
Zdaniem przewoźnika, strajkować mają zarówno piloci maszyn pasażerskich, jaki i cargo. Michael Niggemann, szef personelu Lufthansy, powiedział, że firma „absolutnie nie rozumie” decyzji o strajku i złożyła, jak to nazwał, „bardzo dobrą i zrównoważoną społecznie ofertę pomimo utrzymującego się ciężaru kryzysu koronawirusowego i niepewnych perspektyw dla globalnego gospodarka."
Innego zdania jest Marcel Groels, szef zespołu negocjacyjnego po stronie pilotów. - W tej chwili jesteśmy zbyt daleko od siebie - powiedział Groels. Dodał, że oprócz rekompensowania realnych wynagrodzeń, firma potrzebuje jasnego planu płacowego dla wszystkich struktur zawodowych, na kolejne lata.
Lufthansa oszacowała, że propozycja związkowców zwiększy koszty personelu kokpitu z 2,2 mld EUR, o ponad 40 proc., czyli około 900 mln EUR w ciągu najbliższych dwóch lat - pisze Bloomberg.
Miesiąc temu Lufthansa podpisała porozumienie ze strajkującym personelem obsługi naziemnej. Związkowcy zgodzili się na zaproponowane podwyżki, które wyniosły od 13,6 proc. do 18,6 proc.