King zwrócił uwagę, że wiele krajów doprowadziło politykę monetarną najdalej jak się dało. Sprowadzenie stóp procentowych do zera, a nawet poniżej, a także brak możliwości skorzystania z polityki fiskalnej, skłania je do rozważenia polityki osłabienia swojej waluty względem innych.
- Jest realne niebezpieczeństwo, że skupienie uwagi na obniżeniu kursu wymiany stanie się jawną lub niejawną wojną walutową – powiedział King.
Od początku roku ponad 20 państw obniżyło stopy procentowe lub podjęło inne środki mające złagodzić politykę monetarną.
- W tak różnych państwach jak Nowa Zelandia, Australia, Japonia, Francja i Włochy banki centralne i ich szefowie stają się coraz bardziej zdeterminowani jeśli chodzi o kursy wymiany – powiedział King. - Ktoś mógłby powiedzieć, że de facto już mamy wojnę walutową – dodał.
Były szef Banku Anglii uważa, że największym hamulcem globalnego popytu jest słabość gospodarki strefy euro. King uważa, że kreatorzy polityki eurolandu zajmują się leczeniem symptomów, a nie walką z realnymi przyczynami problemów strefy euro.
