na 100 tys.

Wtedy też budowały się zręby gospodarki oligarchicznej, w której kluczowe zasoby są kontrolowane przez wpływowych biznesmenów. W warunkach załamania porządku gospodarczego i społecznego to oni przejmowali na siebie wiele funkcji tradycyjnie sprawowanych przez państwo – na przykład zapewnianie bezpieczeństwa. I tak w 2000 roku Ukraina należała do 10 proc. państw świata z najsłabszą kontrolą korupcji oraz 15 proc. najsłabszych pod względem rządów prawa. W ostatnim indeksie percepcji korupcji Transparency International z 2021 roku zajmowała 122 miejsce na świecie, między Sierra Leone a Zambią. Przedsiębiorcy prowadzący działalność na Wschodzie często mówią, że na Białorusi większość procesów administracyjnych jest bardzo przejrzysta i łatwa, podczas gdy w Ukrainie nie.

Rosja blokowała restart gospodarki

W latach 2000. nastąpił restart gospodarki i początek okresu wzrostu PKB. Wiele wskaźników społecznych i ekonomicznych wyraźnie się poprawiło – na przykład wskaźnik zabójstw wrócił do poziomu z końca lat 80. PKB od dołka na początku lat 2000. do 2021 roku zwiększył się łącznie o 50 proc.

Dwa zjawiska ograniczały jednak wzrost i sprawiały, że wciąż był znacznie niższy niż potencjał kraju.

Oligarchizacja sprawiała, że przemysł nie przechodził tak szybkiej restrukturyzacji jak w Polsce i innych krajach Europy Środkowej. Tymczasem włączanie przemysłu w globalizację było motorem postępu w Europie Środkowej. I tak w 2000 roku polski eksport był dwukrotnie większy niż ukraiński, w 2010 trzykrotnie, a w 2020 roku już pięciokrotnie.

Jednocześnie konflikty z Rosją coraz mocniej blokowały rozwój Ukrainy. Rosja nie tylko wpływała na ten kraj miękkimi kanałami, podważając próby modernizacji, ale też ograniczała dostęp do surowców energetycznych i blokowała integrację z Unią Europejską. Nie przypadkowo wzrost PKB po tzw. pomarańczowej rewolucji z 2004 roku zwolnił, mimo że w innych krajach regionu (Polsce czy Rosji) utrzymał się na stabilnym poziomie. Wojna rozpoczęta przez Rosję w 2014 roku była największym ciosem. Nie tylko odebrała Ukrainie część donieckiego zagłębia przemysłowego, ale też wpędziła ją w potężną recesję i inflację oraz podniosła ryzyko inwestowania.

I tak w ciągu czterech lat od pomarańczowej rewolucji Ukraina notowała wzrost PKB na poziomie 6,3 proc. rocznie, potem w ciągu dekady - do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza – 2,4 proc., a przez następnych osiem lat – minus 0,8 proc. To były kolejne etapy niszczenia kraju przez wpływy rosyjskie.

Mimo bardzo słabego tempa rozwoju Ukraina ma kilka cech, które mogą stać się zalążkiem dużego sukcesu gospodarczego.

Niewykorzystany potencjał Ukrainy

Przede wszystkim jest bardzo korzystnie położona, blisko dużych rynków zbytu i na ważnych szlakach komunikacyjnych. Pozycja geograficzna nie jest może najważniejszym czynnikiem determinującym rozwój kraju, ale istotnie go wspiera. W historii świata zawsze najlepiej prosperowały obszary leżące na szlakach handlowych: blisko mórz, z dobrymi połączeniami do rynków zbytu. Ukraina jest blisko europejskiego centrum przemysłowego, ma łatwy dostęp do morskich szlaków komunikacyjnych (przejściowo utrudniony z powodu wojny), może relatywnie łatwo prowadzić wymianę handlową z dużymi europejskimi gospodarkami.

