Polska zwiększa składkę do ESA. Będzie najwyższa w historii

Dorota ZawiślińskaDorota Zawiślińska
opublikowano: 2025-11-27 18:11

Polski sektor kosmiczny dostanie spory zastrzyk pieniędzy. Nasz wkład do programów obowiązkowych i opcjonalnych Europejskiej Agencji Kosmicznej wzrośnie z ok. 194 mln EUR do 731 mln EUR.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile wyniesie nasza składa do ESA na następne trzy lata
  • jakie projekty kosmiczne mogą liczyć na wsparcie
  • kto chce być beneficjentem znaczącej części składki
  • czego potrzebuje polski przemysł kosmiczny
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W czwartek w Bremie rada ministerialna Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) podjęła decyzję, że przeznacza ponad 22 mld EUR na realizację strategii agencji na następne trzy lata. Josef Aschbacher, dyrektor ESA, podkreśla, że plan jest dopasowany do priorytetów i realiów finansowych poszczególnych krajów członkowskich. Składka Polski do ESA wrośnie ze 194 mln EUR, zadeklarowanych przez nasz rząd w 2022 r., do 731 mln EUR. Z tej kwoty 550 mln EUR przeznaczono na programy opcjonalne ESA, czyli na projekty, które zrealizują nasze firmy z branży space-tech i naukowcy. Na składkę zrzuca się kilka resortów: rozwoju i technologii, nauki i szkolnictwa wyższego, spraw zagranicznych i obrony narodowej.

- ESA w ramach nowego rozdania budżetu przeznaczonego na rozwój technologii kosmicznych, po raz pierwszy chce uwzględnić programy dual use, czyli podwójnego zastosowania, militarnego i cywilnego - mówi dr hab. Grzegorz Brona, prezes i znaczący akcjonariusz notowanej na GPW spółki Creotech Instruments.

Jednym z nich jest program ERS (European Resilience from Space) z budżetem ponad 1 mld EUR. Jego cel to wsparcie europejskiego systemu bezpieczeństwa. Z ERS będą finansowane projekty dual use dotyczące obserwacji satelitarnych Ziemi, bezpiecznej łączności w przestrzeni kosmicznej i niezawodnej nawigacji.

– Polska powinna odegrać istotną rolę w realizacji programu bezpieczeństwa i obronności w Europie. Wiążą się z tym również plany utworzenia centrum technologicznego ESA w Polsce – podkreśla Grzegorz Brona.

List intencyjny w sprawie utworzenia centrum technologicznego ESA w Polsce

W czwartek podpisano list intencyjny pomiędzy Polską a ESA w sprawie utworzenia centrum. Na początek pieniądze na realizację tego przedsięwzięcia będą pochodziły głównie z polskiego budżetu. W grę wchodzi 100-300 mln EUR. Natomiast za trzy lata koszty działania centrum pokryje prawdopodobnie wspólna składka państw należących do ESA.

– Centrum technologii ESA zajmie się koordynacją działań dual use, które przewiduje m.in. program ERS. Nasz rząd chce, by Polska specjalizowała się w obronności. Niebawem rozpocznie się dyskusja na temat lokalizacji centrum. Obecnie pod uwagę brane są przynajmniej trzy: Łódź, Warszawa i Kraków. Będą tam pracować międzynarodowi specjaliści, tak jak w innych ośrodkach ESA – zaznacza Grzegorz Brona.

Jakie projekty finansowane ze składki ESA zrealizują polskie firmy kosmiczne?

– Tym razem więcej pieniędzy trafi do przemysłu, bo nasz wkład do ESA nie uwzględnia kolejnego lotu polskiego astronauty w kosmos. Decyzja o nim może zapaść dopiero po 2028 r. Najwyraźniej na razie rząd chce skupić się na wykorzystaniu sukcesu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego tu na Ziemi. Poza tym z poprzedniej składki nie wykorzystano dotychczas sporej kwoty przeznaczonej na programy eksploracyjne – podkreśla Grzegorz Brona.

Strumień pieniędzy z nowej składki popłynie do firm na realizację misji księżycowych, w tym prawdopodobnie budowę satelitów i części dla lądowników, które mają być wysyłane na Księżyc w ciągu najbliższych kilku lat.

– Takie podejście wpisuje się w strategię europejską i współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w tym obszarze. W najbliższych latach specjalizacją Polski obok projektów dual use będzie właśnie badanie Księżyca. To oznacza duży udział polskich firm i instytutów naukowych w misjach na Srebrny Glob – mówi prezes Creotechu.

Takie projekty już teraz prowadzą największe polskie spółki kosmiczne - m.in. Creotech, Scanway, KP Labs i Astronika.

Na wsparcie będą mogły liczyć również projekty dual use dotyczące obserwacji satelitarnych Ziemi, a także inwestycje w bezpieczną nawigację satelitarną.

Będzie wsparcie na systemy komunikacji kwantowej

W puli są też pieniądze na systemy bezpiecznej komunikacji, w tym tzw. komunikację kwantową, która staje się kolejną polską specjalizacją kosmiczną. Nie zabraknie również wsparcia na wykrywanie kosmicznych śmieci i asteroid zagrażających Ziemi oraz badanie pogody kosmicznej, która może zaburzyć pracę satelitów na orbicie.

