W Polsce żyje około 54 mln kur niosek, które rocznie znoszą średnio 262 jaja każda. Coraz większa część jest trzymana poza systemem klatkowym — obecnie to już jedna trzecia populacji. Z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki wynika, że w ostatniej dekadzie ponad 170 firm zobowiązało się do wycofania jaj klatkowych, a niemal połowa już wprowadziła zmiany. W efekcie udział chowu klatkowego w Polsce spadł od 2014 r. o ponad 20 proc.
To znaczący postęp, ale na tle Europy Polska wciąż pozostaje krajem, w którym klatki dominują. Spośród sześciu państw UE z największą liczbą kur niosek nasz kraj nadal znajduje się w czołówce pod względem udziału chowu klatkowego. Dla porównania: w Niemczech już tylko 4 proc. kur trzyma się w klatkach. To pokazuje, że transformacja jest możliwa i w wielu krajach już się dokonała.
Sklepy rezygnują z trójek
Istotną rolę w tej transformacji odgrywają sieci handlowe. W tym roku nad Wisłą Carrefour i Frac całkowicie wycofały jaja klatkowe ze sprzedaży. Wcześniej podobne decyzje podjęły Biedronka, Kaufland, Netto, Żabka, Frisco i Makro. Nie chodzi jednak tylko o jaja świeże — od 2024 r. Kaufland, Auchan, Lidl i Żabka wyeliminowały jaja klatkowe także ze swoich marek własnych w produktach gotowych. Do tej listy mają przed końcem roku dołączyć również sieci Dino, Topaz i Polomarket.
Do zmian dostosowują się również producenci żywności. Od początku roku z jaj klatkowych zrezygnowały już m.in. firmy Lisner, Wedel, Mosso Kewpie, Puratos, Credin i Fabryka Cukiernicza Kopernik.
— Widzimy, że firmy coraz szybciej wprowadzają zmiany, a konsumenci oczekują większej transparentności w tej kwestii. Ten trend zyskuje na sile. Spodziewamy się, że w tym roku udział chowu klatkowego spadnie jeszcze bardziej — mówi Paweł Rawicki, prezes Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Konsumenci chcą zmian
Zmiany te wpływają na całą branżę spożywczą. Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii udział chowu klatkowego w Polsce spadł do 67 proc., choć jeszcze dekadę temu wynosił ponad 87 proc. Tymczasem produkcja jaj wzrosła — w 2023 r. polskie kury zniosły 11 mld jaj. Oznacza to, że Polska zajmuje piąte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej pod względem liczby wyprodukowanych ton jaj, po Francji, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech. W 2024 r. ich eksport sięgnął 471 mln EUR.
Dane wskazują także na rosnącą świadomość społeczną. Według badania Biostatu z grudnia 2024 r. aż 69 proc. Polaków popiera zakaz chowu klatkowego, a ponad 80 proc. uważa, że nie zapewnia on zwierzętom odpowiednich warunków.
— To jasny sygnał dla rynku. Rezygnacja z jaj klatkowych nie jest już tylko kwestią etyki, ale nowym standardem — uważa Maria Madej ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Możliwe nowe regulacje
Komisja Europejska w lutowym dokumencie „Wizja rolnictwa i żywności” potwierdziła swoje zobowiązanie do rewizji przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt, w tym do zakazu stosowania klatek. Nowe regulacje mają obejmować jednakowe standardy dla wszystkich produktów dostępnych na rynku Unii Europejskiej, również importowanych. Dokument powstał na podstawie wyników dialogu strategicznego na temat przyszłości rolnictwa, który w 2024 r. zgromadził przedstawicieli sektora rolno-spożywczego, naukowców i organizacje społeczne.
Od lat w całej UE zachodzą istotne zmiany w sposobie produkcji jaj. Coraz większa część pochodzi z systemów alternatywnych wobec klatkowego. Tempo tych przemian różni się w zależności od kraju, ale trend jest wyraźnie widoczny na poziomie europejskim. Według danych Marktbilanz Eier und Geflügel (MEG) jeszcze w 2010 r. aż 65,5 proc. kur niosek w UE było utrzymywanych w systemie klatkowym. W 2023 r. odsetek spadł do 39,2 proc., co oznacza, że obecnie większość kur — 60,8 proc., czyli 235,6 mln sztuk — hodowanych jest w systemach alternatywnych.