Drugi atut to dobrze wykształcona siła robocza. Kraj ma tradycje związane z edukacją techniczną, a przez wiele lat ponosił wysokie nakłady publiczne na edukację - przed wojną były (w stosunku do PKB) wyższe niż w Polsce i drugie pod względem wysokości w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, po Czechach. Wyniki testów PISA wśród uczniów, stanowiące globalny benchmark jakości edukacji, są w Ukrainie bliskie europejskiej średniej i lepsze niż na przykład w Rumunii, Bułgarii czy krajach Bałkanów zachodnich. OECD bardzo chwali ukraiński system szkolnictwa zawodowego, pisząc w raporcie: „Poziom wykształcenia w Ukrainie jest wysoki, a kształcenie zawodowe jest istotną częścią systemu edukacyjnego. W 2020 roku 44 proc. aktywnej zawodowo populacji ukończyło szkołę średnią, a 54 proc. ukończyło lub było zapisane na studia wyższe. Według Światowych Wskaźników Umiejętności Zawodowych OECD około jedna trzecia uczniów szkół średnich II stopnia w Ukrainie uczestniczy w programach ukierunkowanych zawodowo”.

Ważnym przejawem wysokiej jakości kapitału ludzkiego jest eksport usług ICT, realizowany głównie przez centra outsourcingowe ulokowane w dużych ukraińskich miastach. W latach 2010-21 Ukraina zwiększyła go z 700 mln USD do 7 mld USD, czyli dziesięciokrotnie. Pod tym względem kraj nie ustępuje istotnie Polsce, której eksport ICT wynosi ok. 11 mld USD. Jeszcze 10 lat temu istniała duża szansa, że Ukraina stanie się centrum outsourcingowym dla zachodnich banków i firm technologicznych, podobnym do tego, jakie zostało stworzone w Polsce, Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii. Niestety wojna z Rosją w 2014 roku zablokowała tę możliwość.

Można również dostrzec istotny potencjał rozwojowy w bazie przemysłowej związanej z sektorem militarnym. Ukrainie nie udało się rozwinąć sektora eksportowego, mimo że ma zdolności wytwórcze w ważnych dziedzinach związanych z produkcją maszyn. W czasach ZSRR Ukraina miała drugi co do wielkości park przemysłowy po Rosji w dziedzinie obronności i przemysłu kosmicznego. Dziś możemy obserwować skuteczność wielu ukraińskich produktów militarnych, takich jak rakiety Neptun, które zniszczyły rosyjski statek Moskwa. Ukraina ma przemysłowe know-how, którego nie udało jej się do tej pory wykorzystać do rozwoju cywilnych dziedzin gospodarki.

Wreszcie wisienka na torcie – niska baza. Kraje nadrabiające mogą mieć premię za zacofanie, jeżeli uda im się uruchomić procesy rozwojowe, ponieważ mają dużo więcej relatywnie prostych okazji inwestycyjnych niż kraje rozwinięte, gdzie konkurencja jest dużo większa, a wszystkie oczywiste okazje biznesowe są wykorzystane.

Biorąc pod uwagę wysokość płac oraz wykształcenie i bliskość kulturową, Ukraina mogłaby jednak stać się dla Niemiec czy Francji tym, czym 15-20 lat temu stała się Polska – zapleczem produkcyjnym i usługowym. Mogłaby również stać się takim zapleczem dla Polski.

Trudno zestawiać silne i słabe strony ukraińskiej gospodarki w warunkach, gdy przytłaczającym wyzwaniem stanie się odbudowa kraju po kryzysie. Wspomniane cechy wskazują jednak, w jakich kierunkach powinny pójść wysiłki związane z odbudową i jakie przewagi konkurencyjne kraj powinien wykorzystać. Przede wszystkim w długim okresie Ukraina musi postawić na nogi sektory eksportowe – przetwórstwo i usługi biznesowe. Nie ma rozwoju bez dużego eksportu. Żeby to zrobić, konieczna będzie deoligarchizacja, wyeliminowanie korupcji, wprowadzenie przejrzystych reguł gry oraz stworzenie rozbudowanej sieci logistycznej łączącej Ukrainę z Unią Europejską (UE). Jednocześnie UE będzie musiała jak najszerzej otworzyć swoje rynki, wesprzeć Ukrainę logistycznie oraz zapewnić jej odpowiednie bodźce i wsparcie finansowe do zmian instytucjonalnych. Polska zaś powinna podjąć wysiłki, by stopniowo wspierać ukraińskich obywatelki w powrocie do kraju.

