Jaskółka w branży maszynowej, zaczyna rosnąć portfel zamówień

Jan KonczewskiIgnacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2021-04-02 09:13

W marcu po raz pierwszy od dwóch lat producenci maszyn i urządzeń w Unii Europejskiej pozytywnie oceniali zmianę portfela zamówień. To pierwsza tak wyraźna jaskółka, że zaczyna rosnąć popyt na dobra kapitałowe – od robotów, przez silniki, po tokarki, obrabiarki i inne tego typu urządzenia.

Przemysł maszynowy pozostaje jednym z największych ofiar kryzysu gospodarczego wywołanego przez pandemię koronawirusa ze względu na spowodowany nią mocny spadek inwestycji. Niemniej na horyzoncie widać odbicie, które nadejdzie wraz ze stabilizacją sytuacji epidemicznej, a co za tym idzie zwiększeniem skłonności firm do inwestowania.

W Polsce w lutym dynamika produkcji w sektorze maszyn i urządzeń wyniosła -3,5 proc., wobec 10 proc. w styczniu. Zanotował on podobnie jak cały sektor przemysłowy spadek dynamiki produkcji. Niemniej w przypadku przemyśle maszynowym był on silniejszy niż w szeroko pojętym przemyśle. Trudno jednak upatrywać jakiejś szczególnej przyczyny takiej dysproporcjonalnego obniżenia dynamiki. Najprawdopodobniej wynika to z tego, że polski przemysł maszynowy jest dużo bardziej wahliwy niż cały sektor przemysłowy, co z kolei może mieć źródło w tym, że jest on po prostu relatywnie mały, przez co niewielkie zmiany w produkcji przekładają się na duże zmiany w jej dynamice.

Jednak pomimo tego, że sytuacja w branży maszynowej pozostaje nie najlepsza, widoczne są już jaskółki odbicia. Na przykład z ankiety GUS wynika, że najwyższy od czasu wybuchu pandemii odsetek producentów maszyn i urządzeń spodziewa się wzrostu popytu w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Jeszcze lepsze wnioski wynikają z badań na poziomie całej Unii Europejskiej, które prowadzą urzędy statystyczne w poszczególnych krajach, wysyłając wyniki do Komisji Europejskiej. Z badań wynika, że w marcu po raz pierwszy od dwóch lat dodatnia była ocena portfela zamówień – czyli więcej firm raportowało wzrost portfela niż spadek. Wzrosła też ogólna ocena koniunktury, która jest złożona z odpowiedzi na różne pytania o zamówienia, produkcję, ceny, zatrudnienie itd.

Warto zauważyć, że w tym kryzysie popyt na maszyny odbił znacznie szybciej niż po kryzysie finansowym. To sugeruje, że trwałe szkody wywołane przez recesję COVID-ową będą mniejsze niż przed dekadą, po recesji finansowej.

Firmom w Polsce może pomagać również deprecjacja złotego, które ma miejsce w ostatnim czasie, a która zwiększa konkurencyjność polskiego eksportu. Warto pamiętać, że ponad połowa sprzedaży w przemyśle maszynowym to właśnie sprzedaż zagraniczna. To, że tańszy złoty pomaga sygnalizował ostatnio Rafamet – producent obrabiarek – po tym jak jego przychody wzrosły w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. o 11 proc.

Co dalej? Wraz ze stopniowym wygasaniem pandemii przemysł maszynowy będzie się odbudowywał. Pomoże w tym przede wszystkim ustabilizowanie sytuacji, która spowoduje, że firmy zyskają na pewności i zaczną zwiększać inwestycje. Producenci maszyn i urządzeń mogą pozytywnie patrzeć w przyszłość m.in. z powodu bardzo pozytywnych danych, które napływają z Niemiec – głównego odbiorcy branży. Niemiecki indeks koniunktury PMI dla przemysłu osiągnął w marcu poziom 66,6 pkt – najwyższy w historii badań, a więc od 1996 r. Niemniej poprawa koniunktury może zająć trochę czasu, m.in. dlatego, że procesy inwestycyjne zajmują nieco czasu. Świadczy o tym np. wynik ankiety przeprowadzanej przez GUS pośród firm w ubiegłym miesiącu, z której wynika, że dynamika produkcji maszyn i urządzeń w Polsce spadła względem lutego.