Jak zrobić biznes na używanych smartfonach

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-08-06 20:00

Luxtrade z Pszczyny w kilka lat doszło do 70 mln zł przychodów i ponad 100 pracowników dzięki obrotowi używanymi iPhone’ami. Teraz rozgląda się za inwestorem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak Luxtrade zbudował biznes na handlu używaną elektroniką,
  • jaka jest skala biznesu spółki i jak wygląda jej rentowność,
  • jakie plany ma Luxtrade i jak ma pomóc w ich realizacji potencjalny inwestor.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na dawaniu drugiego życia elektronice można zrobić spory biznes. Założona kilka lat temu przez dwóch studentów ze Śląska firma Luxtrade, która wyspecjalizowała się w obrocie używanymi produktami Apple’a (głównie iPhone’ami), urosła z niewielkiej działalności do grupy zatrudniającej ponad 100 osób.

– W ubiegłym roku wygenerowaliśmy prawie 70 mln zł przychodów. Tylko w pierwszym kwartale zwiększyliśmy sprzedaż o 35 proc. Spodziewamy się, że w tym roku sprzedamy 60-70 tys. urządzeń, a popyt jest znacznie większy. Cel na przyszły rok to 100 tys. urządzeń. Chcemy szybko rosnąć, więc zaczęliśmy rozglądać się za inwestorem, który pozwoli nam na szybsze zwiększenie skali, rozbudowę sieci stacjonarnej i umocnienie się za granicą – mówi Tomasz Kowalczyk, prezes Luxtrade.

Studencki pomysł

Firma działa od 2017 r. Tomasz Kowalczyk, jeszcze jako student Politechniki Śląskiej, założył ją z kolegą Bartoszem Waleczkiem (obaj rocznik 1995). Inspiracja przyszła już w liceum, w którym symbolem statusu wśród rówieśników były iPhone’y 4 i 5.

– Mnie na taki smartfon nie było wtedy stać i myślałem, że przydałoby się zwiększyć jego dostępność. Na studiach zacząłem w ten sposób dorabiać. Przeglądałem na OLX i Allegro oferty, jeździłem po Śląsku skupując iPhone’y, odświeżałem je i odsprzedawałem z zyskiem. Gdy zrobiło się z tego 50-100 urządzeń miesięcznie, uznałem, że można z tego zrobić prawdziwy biznes. Wyspecjalizowaliśmy się w urządzeniach Apple’a, bo ich wartość spada znacznie wolniej niż sprzętu innych producentów – mówi Tomasz Kowalczyk.

Luxtrade startował w mieszkaniu, ale już po roku wynajęto pierwsze mało biuro w miejscowości Strumień na Śląsku Cieszyńskim.

– Obsługiwaliśmy z niego zamówienia internetowe i przyjmowaliśmy klientów. Popyt był bardzo duży, w soboty pod biurem ustawiały się kolejki klientów, więc uznaliśmy, że trzeba to zorganizować inaczej. Po pół roku powiększyliśmy biuro, a w 2019 r. otworzyliśmy pierwszy salon stacjonarny w Tychach, co okazało się strzałem w dziesiątkę – z fizycznym, reprezentacyjnym adresem byliśmy dla kupujących znacznie bardziej wiarygodni niż czysto internetowi sprzedawcy używanej elektroniki – tłumaczy przedsiębiorca.

Pandemiczny wzrost

Luxtrade szybko zaczął inwestować z bieżących zysków w nowe salony i własny serwis dla urządzeń. Potem przyszła pandemia i…

- I biznes nam skokowo urósł z kilku powodów. Ludzie przechodzący na pracę zdalną potrzebowali elektroniki, a tej na rynku zaczęło brakować przez zerwane łańcuchy dostaw z Azji – i ceny nowego sprzętu poszły mocno w górę. Salony mieliśmy przy ulicach, nie w galeriach handlowych, więc niemal nie dotknęły nas lock-downy – wylicza Tomasz Kowalczyk.

Spółka ma teraz 12 salonów, ostatni otworzyła w Rzeszowie.

– Sieć stacjonarna to nasze oczko w głowie, chcemy mieć w niej do końca tego roku 20 punktów i być obecnym w każdym województwie. Dla wielu konsumentów fizyczne salony stanowią gwarancję bezpieczeństwa i komfortu przy zakupie. Mogą przyjrzeć się z bliska urządzeniu i ocenić jego jakość na własne oczy – mówi prezes Luxtrade.

Plan na ekspansję

W ubiegłym roku przy prawie 70 mln zł przychodów (wzrost o 18 proc. r/r) Luxtrade miał 1,44 mln zł EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) i 0,66 mln zł zysku netto.

– Jesteśmy od początku rentowni, ale bardzo dużo inwestujemy, więc zyski nie są na tym etapie wysokie. W lipcu tego roku otworzyliśmy własne centrum serwisowo-logistyczne, które daje nam fundament do wzrostu przez kilka kolejnych lat. Teraz przeznaczamy znaczne pieniądze na rozbudowę sieci, w najbliższej przyszłości chcielibyśmy też otwierać salony za granicą, w czym pomóc mógłby nam inwestor – mówi Tomasz Kowalczyk.

Już teraz rynki eksportowe odpowiadają za ok. 25 proc. obrotów spółki.

– W Polsce używaną elektronikę kupuje się wciąż głównie z oszczędności, ale na zachodzie Europy coraz większą rolę w decyzjach zakupowych odgrywają trendy związane z gospodarką cyrkularną. Widzimy to zwłaszcza we Francji. Konsumenci kupują przedmioty używane nie dlatego, że nie stać ich na nowe. Robią to ze względu na przekonanie, że lepiej dla planety jest kupić coś używanego i naprawić, gdy się zepsuje. Ten trend będzie narastał, czemu sprzyja unijna legislacja, zmuszająca producentów sprzętu do projektowania urządzeń tak, by łatwo dało się je przywrócić do użytku – tłumaczy prezes Luxtrade.