Jak odbudować kraj - lekcje z powojennej Europy

Zanim jednak to nastąpi, Ukraina stanie przed gigantycznym wyzwaniem związanym z odbudową. Szacunki, ile to może kosztować, mocno się różnią. Kijowska Szkoła Ekonomii szacowała koszt odbudowy na 600 mld USD, co odpowiada czterokrotności ukraińskiego PKB sprzed wojny i około trzykrotności całego rocznego budżetu UE. Jest to więc kwota astronomiczna. Inne szacunki wahają się między 200 a 400 mld USD. Wiele z tych liczb jest prawdopodobnie zawyżonych, ale z drugiej strony nie wiemy, kiedy skończy się wojna i jakie jeszcze zniszczenia przyniesie.

Koncentrowanie się jednak na łącznych kosztach odbudowy prawdopodobnie nie wnosi wiele do zrozumienia związanych z nią wyzwań. Najważniejsze jest uruchomienie procesów rozwojowych tak, aby Ukraina mogła rozwijać się przez wiele lat w tempie znacząco przekraczającym 6 proc. rocznie – notowanym przez kraje Europy Zachodniej w tzw. złotym okresie po II wojnie światowej. Jeżeli uda się uruchomić wzrost gospodarczy, to o finansowanie odbudowy nie będzie trudno. Jeżeli zaś się nie uda, to nawet granty warte dziesiątki miliardów dolarów niewiele dadzą.

Ukraiński Bank Narodowy (czyli bank centralny) szacuje, że PKB obniżył się po rozpoczęciu wojny o ok. 40 proc. w relacji do analogicznych okresów z 2021 roku. Ekonomiści banku przewidują, że po wygaszeniu działań wojennych kraj będzie w stanie rozwijać się w tempie 5-6 proc. Podkreślają też, że osiągnięcie wyższego tempa wzrostu będzie wymagało istotnej pomocy zewnętrznej - na miarę Planu Marshalla dla Europy z lat 1949-52.

Odbudowa Europy Zachodniej po II wojnie światowej to zapewne jeden z najważniejszych punktów odniesienia dla Ukrainy – źródło lekcji i inspiracji. Drugim źródłem jest odbudowa gospodarek Europy Środkowej, zwłaszcza Polski, po okresie komunizmu, a szczególnie po załamaniu gospodarczym lat 80 ubiegłego stulecia. Z tych epizodów można wyciągnąć wiele wniosków, które powinny stanowić filary myślenia o stworzeniu prosperującej ukraińskiej gospodarki.

Historia Europy z lat 1945-60 (niektórzy wskazują, że złoty okres trwał nawet do połowy lat 70.) uczy, że możliwa jest szybka odbudowa po wielkich zniszczeniach wojennych. PKB największych krajów Zachodu był w 1946 roku o około 30-60 proc. niższe niż w 1939 roku. Już jednak w 1949 roku udało się przywrócić przedwojenny poziom realnego dochodu we Francji, w 1950 roku we Włoszech, w 1955 roku w Niemczech (dla porównania: w Polsce stało się to w 1949 roku, jednak komunistyczna odbudowa raczej nie może stanowić wzoru dla współczesnej Ukrainy). Co jeszcze ważniejsze, krajom zachodnim udało się szybko wrócić do poziomu PKB implikowanego przez przedwojenny trend – czyli odzyskać wielkość dochodu, którą by prawdopodobnie osiągnęły bez wybuchu wojny.

