Jastrzębie banki nie zaszkodzą rynkom wschodzącym (WYKRES DNIA)

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2017-07-19 13:56
zaktualizowano: 2017-07-19 14:00

Wycofywanie się przez główne banki centralne z ultrałagodnej polityki nie powinno doprowadzić do takich zawirowań na rynkach wschodzących jak w 2013 r., uważają specjaliści, z którymi rozmawiała agencja Bloomberg.

Od grudnia Fed zdecydował o trzech podwyżkach stóp procentowych, na lipcowym posiedzeniu z rekordowo niskiego poziomu koszt pieniądza podniósł Bank Kanady, a EBC oraz Bank Anglii zasugerowały możliwość rozpoczęcia zaostrzania polityki. To przywodzi na myśl sytuację z 2013 r., kiedy ograniczanie przez Fed programu skupu aktywów doprowadziło do ucieczki kapitału z rynków wschodzących. Tym razem lepsze fundamenty pozwolą gospodarkom rozwijającym się uchronić się przed zawirowaniami, a narażone mogą być jedynie niektóre z nich, uspokajają specjaliści takich instytucji jak towarzystwa AllianceBernstein i Amundi oraz banki ING Groep i HSBC.

- Wzrost rentowności obligacji w krajach rozwiniętych nie powinien przynieść równie negatywnych konsekwencji jak wyprzedaż z 2013 r. Spokojnie utrzymujemy ekspozycję na oferujące wyższe oprocentowanie waluty krajów powracających do równowagi zewnętrznej, jak meksykańskie peso czy brazylijski real – zauważał Abbas Ameli-Renani, zarządzający portfelami obligacji i walut z rynków wschodzących w Amundi.

Mimo dochodzących z głównych banków centralnych jastrzębich sygnałów obliczany przez MSCI indeks notowań walut krajów rozwijających się wyszedł we wtorek na 32-miesięczny szczyt. Jednocześnie o spokoju inwestorów świadczy kształtowanie się stworzonego przez JP Morgana wskaźnika zmienności środków płatniczych z tej grupy tuż ponad trzyletnim dołkiem. Od czasu poprzedniego zaostrzania polityki gospodarki wschodzące zwiększyły osłaniające je przed ucieczką kapitału rezerwy walutowe i poprawiły bilanse rachunku bieżącego. Dzięki niższej inflacji realne stopy procentowe wyszły na wyraźne plusy, przyciągając szukających dodatnich rentowności inwestorów.

- To, co tym razem wygląda inaczej, to fakt, że podatność rynków wschodzących na szoki zewnętrzne ogranicza się do wąskiej grupy krajów, które nie mają dużego udziału w indeksach wschodzących rynków akcji i obligacji – zauważał Morgan Harting, zarządzający AllianceBernstein, który do krajów o niższej podatności niż w 2013 r. zalicza także Polskę.