Wyprzedaż na giełdach i spadek akceptowalnego ryzyka inwestycyjnego przełożyły się na wzrost notowań dolara, jena, szwajcarskiego franka i wyprzedaż walut rynków rozwijających się. Na złotego dodatkowo negatywnie wpłynęła sytuacja w Rosji, gdzie doszło do dewaluacji rubla, podwyżki stóp procentowych i interwencji walutowej. Dolar podrożał o ponad 3 zł, a euro wahało się od 3,70 do 3,80 zł.
Rynek złotego nadal charakteryzuje się wyjątkowo niską płynnością. Zmiany notowań o kilka groszy w ciągu kilku sekund są oznaką niechęci inwestorów do zawierania transakcji. Niektóre krajowe banki zaprzestały lub ograniczyły transakcje klientów na rynku opcji walutowych. Brakuje też przepływów związanych z kredytami walutowymi. Nic na razie nie wskazuje, że natawienie do złotego się zmieni. Najbliższe dni mogą przynieść kolejne zwyżki dolara.
Marek Wołos