Porównując dzisiejszą Ukrainę z powojenną Europą, można zauważyć kilka istotnych różnic, na korzyść i na niekorzyść. Na szczęście Ukraina jest bardzo małą gospodarką w relacji do jej najważniejszych partnerów handlowych i politycznych, co sprawia, że potencjał wsparcia finansowego może być bardzo duży. Mówiąc obrazowo, dziś UE i USA mogą dużo łatwiej pociągnąć w górę Ukrainę, niż USA mogły to robić z Europą Zachodnią. Z drugiej jednak strony Ukraina ma dużo słabszy potencjał wyjściowy, niż miały gospodarki europejskie po II wojnie światowej. Mimo wielkich zniszczeń powojenna Europa zachowała absolutną większość kapitału produkcyjnego, a w niektórych obszarach - z powodu intensywnych inwestycji - miała nawet większy kapitał niż przed wojną. Historyk Thomas Vonyo pisał, że w 1945 roku kapitał przemysłowy w Niemczech i we Włoszech był o ok. 20-30 proc. większy niż w 1936 roku. Co więcej, Europa Zachodnia miała przemysłowe know-how i wielką grupę przedsiębiorców, którzy potrafili przestawić działalność wytwórczą na tory produkcji cywilnej. Ukraina tego twardego i miękkiego kapitału dziś nie ma.

Ważną lekcją z odbudowy Europy jest konieczność bardzo szybkiego przywrócenia sieci logistycznej, odblokowywanie wąskich gardeł w dostępie do podstawowych surowców oraz umożliwienie emigrantom z miast powrotu do domów (w dużej mierze prowizorycznych). To jest priorytet. Jak pisał węgierski ekonomista Ferenc Janossy badający procesy odbudowy powojennej, gospodarka ma naturalną tendencję do szybkiego powrotu do aktywności ekonomicznej i przemian strukturalnych, ale w pierwszej kolejności trzeba udrożnić sieci logistyczne: drogi, mosty, porty, mieszkania pracowników, oraz zapewnić dostęp do podstawowych surowców.

Kolejny krok i lekcja z europejskiej odbudowy to potrzeba liberalizacji cen, rynków i otwarcia na eksport. Bez gwałtownego wzrostu eksportu kraj nie zdobędzie walut niezbędnych do zakupu dóbr kapitałowych koniecznych do odbudowy kraju. W pierwszym etapie dostęp do walut będzie musiał zostać zapewniony przez bezzwrotną pomoc międzynarodową w średnim i dłuższym okresie przez inwestycje zagraniczne, które jednak będą wymagały generowania dochodów z eksportu. Co więcej, otwarcie na eksport zapewnia szybki wzrost produktywności ze względu na konkurencję oraz transfer wiedzy i technologii. Wśród ekonomistów trwa debata, czy kraj może osiągnąć skok rozwojowy bez intensywnej industrializacji w sektorach eksportowych, czy może od razu budować potencjał w sektorze usług charakteryzującym kraje rozwinięte. Ukraina musi prawdopodobnie robić i to, i to, bo ma wciąż za mały potencjał przemysłowy w stosunku do swoich długookresowych możliwości, a jednocześnie ma już osiągnięcia w rozwoju sektora usług biznesowych.

Bardzo ważne w okresie odbudowy jest też zapewnienie odpowiedniej równowagi między inwestycjami pochłaniającymi potężną część mocy wytwórczych a utrzymaniem poziomu konsumpcji zapewniającej stabilność społeczną. Duże inwestycje oznaczają, że kraj produkuje i kupuje za granicą towary inwestycyjne (maszyny, urządzenia, materiały budowlane, środki transportu), co z kolei ogranicza ludności dostęp do towarów konsumpcyjnych. Rodzi to ryzyko buntów społecznych oraz wzrostu popularności partii o skrajnych poglądach. Ekonomista Barry Eichengreen pisał, że największym osiągnięciem planu Marshalla po II wojnie światowej było zablokowanie drogi do władzy w krajach Europy Zachodniej partiom komunistycznym. To umożliwiło liberalizację rynków i uruchomienie procesów rozwojowych szybszych niż Europie Środkowej. Wbrew pozorom plan Marshalla nie był bardzo duży w relacji do PKB europejskich krajów – był relatywnie dużo mniejszy niż fundusze strukturalne napływające współcześnie do biedniejszych krajów UE.

Jak odbudować kraj - lekcje z integracji europejskiej

Budowa gospodarki rynkowej w Europie Środkowej, możliwa w dużej mierze dzięki akcesji do UE i napływowi funduszy europejskich, to kolejny ważny punkt odniesienia dla Ukrainy. Można z tych doświadczeń wyciągnąć kilka lekcji.

