Kije i marchewki na światowych rynkach

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2015-04-30 00:00

Polskie firmy coraz śmielej wychodzą za granicę. Jednak pod uwagę powinny brać nie tylko rynkowe szanse, ale również zagrożenia.

Na jakie ułatwienia mogą liczyć polscy przedsiębiorcy, którzy chcą robić interesy na Słowacji, w Czechach, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Indiach, USA i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA)? Na jakie bariery mogą się natknąć? O tym podczas seminarium zorganizowanego przez firmę Baker Tilly Poland opowiadali naszym firmom przedstawiciele zagranicznych rynków.

Czechy, Słowacja, Niemcy, Francja i Wielka Brytania nie mają ograniczeń dla inwestycji prowadzonych przez zagraniczne firmy na swoim terenie. Można się tam spodziewać raczej różnego rodzaju zachęt, w postaci m.in. ulg podatkowych czy dofinansowań choćby na B+R. W przypadku Słowacji z zachęt i dotacji wyłączony będzie tylko region Bratysławy.

Jeśli chodzi o zagrożenia, to we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii trzeba się zmagać z dużą konkurencją, a Czechy i Słowacja to stosunkowo małe rynki, gdzie warto uważać na korupcję i nieprzewidywalne regulacje. Irlandia może być atrakcyjna dla polskich przedsiębiorców głównie ze względu na atrakcyjny system podatkowy: stawka podatku dochodowego od osób prawnych, od zysków firm na całym świecie, które są rezydentami podatkowymi wynosi 12,5 proc.

Problemem może być peryferyjne położenie geograficzne kraju, i propozycjeze strony OECD dotyczące zmian w podatkach międzynarodowych.

W USA można korzystać z jednych z najbardziej przejrzystych i najmniej uciążliwych przepisów dotyczących działalności, które obejmują też odpowiednią ochronę własności intelektualnej. Prawo różni się jednak w różnych stanach, pozwy sądowe są zjawiskiem powszechnym, a proces uzyskania wizy z pozwoleniem na pracę kosztowny i czasochłonny. Do tego firmy, które chcą tam wejść, muszą być przygotowane na potężną konkurencję.

W dużych miastach trzeba się też liczyć z wysokimi kosztami utrzymania.

Drogie, szczególnie dla małych i średnich firm, będzie także ZEA. Rynek ma jednak ogromny potencjał, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę rosnący popyt w krajach Bliskiego Wschodu, a trzeba pamiętać, że ZEA to najbardziej znaczący ośrodek handlowy i centrum dystrybucji towarów dla całej zatoki oraz Bliskiego Wschodu. ZEA są otwarte na zagranicznych inwestorów, a ograniczeniem jest konieczność posiadania przez obywatela tego państwa co najmniej 51 proc. udziałów spółki z. o.o., którą chce założyć inwestor poza strefą wolnocłową.

Indie największe możliwości dają dla polskich przedsiębiorców działających w sektorach energetycznym, infrastruktury, telekomunikacji, wydobycia złóż, energii odnawialnej, rolnictwa i handlu internetowego.

Największe zagrożenia, które wiążą się z funkcjonowaniem na tym rynku, to m.in. ceny transferoweoraz opodatkowanie transakcji fuzji i przejęć.