Karty leżą na stole, teraz gracze mogą pójść na noże. Fundusz Mid Europa Partners, który deklarował, że może ogłosić wezwanie na Eko Holding, w końcu to zrobił za pośrednictwem zależnej spółki Gemma Investments. Właściciel Żabki i Lux-Medu chce płacić za jedną akcję wrocławskiej grupy supermarketowej 5,50 zł.

Tymczasem konkurencyjny fundusz Advent — który swoje wezwanie ogłosił już 10 września — płaci za papiery 4,70 zł. Na tym nie kończą się różnice między wezwaniami na Eko Holding, którego klejnotem koronnym jest sieć ponad 300 supermarketów Eko, otwieranych głównie na zachodzie i południu Polski. Walczące o sklepy fundusze ustawiły diametralnie różne progi skuteczności wezwania i w negocjacjach celują w zupełnie innych akcjonariuszy. Advent chce zebrać co najmniej 80 proc. akcji spółki.
Fundusz jest już po słowie z Krzysztofem Gradeckim, byłym prezesem Eko Holdingu, który wraz z żoną kontroluje ponad 55 proc. akcji. Krzysztof Gradecki ma odpowiedzieć na wezwanie po cenie 4,70 zł, a także — przejąć spółki córki Eko zajmujące się działalnością inną niż supermarketowa. W myśl porozumieniama też „reinwestować część przychodów uzyskanych ze sprzedaży akcji w wezwaniu celem objęcia pośrednich mniejszościowych udziałów w Eko Holdingu” i zostać przewodniczącym nadzoru spółki. Jednocześnie były prezes — po tym jak Mid Europa zapowiedziała ogłoszenie kontrwezwania — deklarował, że „nie jest zainteresowany jakimikolwiek rozmowami z tym podmiotem”.
Tymczasem Mid Europa w swoim wezwaniu próg ustawiła na zaledwie 26 proc. Celuje przede wszystkim w inwestorów instytucjonalnych, którzy w większości obejmowali akcje Eko podczas debiutu w 2010 r., po cenie 7,20 zł. To otwarte fundusze emerytalne Amplico i Avivy, a także TFI PZU, łącznie kontrolujące — według ostatnich danych — ponad 22 proc. akcji spółki. Sytuacji w spółce przyglądają się też SII i KNF.