Na polskim rynku handlowym – głównie za sprawą Żabki – bardzo szybko przybywa małych sklepów w formacie convenience. Szybkie tempo rozwoju sieci utrzymują też dyskonty (jak Biedronka czy Lidl) i małe supermarkety w formacie proximity, w którym silną pozycję zbudowało Dino.
Z rynku zaczęły natomiast znikać hipermarkety – a i właścicielom sporych supermarketów coraz trudniej otwierać nowe placówki. Kaufland na te warunki zareagował modyfikacją strategii ekspansji.
- Mamy w Polsce 240 sklepów i chcemy utrzymać dynamiczne tempo ekspansji. Jest to coraz trudniejsze, bo na rynku jest coraz mniej odpowiadających nam i jednocześnie dostępnych lokalizacji. Przez lata budowaliśmy własne, wolnostojące obiekty z wygodnymi parkingami. Teraz, zwłaszcza w dużych miastach, brakuje odpowiednich nieruchomości, szukamy więc nowych rozwiązań – mówi Ryszard Wysokiński, szef departamentu relacji inwestorskich w Kauflandzie.

Polowanie na powierzchnie
Kaufland według ostatnich dostępnych danych (za rok finansowy zakończony w lutym 2022 r.) miał w Polsce 12 mld zł przychodów i 109 mln zł zysku netto. Zatrudnia ok. 15 tys. osób. By utrzymać tempo ekspansji, sieć zaczęła intensywnie rozglądać się za partnerami w branży nieruchomościowej.
- Chodzi np. o deweloperów czy właścicieli nieruchomości komercyjnych, którzy dysponują odpowiednio dużymi powierzchniami handlowymi lub planują ich budowę. Możemy być nie tylko najemcą, ale również koinwestorem w interesujących projektach. Od kilku lat zaczęliśmy się też pojawiać w galeriach i parkach handlowych, których wcześniej raczej unikaliśmy — mówi Ryszard Wysokiński.
Sieć, kontrolowana przez niemiecką Grupę Schwarz (należy do niej także Lidl), pozycjonuje się na rynku jako „duży supermarket”. Średnia powierzchnia sprzedaży to 2,8 tys. mkw.
- Duże hipermarkety, liczące 10 tys. mkw., odchodzą w przeszłość, to powierzchnie ekonomicznie trudne do utrzymania. Skończyły się też czasy, gdy takie obiekty można było stawiać w szczerym polu, bo i tak było wiadomo, że klient do nich przyjedzie. Teraz trudno oczekiwać od konsumenta, że poświęci więcej niż 15 minut na dojazd do sklepu – tłumaczy Ryszard Wysokiński.
Miejska ekspansja
Kaufland ma obecnie 220 supermarketów we własnych nieruchomościach, 20 wynajmuje. Ta proporcja będzie się zmieniać.
- Przez dwie dekady na polskim rynku nie zamknęliśmy żadnej placówki, co pokazuje, jak mocno badamy rentowność każdej potencjalnej lokalizacji. Widzimy potencjał w coraz częściej budowanych lokalizacjach typu „mixed use”, w których np. na parterze dużego budynku mieszkalnego jest przestrzeń na supermarket. Interesujące są też dla nas parki handlowe, w których sklep spożywczy jest wciąż głównym magnesem, czy rewitalizowane galerie — mówi szef departamentu relacji inwestorskich w Kauflandzie.
Gdzie mogą pojawiać się nowe supermarkety sieci?
- Celujemy w lokalizacje liczące co najmniej 20-30 tys. mieszkańców w zasięgu oddziaływania. Nasz format handlowy sprawdza się w ośrodkach o określonym potencjale i bliskim sąsiedztwie dużych skupisk ludzkich. Nie zamierzamy otwierać np. mniejszych sklepów w modelu proximity marketu – mówi Ryszard Wysokiński.