Przede wszystkim ogromnie ważna dla odbudowy jest perspektywa integracji z krajami rozwiniętymi. To może być perspektywa akcesji do Unii lub stowarzyszenia z nią. Wrócę do wspomnianego Barrego Eichengreena, który jest jednym z najbardziej znanych ekonomistów zajmujących się historią gospodarczą. Na początku lat 90. XX wieku pisał, że modernizacja w Europie Środkowej może się nie powieść ze względu na trudy polityczne z nią związane – konieczność wyrzeczeń, reformy uderzające w istotne politycznie grupy społeczne, zmiany strukturalne obce społeczeństwom krajów rządzonych etatystycznie. To było dość powszechne spojrzenie. Eichengreen i inni jednak nie wzięli pod uwagę jednego czynnika: potężnej determinacji społeczeństw regionu do wyrwania się z objęć Rosji i integracji z krajami rozwiniętymi. Perspektywa akcesji do UE i NATO sprawiła, że Polska i inne kraje dokonały zmian, jakie w niewielu miejscach na świecie udało się wprowadzić w tak krótkim czasie: stabilizacji pieniądza, liberalizacji rynków, pełnego otwarcia na handel zagraniczny, restrukturyzacji przemysłu, budowy rynków finansowych i kapitałowych oraz niezależnego sądownictwa.

Innym istotnym filarem sukcesu ekonomicznego krajów Europy Środkowej jest ekspresowa integracja z zachodnim przemysłem i usługami biznesowymi. Była ona możliwa w dużej mierze dzięki budzącej kontrowersje polityczne otwartości na sprzedaż krajowych firm zagranicznemu kapitałowi. Nie ma na świecie regionu, w którym udział kapitału zagranicznego we własności dużych przedsiębiorstw eksportowych byłby tak duży, jak w Europie Środkowej. Nie ma jednak również regionu, który osiągnąłby tak szybki postęp gospodarczy – poza azjatyckimi tygrysami. Europa Środkowa zgodziła się na sprzedaż części majątku produkcyjnego, uzyskując w zamian ogromny transfer technologii. Ten deal prawdopodobnie się opłacił. Ukraina powinna zrobić podobny.

Polska musi odegrać pierwsze skrzypce

Jak Polska może pomóc Ukrainie wdrożyć polski model rozwojowy? Pierwsze wyzwanie jest na poziomie politycznym, nie ekonomicznym. Po raz pierwszy w historii Polska musi prowadzić aktywną politykę zagraniczną nastawioną na mobilizację dużych zasobów własnych i zasobów innych krajów, a nie tylko na walkę o własne interesy w korytarzach administracji silniejszych państw. Mamy bardzo mocną pozycję polityczną z powodu już udzielonej pomocy oraz bliskich relacji z Ukrainą, ale odegranie ważnej roli w organizacji pomocy będzie wymagało zaangażowania dużych pieniędzy. Totrochę tak jak w biznesie – jeżeli chce się zmobilizować duże zasoby finansowe z różnych źródeł, trzeba też wyłożyć własą gotówkę. Warto pamiętać lekcję z 2014 roku, kiedy na początku Polska była zaangażowana w rozwiązywanie kryzysu w Kijowie, a później całkowicie wypadła z procesu negocjacyjnego, zdominowanego przez Niemcy i Francję. Jeżeli chcemy uniknąć powtórki, musimy położyć na stole coś więcej niż idee, wartości i pomysły.

Ile powinniśmy wyłożyć? Załóżmy, że koszty odbudowy wyniosą w krótkim okresie ok. 100 mld USD, czyli tyle, ile wartość zniszczeń infrastrukturalnych. Jeżeli połowę tej kwoty pokryją bezzwrotne granty, a udział Polski będzie 2-3-krotnie większy niż jej udział w łącznym PKB Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych (mamy więcej do zyskania niż inni), to powinniśmy zaproponować ok. 2,5 mld USD. Nie jest to kwota poza naszym zasięgiem, choć oczywiście w czasach trudnych wyrzeczeń fiskalnych i inflacji nie jest ona mała. Ponadto powinniśmy zaproponować wciągnięcie Ukrainy do projektów inwestycyjnych Trójmorza, które mają być finansowane na zasadach rynkowych przez banki rozwojowe krajów członkowskich.