– Polska ma największą na świecie sieć niewielkich teleskopów, rozmieszczonych m.in. w Australii, Ameryce Południowej i Afryce. Ich przeznaczeniem jest poszukiwanie i namierzanie tzw. śmieci kosmicznych. Budowa polskiego satelity wykrywającego zaburzenia w pogodzie kosmicznej już teraz jest wspierana z naszej składki do ESA – mówi Grzegorz Brona.

W puli są również pieniądze na budowę rakiet i systemów wynoszenia oraz obsługi satelitów na orbicie, m.in. serwisujących i tankujących w przestrzeni kosmicznej. Składka zasili też programy naukowe dla instytutów dostarczających sprzęt na międzynarodowe misje. Będzie także wsparcie na programy inkubacyjne, których celem jest powstawanie kosmicznych start-upów.

– To dobrze przemyślany plan. Polski rząd celuje w duże projekty w obszarach, w których wypracowaliśmy już krajową specjalizację. W przeszłości wybieraliśmy głównie te przedsięwzięcia, do których przekonywała nas ESA, a pieniądze rozdzielane były bardzo szeroko. Tym razem wybraliśmy konkretne obszary, w których chcemy coś znaczyć, nie tylko na poziomie europejskim, ale również światowym – mówi prezes Creotechu.

Kiedy pieniądze trafią do przedsiębiorców? Najpierw będą musieli przygotować wnioski o dofinansowanie i wstępny zarys projektów. Prawdopodobnie w drugiej połowie przyszłego roku ESA wybierze firmy do realizacji konkretnych przedsięwzięć.

Creotech chce być beneficjentem dużej części naszej składki do ESA

Czy największym beneficjentem naszej składki do ESA będzie Creotech?

– Na pewno liczymy na jej dużą część. Creotech dostarcza znaczący kawałek do większości realizowanych systemów kosmicznych. Jest nim platforma satelitarna, bez której nie odbędzie się żadna misja kosmiczna. Chcemy uczestniczyć w wielu projektach, mieć udział właściwie w każdej polskiej misji kosmicznej, która będzie wymagała obecności satelity. Chcemy w ten sposób stać się polską firmą integracyjną – podkreśla Grzegorz Brona.

Czy polska branża kosmiczna, która przez lata nie opływała w dotacje, poradzi sobie z efektywnym wykorzystaniem skokowo zwiększonego finansowania?

– Wraz z udziałem polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego w misji IGNIS radykalnie wzrosła nasza składka do ESA. Przemysł i instytucje naukowe dostały w sumie około 300 mln EUR. Jako branża nie byliśmy do tego całkiem przygotowani – po latach karmienia łyżeczką nagle podano nam wiadro – mówi Grzegorz Brona.

Teraz jednak, sytuacja jest inna.

- Z wieloma dużymi projektami startowaliśmy w 2023 r. praktycznie od zera. W ostatnich dwóch latach polskie firmy kosmiczne przygotowywały się do ich realizacji. Teraz są już gotowe, by je prowadzić w odpowiednim tempie – tłumaczy Grzegorz Brona.

Aktualizacja strategii kosmicznej pilnie potrzebna

Zdaniem prezesa Creotechu państwowa strategia kosmiczna do 2030 r., która powstała w 2017 r., wymaga aktualizacji.

– W obowiązującej strategii nie był ujęty nawet lot polskiego astronauty w kosmos, czyli największy wydatek naszego sektora kosmicznego, rzędu ok. 70 mln EUR. Przez ostatnich osiem lat nasza branża bardzo się zmieniła. Strategia dotyczy rozwoju podsystemów. Sęk w tym, że firmy już dawno je rozwinęły. Są teraz na etapie budowy satelitów – wylicza Grzegorz Brona.

Plan stworzenia nowej strategii ma Polska Agencja Kosmiczna.

- Po jej aktualizacji powinien powstać program wykonawczy. Projekty, na które zgadza się ESA, są wspólną ambicją krajów członkowskich. Warto, abyśmy mieli też swoje, niezależne ambicje, np. w obszarze wojskowym. Dlatego potrzebny jest polski program kosmiczny, niezależny od ESA – przekonuje Grzegorz Brona.

Za ciekawe rozwiązanie uważa bilateralne umowy o współpracy kosmicznej z Francją, Niemcami lub z innymi krajami.

- Kolejną opcją wsparcia na rozwój będzie program dual use dotyczący satelitów, który Unia Europejska ma ogłosić po 2028 r. Im lepiej przygotujemy się do jego realizacji, tym więcej pieniędzy dostaniemy – wylicza prezes Creotechu.

Podkreśla, że walka o udział w tym programie już toczy się wśród europejskich krajów.

– Warto, by polski rządu zastanowił się nad możliwością przesunięcia niewykorzystanych pieniędzy z KPO na projekty, które będą realizowane jako przygotowanie do tego programu - sugeruje Grzegorz Brona.

Tak robi m.in. rząd hiszpański. Na ten cel przeznacza aż kilkaset milionów euro z KPO. Podobnie działają Portugalczycy, a rozważają to Włosi.

- W przypadku Polski w grę mogłaby wchodzić podobna kwota. Decyzja o przesunięciu pieniędzy z KPO na projekty kosmiczne mogłaby zapaść w ramach ostatniej rewizji planu, na przełomie pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku – mówi prezes Creotechu.

Współpraca Marcel Zatoński