Richard Baldwin jest najbardziej znanym orędownikiem tezy, że o sukcesie gospodarczym w długim okresie będzie decydowała zdolność kraju do wytwarzania i eksportu usług o wysokiej wartości dodanej. Właśnie dlatego w rywalizacji dwóch wschodzących potęg — Chin i Indii — stawia on na tę drugą. O ile Chiny pozostają przemysłowym sercem świata, o tyle Indie mają potencjał, by stać się jego sercem usługowym. Nie trzeba jednak szukać aż w Azji, by udowodnić, że idee Baldwina mają sens — wystarczy spojrzeć na nasz rynek.
Polska osiąga wysokie tempo wzrostu gospodarczego m.in. dzięki dynamicznie rosnącemu eksportowi usług biznesowych. W ostatnich dwóch dekadach eksport netto (nadwyżka eksportu nad importem) w tym sektorze rósł w tempie średnio 44 proc. rocznie. Co najistotniejsze, wzrost jest nieprzerwany, a w ostatnich latach wręcz przyspieszył, wychodząc wyraźnie ponad długookresowy trend. Obecnie eksport netto usług biznesowych znajduje się aż o 100 proc. powyżej linii trendu wyznaczonej dla lat 2004–19. Jeszcze w 2004 r. notowaliśmy w tym obszarze deficyt, a dziś nadwyżka wynosi blisko 20 mld zł, co czyni ten sektor głównym motorem polskiego handlu usługami.
Wykres pokazuje eksport netto w wartościach nominalnych. Choć ekonomiści zazwyczaj preferują wartości realne, to w przypadku usług ich wiarygodne urealnienie (korekta o inflację) stanowi duże wyzwanie metodologiczne obarczone ryzykiem zniekształcenia rzeczywistego obrazu. Ujęcie nominalne pozwala jednak precyzyjnie określić, czy dany sektor generuje dodatni strumień gotówki, która pozostaje w kraju i bezpośrednio przekłada się na wyższe PKB.
Zastanawiający może być fakt, że polska gospodarka jest w stanie utrzymywać wysokie tempo rozwoju i przeskakiwać kolejne szczeble rozwoju, mimo że nie stworzyliśmy globalnych marek. Odpowiedzią wydaje się właśnie to, że zbudowaliśmy za to europejski hub dla centrów usług wspólnych obejmujący IT, analizy finansowe, weryfikację umów prawnych czy badania i rozwój. Ten model rozwoju nie wymaga tworzenia globalnych czempionów przemysłowych, ale pozwala mocno stymulować postęp. Chociaż nie mamy własnych marek, zyskaliśmy dzięki temu gospodarkę bardziej stabilną i mniej podatną na szoki handlowe.
Zgodnie z myślą Baldwina kraje średnio rozwinięte — takie jak Polska — mogły ominąć fazę budowania potęgi opartej na rodzimych fabrykach samochodów czy elektroniki, wchodząc od razu w światowe łańcuchy wartości przez dostarczanie zaawansowanych usług dla biznesu. Skutecznie zwiększamy przy tym swoje udziały w rynku kosztem innych graczy — udział Polski w światowym eksporcie usług wzrósł z 0,7 proc. w 2005 r. do 1,4 proc. w 2023 i można zakładać, że w 2024 ten trend się utrzymał.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt — weszliśmy w erę wojen handlowych i protekcjonizmu. Zjawiska te dotykają jednak przede wszystkim przepływ towarów fizycznych, a nie usług. Dlatego kraje, które będą w stanie rozwijać nowoczesny sektor usług biznesowych, prawdopodobnie okażą się znacznie bardziej odporne na procesy deglobalizacji.
