KE wystawiła nam złą ocenę z ekologii
Polska nie czyni postępów w ekoustawodawstwie
Bez programu inwestycyjnego nie ma mowy o zamknięciu już za pół roku negocjacji w sferze ochrony środowiska — ostrzega Bruksela. Tymczasem tak szybkiego końca rozmów życzy sobie Polska. Na razie, zdaniem KE, nasz kraj nie zrobił w tej dziedzinie żadnych postępów.
Zestawienia na temat postępów krajów kandydujących pojawiają się w tzw. tabelach monitoringowych przygotowywanych przez Komisję Europejską. Obecnie przekazała je ona Francji, która przewodniczy w tym półroczu Unii Europejskiej. Zdaniem unijnych ekspertów, w części poświęconej ochronie środowiska Polska ma same braki. Nie wywiązujemy się z obietnic, które sami przedstawiliśmy rok temu w stanowisku negocjacyjnym.
Obiecanki cacanki
Z obiecanych na ten rok przepisów parlament przyjął zaledwie jedną ustawę, która jeszcze nie została podpisana przez prezydenta. Nie ma obiecanej do końca 2000 roku nowej ustawy o odpadach. Bruksela czeka też na zmianę prawa wodnego i na ustawę o opłacie produktowej. Jednak najpoważniejszym zarzutem jest brak planów inwestycyjnych z naszej strony.
— Polska musi przedstawić wiarygodne plany z niezbędnym finansowaniem. Dopiero na ich podstawie możemy porozumieć się co do kalendarza wprowadzania przepisów w życie — tłumaczy Francoise Gaudenzi, główna negocjatorka ze strony UE.
Z przedstawionych przez Polskę dokumentów nie wynika, w jaki sposób nasz kraj zamierza dostosować infrastrukturę w dziedzinach, w których prosi o okresy przejściowe.
Brak profesjonalizmu
Polscy negocjatorzy zarzucają Brukseli, że nie informuje, co dokładnie plan inwestycyjny powinien zawierać. Komisja Europejska odbija piłeczkę. Bruksela zwraca uwagę, że Polska sama utrudnia negocjacje nie stosując zasad unijnych. Prosząc o bardzo ważny — ze względu na wysokie koszty dostosowawcze — okres przejściowy na budowę oczyszczalni ścieków, nasz kraj miał przedstawić dokumenty niezgodne ze standardami UE. Dużo lepiej w tej materii wypadła podobno Słowenia.
KE chce wrócić do sprawy środowiska już 5 grudnia na najbliższej sesji negocjacyjnej z Polską. Andrzej Tokarczuk, minister środowiska, obiecuje, że Polska zdąży z planem inwestycyjnym do kwietnia przyszłego roku. Jak zadeklarował w ubiegłym tygodniu w Brukseli, nasz kraj chce zakończyć negocjacje dotyczące środowiska już w pierwszym kwartale 2001 roku.
— Tak szybkie zakończenie rozmów jest możliwe, ale oznacza przedyskutowanie najtrudniejszych rozdziałów negocjacji — mówi Francoise Gaudenzi.
Jej zdaniem, nie przeszkodzą w tym polskie prośby o okresy przejściowe.
— Wiemy, ze rachunki do zapłacenia mogą być wysokie i nie wymagamy, żeby wszystko było zrobione przed wejściem do UE — tłumaczy Gaudenzi.
Podkreśla jednak, że wszystkie ważne przepisy muszą być wprowadzone jeszcze przed integracją. Od stycznia przez pół roku polskim postępom w ochronie środowiska będzie uważnie przyglądała się Szwecja. Jej przedstawiciele już ostrzegli, że ta kwestia będzie jednym z priorytetów negocjacyjnych.