2,18 tys. zł z kieszeni każdego pracownika pochłonęła w 2004 r.
pomoc publiczna dla firm. Rok wcześniej — prawie dwa razy tyle.
Zaskakujące na pierwszy rzut oka wyniki przynosi opracowany przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) raport o pomocy publicznej. Wczoraj zajął się nim rząd.
W ubiegłym roku polskie firmy otrzymały 16,4 mld zł wsparcia (2,18 tys. zł na jednego zatrudnionego w gospodarce), podczas gdy rok wcześniej aż 28,6 mld zł. Czyżby wreszcie zaczęły sobie radzić? Nie. Po prostu 2003 r. był rekordowy — ostatni przed wejściem Polski do UE, kiedy rząd mógł mocno wesprzeć takie niedomagające wówczas branże, jak górnictwo czy hutnictwo. W 2003 r. sektor węgłowy dostał aż 17,48 mld zł wsparcia, podczas gdy w 2004 r. już tylko 2,28 mld zł. Prywatyzowane wówczas hutnictwo natomiast otrzymało 2 mld zł, w ubiegłym roku — ani grosza.
Droga kolej
Cezary Banasiński, prezes UOKiK, zwraca uwagę, że niemal 14 mld zł pomocy publicznej pochłonęły: restrukturyzacja PKP, górnictwo, stocznie i firmy objęte tzw. antykryzysowymi ustawami Kołodki (umożliwiały m.in. darowanie części długów wobec fiskusa).
Kolej otrzymała w ubiegłym roku aż 7,16 mld zł. Ustawy Kołodki zaś kosztowały podatników 3,3 mld zł. Z tego 2,79 mld zł przekazano na podstawie ustawy z 30 sierpnia 2002 r. o restrukturyzacji niektórych należności publicznoprawnych od przedsiębiorców, a 501,6 mln zł — z ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy.
UOKiK ocenił, że największy wpływ na naruszenie konkurencji na rynku miała pomoc dla Kompanii Węglowej, Spółki Restrukturyzacji Kopalń, rafinerii Glimar i Trzebinia oraz firm motoryzacyjnych zlokalizowanych w strefach ekonomicznych.
Kolejnym takim sektorem są stocznie. W 2004 r. otrzymały na restrukturyzację 529,9 mln zł.
Nie te priorytety
Szef UOKiK zwraca uwagę, że w UE alokacja pomocy publicznej jest zupełnie inna, np. na badania i rozwój idzie 14 proc., podczas gdy w Polsce tylko 2,6 proc. Małe i średnie firmy otrzymują 13 proc., podczas gdy u nas 1,5 proc.
— Nie powiem, że w Polsce pomoc publiczna jest marnotrawiona, ale jest źle rozdzielana — uważa Cezary Banasiński.