Kilka milionów osób może być zainteresowanych gromadzeniem dodatkowych oszczędności na Indywidualnych Kontach Emerytalnych (IKE), a całkowicie zdecydowanych na to jest już ok. kilkuset tysięcy - wynika z badań przedstawionych podczas czwartkowego seminarium na temat IKE przez dyrektora marketingu ING Nationale-Nederlanden Zbigniewa Hojkę.
Według danych, 97 proc. obecnych emerytów ma tylko jedno źródło dochodów, czyli świadczenia emerytalne i nie ma żadnych dodatkowych oszczędności. Obecnie ok. 60 proc. emerytów otrzymuje świadczenia w wysokości do 1 tys. zł miesięcznie.
W zreformowanym systemie emerytalnym IKE mają uzupełniać obowiązkowe oszczędności. Według badań przedstawionych przez Hojkę, zainteresowanymi IKE mogą być głównie osoby o średnich dochodach oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą. Średnia deklarowana składka to nieco ponad 1 tys. zł rocznie.
Z badań wynika, że 55 proc. badanych przeznaczy na IKE nowe środki, co oznacza, że nie planuje zamiany jednego typu oszczędności na drugi. Zamiany takiej chce dokonać tylko 16 proc. badanych.
Główne deklarowane motywy korzystania z IKE, to chęć zwiększenia przyszłej emerytury oraz ucieczka przed tzw. podatkiem Belki. Klientom odpowiada też możliwość nieregularnych wpłat - na przykład pod koniec roku, by uchronić oszczędności przed podatkiem. Jednak 56 proc. deklaruje wpłaty regularne.
Hojko zwrócił jednak uwagę na konieczność edukacji klientów, którzy niewiele wiedzą o inwestowaniu. Podkreślił, że część ankietowanych nie ma nawet świadomości istnienia podatku od zysków kapitałowych.
IKE będą oferowane od 1 września 2004 roku, na mocy uchwalonej w tym roku ustawy. Prawo do podpisywania umów mają towarzystwa funduszy inwestycyjnych, towarzystwa ubezpieczeń na życie, banki i biura maklerskie. Każdy podatnik może mieć tylko jedno IKE. Zyski z wpłat nie przekraczających 150 proc. średniego wynagrodzenia w skali roku będą wolne od tzw. podatku Belki, przy czym z pieniędzy będzie można korzystać dopiero po przejściu na emeryturę.
lach/aja pwd/ mag/