KLIENCI NIE SIĘGAJĄ PO NIETYPOWE POLISY

Anna Maria Seroczyńska
opublikowano: 1998-11-26 00:00

KLIENCI NIE SIĘGAJĄ PO NIETYPOWE POLISY

Brakuje chętnych na ubezpieczenia na wypadek reinkarnacji

Przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych twierdzą, że skala ubezpieczeń jest nieograniczona. Wszystko zależy od wyobraźni i potrzeb ubezpieczającego.

Polacy wciąż dość niechętnie wykupują indywidualne polisy ubezpieczeniowe. Zdecydowanie większą popularnością cieszy się oferta firm ubezpieczeniowych skierowana do firm lub specjalistów chcących skorzystać z pakietu OC. Dzieła sztuki, chociaż często trudne do wyceny, również obejmowane są ubezpieczeniem i traktowane przez towarzystwa jako metoda podnoszenia prestiżu.

— Docelowo będziemy ubezpieczać wszystko. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, że klient do nas przychodzi, a my odsyłamy go do konkurencji — mówi Marek Baran z Allianz.

Ubezpieczyć krokodyla

Monika Sarnecka z Warty tłumaczy, że ubezpieczenie może objąć wszystko, oczywiście w ramach warunków, jakie reprezentowana przez nią firma proponuje.

— Można na przykład ubezpieczyć kanarka czy pieska — mówi Monika Sarnecka.

W PZU — oprócz psów i kotów — podobno można ubezpieczyć inne gatunki zwierząt: słonie, dromadery, orły, żubry czy węże. Małgorzata Bartosińska z PZU zauważa, ze w Stanach Zjednoczonych tego rodzaju ubezpieczenia są bardzo popularne. Ale i w ofercie największego krajowego ubezpieczyciela znajdujemy cały zestaw nietypowych przedmiotów obejmowanych asekuracją. Mogą to być ule i pasieki, instrumenty muzyczne, nagrobki, pola golfowe, sprzęt medyczny czy produkcje filmowe — ostatnio „Ogniem i mieczem”.

Wawel bez zawartości

Zamek na Wawelu został ubezpieczony przez Wartę od ognia i zdarzeń losowych. Z umowy wyłączono jednak znajdujące się w komnatach dzieła sztuki.

— Kolekcja jest bezcenna i nie można oszacować jej wartości — tłumaczy Monika Sarnecka.

Składka Wawelu jest przez Wartę częściowo refundowana jako forma sponsoringu. Na podobnych warunkach Warta ubezpiecza zamek w Pieskowej Skale. Z ostatnich spektakularnych wydarzeń wymienić należałoby ubezpieczanie przez Wartę na czas podróży do Rzymu jedynego obrazu Leonarda da Vinci w Polsce — Damy z gronostajem, z kolekcji książąt Czartoryskich.

Z kolei PZU ubezpieczał transport i wystawę dzieł Caravaggia w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Allianz zajmuje się na świecie ubezpieczaniem takich przybytków sztuki jak, New York State Theatre czy Carnegie Hall.

— W Polsce ubezpieczaliśmy ostatnio od kradzieży i uszkodzeń w wyniku kataklizmu obrazy, które jedna z firm zakupiła jako inwestycję — opowiada Marek Baran.

Proces na sylwestra

Marek Baran zauważa, że w Polsce świadomość ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej dla przedsiębiorstw czy grup zawodowych jest dużo większa niż świadomość ubezpieczeń OC indywidualnych.

— Nic dziwnego, tych produktów nie było u nas przez lata. Ludzie dowiadują się o nich dopiero w momencie spotkania z agentem — ocenia sytuację Marek Baran.

Po ubezpieczenia OC z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej zgłaszają się nie tylko przedstawicielstwa firm zagranicznych w Polsce, ale i coraz więcej rodzimych. Jednym z ostatnich przedsięwzięć Allianzu były ubezpieczenia OC organizatora imprez RMF FM na Wybrzeżu. Organizatorzy chcą również ostatnio ubezpieczać bale sylwestrowe.

— Ubezpieczenia tego typu mają podstawowe znaczenie w Stanach Zjednoczonych, gdzie bez końca toczą się różnego rodzaju procesy o olbrzymie odszkodowania, na przykład w stosunku do producentów żywności — dodaje Marek Baran.

Nalot UFO

Jeśli chodzi o rynek ubezpieczeń od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), to nie jest on jeszcze u nas tak różnorodny jak na Zachodzie, gdzie oferta jest nieograniczona. Jak mówi Marek Baran, niektórzy próbują nawet przechytrzyć los, ubezpieczając się od reinkarnacji czy kontaktów cielesnych z UFO (liczba sprzedanych polis znacznie wzrosła po fali filmów o najazdach kosmitów). Są to jednak statystyki dotyczące zagranicy. Polacy nie darzą jeszcze takim zaufaniem towarzystw ubezpieczeniowych.

— Nie mieliśmy w naszej ofercie ubezpieczeń nóg czy twarzy aktorek. Podobno jedna z istniejących firm na rynku przymierzała się do tego, ale do transakcji chyba nie doszło — wspomina Monika Sarnecka.

WSZYSTKO PRZED NAMI: Chociaż nasza oferta docelowo ma być bardzo szeroka, w związku z tym, że na rynku działamy dopiero rok, na razie koncentrujemy się na podstawowych produktach. W najbliższej przyszłości w naszej ofercie znajdzie się więcej przedmiotów, które będą rozpatrywane indywidualnie — twierdzi Marek Baran z Allianz. fot. Borys Skrzyński

INDYWIDUALNE PODEJŚCIE: W przypadku nietypowych ubezpieczeń przygotowujemy umowę dla potrzeb danego klienta i negocjujemy szczegółowe warunki — tłumaczy Monika Sarnecka z Warty. fot. Tomasz Zieliński