Kolejne wyzwania dotyczą mobilizacji innych zasobów niż fiskalne. Ukraina będzie potrzebowała inwestycji prywatnych we wszystkich kluczowych sektorach gospodarki. Polskie firmy mogą wziąć w tym udział. Do odbudowy będzie potrzebna pomoc w zakresie know-how dotyczącego rozwoju infrastruktury, przemysłu, budownictwa, a także prowadzenia polityki makroekonomicznej, kształtu regulacji finansowych itd. Rozwój handlu będzie wymagał również inwestycji infrastrukturalnych w Polsce – m.in. w infrastrukturę kolejową, portową, przeładunkową.

Gdzie tkwią szanse dla Polski

Rozwój gospodarczy Ukrainy stwarza dla Polski wiele niepowtarzalnych szans i warto zaangażować w ten proces jak największe zasoby finansowe i organizacyjne. Najbardziej oczywistą korzyścią będzie stworzenie mocniejszego buforu między Polską a Rosją i zwiększenie szans na analogiczną transformację Białorusi. Relacja z Ukrainą jest przede wszystkim kwestią bezpieczeństwa Polski. Ale jest też kilka istotnych korzyści ekonomicznych, które Polska może odnieść z odbudowy ukraińskiej gospodarki.

Przede wszystkim może zwiększyć się rola Polski jako szlaku handlowego. Mocniejsza integracja Ukrainy z Europą Zachodnią będzie oznaczała większy przepływ towarów, a to stwarza szansę na rozwój całego łańcucha logistycznego w transporcie drogowym, kolejowym i morskim. Jeżeli nie dojdzie do całkowitego rozpadu relacji Rosji i Chin z Europą, to przez Ukrainę będą też przebiegały szlaki wiodące z Państwa Środka, co Polska również powinna wykorzystać.

Ponadto sam proces odbudowy Ukrainy wygeneruje potężny popyt na towary i kapitał, które mogą zostać dostarczone przez polskie przedsiębiorstwa. Należy oczywiście liczyć się z tym, że Ukraina będzie prowadziła przez jakiś czas politykę protekcjonizmu, chroniąc swój rynek i w ten sposób próbując wygenerować nadwyżki eksportowe. Powinniśmy jej na to pozwolić, aby ułatwić akumulację kapitału i szybką odbudowę. Popyt jednak będzie tak duży, że firmy w sektorach: metalurgicznym, materiałów budowlanych, chemicznym, transportowym i budowlanym będą mogły zbudować duże rynki zbytu.

Warto też pamiętać, że Ukraina może stać się dla polskich przedsiębiorstw zapleczem produkcyjnym. Zamiast przyjmować ukraińskich pracowników, którzy uciekają przed biedą i wojną, polskie firmy będą mogły rozwijać aktywność produkcyjną w Ukrainie i wykorzystywać ją do ekspansji na świat. Tym samym wschodni sąsiad może stać się dla Polski tym, czym Polska jest dla Niemiec. Dotyczy to branż przetwórczych, takich jak spożywcza, meblarska, chemiczna, motoryzacyjna, a także usługowych, w tym usług IT i badawczo-rozwojowych.

Skala wyzwań jest potężna, ryzyko równie wielkie, ale skala możliwych korzyści je przerasta. Rozwój Ukrainy jest jednym z najważniejszych filarów polskiego bezpieczeństwa po przynależności do UE i NATO. Powinniśmy w ten proces zainwestować jak najwięcej zasobów, nie tylko finansowych.

Okiem partnera projektu
Wspólnych doświadczeń nie brakuje
Beata Daszyńska-Muzyczka
prezes Banku Gospodarstwa Krajowego
Wspólnych doświadczeń nie brakuje

Wojna w Ukrainie trwa i niezależnie od tego, jak się zakończy, rola całego naszego regionu w globalnej polityce i gospodarce znacząco się zmieni. Firmy w Europie Środkowo-Wschodniej mają doświadczenie w relacjach z partnerami ukraińskimi. Dobrze rozumieją rzeczywistość w terenie i wiedzą, jak dostosować się do zmieniających się okoliczności.

