W pierwszych godzinach wtorkowej sesji wycena japońskiej waluty spadała nawet o 0,5 proc. schodząc do poziomu 158,42 za dolara. Zmusiło to japońskiego ministra finansów do kolejnej słownej interwencji, która nieznacznie poprawiła sytuację, zmniejszając skalę straty do około 0,1 proc. i odbicia w rejon 157,73 jenów za dolara amerykańskiego.
Brak konkretów
Katsunobu Kato ostrzegł, że japońskie władze podejmą odpowiednie działania przeciwko nadmiernym ruchom na rynku walutowym. Ostatnie osłabienie tłumaczone jest sprzedażą jena z zagranicznych inwestycji za pośrednictwem Nippon Individual Savings Account (NISA). Dodatkowym czynnikiem wspierającym deprecjacje japońskiej waluty jest słabnąca perspektywa podwyżek stóp procentowych. I choć w poniedziałek głos zabrał sam szef Banku Japonii Kazuo Ueda, rynek z uwagi na brak szczegółów i konkretów, niemal całkowicie je zignorował. Ueda powtórzył de facto jedynie, że stopa referencyjna zostanie podwyższona, jeśli gospodarka będzie się nadal poprawiać w tym roku. Nie dało to inwestorom żadnych przesłanek do prognozowania jaką decyzję przyniesie posiedzenie władz monetarnych pod koniec tego miesiąca.
Specjaliści obawiają się, że jeśli dane makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki zaplanowane na ten tydzień znów okażą się mocne, mogą ponownie wzmocnić dolara i doprowadzić do spadku jena w okolice 159.