(Prawie) wszędzie dwucyfrowe stopy zwrotu?
Strategów banku JP Morgan nie zraża fakt, że rynki akcji mają za sobą trzy lata solidnej hossy - prognozują jej kontynuację. Rynek amerykański ma przynieść 12 proc. zysku do końca 2026 (licząc od daty opracowania raportu), jeszcze lepsza ma być Japonia i Europa, zaś liderem hossy mają być rynki wschodzące.
Rynki wschodzące ciągle ze sporym dyskontem
Powody, dla których JP Morgan - zgodnie z ogólnym konsensem - faworyzuje rynki wschodzące są zasadniczo dwa. Po pierwsze, EPS (zysk na akcję) ma wg prognoz urosnąć w 2026 w przypadku indeksu MSCI Emerging Markets o 17,5 proc. (wobec 11 proc. w br.). Po drugie, wskaźnik ceny do prognozowanych zysków jest na EM średnio niemal 40 proc. poniżej tego w USA, co oznacza nadal głębokie z historycznego punktu widzenia dyskonto względem amerykańskich akcji.
Japonia wraca do normalności?
Wśród innych wykresów JPM na temat rynków globalnych szczególną uwagę zwracać może ten pokazujący trwający już i mający przyspieszyć wzrost rentowności japońskich spółek. W przyszłym roku wskaźnik rentowności kapitałów własnych firm z indeksu TOPIX ma wreszcie, po raz pierwszy od lat, wejść na poziom dwucyfrowy. Ma to być zdaniem JPM efekt normalizacji sytuacji w japońskiej gospodarce, która wychodzi stopniowo z ery deflacji i ultra niskich stóp procentowych.
Rosnące inwestycje w AI to szansa, a nie ryzyko
Relatywnie korzystne prognozy dla innych rynków nie oznaczają, że JPM jest negatywnie nastawiony do akcji z USA. Przyznaje co prawda, że wyceny na Wall Street są wysokie, ale jego zdaniem są adekwatne do prognozowanego przyspieszonego wzrostu zysków spółek wdrażających narzędzia AI. JPM nie obawia się też ewentualnych negatywnych konsekwencji coraz szybszego wzrostu Capex (nakładów inwestycyjnych). Zdaniem banku te dodatkowe inwestycje mają przełożyć się na dodatkowe zyski, a wzrost nakładów będzie sprzyjał podtrzymaniu koniunktury gospodarczej.
Rekordowe skupy akcji
Oznaką siły amerykańskich korporacji są, zdaniem JPM, przyspieszające skupy akcji własnych (buybacks), które oznaczają dodatkowy zastrzyk popytu na rynku oraz - przy okazji - prowadzą do szybszego wzrostu zysków na akcję (za sprawą zmniejszania liczby akcji). Bank zwraca uwagę, że już w tym roku kwota zapowiedzianych skupów osiąga rekordowe rozmiary (ponad 1,1 bln USD).
Oznaki rynkowej przesady?
Gdzieś pomiędzy optymistycznymi prognozami dla Wall Street w raporcie JPM znaleźć też można kilka wykresów dotyczących czynników ryzyka. JPM porównuje wielkość długu na rachunkach maklerskich z podażą pieniądza M2. Wg wyliczeń JPM dług doszedł do 5,1 proc. podaży pieniądza, co oznacza, że jest już w 95-tym percentylu historycznego zbioru wartości. Wysoko, choć nie aż tak skrajnie, jak na szczytach w 2007 i 2000.
Rekordowa koncentracja
Z wyliczeń JPM wynika, że tzw. wskaźnik koncentracji (HHI) wspiął się w przypadku indeksu S&P 500 na poziom niewidziany od co najmniej sześciu dekad. Tak silna koncentracja ma swoje zalety (wąska grupa technologicznych liderów ciągnie indeks w górę), ale też oznacza, że S&P 500 przestał być silnie zdywersyfikowanym benchmarkiem, za jaki można go było uznać jeszcze kilkanaście lat temu.
Przytłaczająca waga akcji z USA
Argumentem za dywersyfikacją portfela w kierunku globalnych akcji (z punktu widzenia amerykańskiego inwestora) może być to, że na skutek hossy związanej z boomem AI kapitalizacja rynku w USA osiągnęła bezprecedensowe rozmiary na tle całego giełdowego świata. A przecież nie zawsze tak było. Udział amerykańskich akcji w globalnym rynku potrafił niekiedy przez lata się obniżać.
Rynek za bardzo przechylony ku wysokiej Becie?
Kolejny czynnik ryzyka - z wyliczeń JPM wynika, że rynki akcji bardzo przechyliły się w kierunku spółek, które zbiorczo można określić jako "High Beta" (mające wysokie wskaźniki Beta), czyli takich, których kursy silnie reagują na zmiany ogólnej koniunktury giełdowej. Powyższy wskaźnik jest już w okolicy historycznych ekstremów. Pytanie tylko, kiedy miałyby nadejść potencjalne turbulencje, za sprawą których rynki przechyliłyby się, dla odmiany, w stronę akcji o niskiej zmienności ("Low Volatility").
Mody pojawiają się i znikają
Mody na rynkach akcji pojawiają się i znikają. Jednym z najgorętszych tematów inwestycyjnych w trakcie tego roku były spółki z branż tzw. surowców strategicznych (takich jak metale ziem rzadkich i uran). Grupujący je indeks najpierw gwałtownie poszedł w górę w porównaniu z całym rynkiem, by potem błyskawicznie stracić większość tej przewagi.