Instytucje z naszego regionu mogą również udzielać pomocy technicznej i merytorycznej partnerom ukraińskim i mołdawskim. Bazujemy na wspólnych doświadczeniach związanych z przemianami gospodarczymi oraz rozwojem politycznym i społecznym. Odbudowa Ukrainy wpisuje się również w biznes i współpracę międzynarodową, czyli jeden z filarów nowej strategii biznesowej BGK. Historia takiej współpracy już istnieje i należy ją wzmocnić. To jednak nie stanie się samo. Jako państwa frontowe mamy szczególną odpowiedzialność i rolę do odegrania. Pokazaliśmy w regionie Trójmorza, że kooperacja i zbudowanie silnych więzów są możliwe. Skuteczna współpraca między państwami naszego regionu i metody wsparcia krajów sąsiedzkich dają szansę na odbudowę Ukrainy.

Okiem partnera projektu
Warto mieć gotowe pomysł
Janusz Władyczak
prezes KUKE
Warto mieć gotowe pomysł

Po pierwsze, z odbudową Ukrainy nie trzeba czekać na zakończenie działań wojennych - można np. tworzyć infrastrukturę na zachodzie kraju, poprawiającą łączność z Polską. Po drugie, nie miejmy złudzeń – Ukraina po tak wyniszczającej wojnie nie udźwignie kosztów rekonstrukcji i przez długi czas nie będzie w stanie obsługiwać zadłużenia, więc dużą część rachunków zapłacą jej partnerzy, w tym Polska. Traktujmy to jako naszą inwestycję we własne bezpieczeństwo, by jak najszybciej mieć na wschodzie stabilnego społecznie, politycznie i gospodarczo sojusznika. Pracujemy intensywnie nad tym, by istotną rolę w finansowaniu odbudowy ze strony polskiej miała KUKE.

Oczywiście „masterplan” odbudowy będzie wypracowany wspólnie przez Kijów i państwa obecnie wspierające Ukrainę. Warto jednak mieć też gotowe pomysły, które – choćby z racji sąsiedztwa – będziemy w stanie zrealizować sprawniej niż inni, w ramach planu lub jako jego uzupełnienie. Nie możemy pozostać jedynie podwykonawcą w projektach realizowanych przez globalne koncerny wspierane przez ich macierzyste państwa.

Okiem partnera projektu
Jesteśmy naturalnym partnerem Ukrainy
Paweł Borys
prezes Polskiego Funduszu Rozwoju
Jesteśmy naturalnym partnerem Ukrainy

Choć wojna w Ukrainie ciągle trwa, trzeba już teraz zacząć działania zmierzające do odbudowy. Instytucje z Polski, UE czy USA nie przeprowadzą jednak za Ukraińców reformy kraju. Bardzo ważne jest, by Ukraina w procesie odbudowy i definiowania ścieżki rozwoju miała rolę podmiotową. Sama musi stworzyć profesjonalne agencje rozwoju, na wzór PFR czy banków rozwojowych, które będą partnerami dla polskich i międzynarodowych instytucji i zdefiniują potrzeby związane z odbudową, a w przyszłości posłużą także do absorpcji funduszy europejskich. Szczególne znaczenie w procesie odbudowy będą miały instrumenty redukcji ryzyka, czyli gwarancje dla prywatnego kapitału, które umożliwią jego mobilizację.

Przez lata główne gospodarki zachodnie budowały model oparty na imporcie tanich surowców z Rosji i eksporcie do Chin. Obecnie zmienia się środek ciężkości europejskiej gospodarki - przesuwa się coraz bardziej w naszą stronę, co należy wykorzystać. Polska stała się centrum pomocy gospodarczej, humanitarnej i wojskowej dla Ukrainy, a dzięki silnym kompetencjom m.in. w zakresie nowych technologii, zwłaszcza IT, powinna stać się głównym partnerem w jej odbudowie. Jesteśmy w tym procesie partnerem naturalnym i hubem, a nasze aktywne w nim uczestnictwo może być szansą dla wielu polskich firm.