Przed rokiem, w styczniu Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała „Metodykę oceny odpowiedniości członków organów podmiotów nadzorowanych przez KNF”. Sążniste dzieło na przeszło 150 stron pomyślane zostało jako przewodnik dla rad nadzorczych, jak dobierać menedżerów na kluczowe stanowiska w sektorze finansowym tak, żeby do nadzoru trafiało CV niebudzące wątpliwości co do kompetencji kandydata. Brak jasno określonych warunków wymaganych od ludzi startujących do stanowisk w podmiotach nadzorowanych wywoływał w przeszłości wiele kontrowersji co do decyzji podejmowanych przez KNF i napsuł niemało krwi kilku porządnym menedżerom.

Jak się jednak okazało, wdrożenie zasad białej księgi ze stycznia 2020 r. nie rozwiało wątpliwości i kontrowersji towarzyszących stanowisku KNF w sprawach personalnych. Głośnym echem w branży bankowej odbiła się sprawa Joanny Erdman, wiceprezes ING Banku Śląskiego, której KNF odmówiła zgodny na przejście na stanowisko szefa ryzyka. Decyzja zupełnie zaskoczyła branżę, gdyż czarną polewkę podano menedżerce z wieloletnim nieskazitelnym stażem w banku o dobrej reputacji.
Niezrozumiała i niepasująca do wskazań metodyki była uporczywa opieszałość nadzoru w sprawie zatwierdzenia (braku sprzeciwu) kandydatury Jerzego Pruskiego na stanowisko Idea Banku.
Obydwa przykłady to jednak nic wobec wyzwań, jakie przed białą księgą postawiły rady nadzorcze państwowych banków. W kwietniu ubiegłego roku niespodziewanie p.o. prezesa Pekao został Leszek Skiba. Do banku przeniósł się tydzień wcześniej z gmachu Ministerstwa Finansów, w którym przez cztery lata był wiceministrem.
W maju do zmian kadrowych doszło w Aliorze: p.o. prezesa została Iwona Duda, wcześniej członkini rady nadzorczej BOŚ Banku i doradczyni prezesa NBP, przed laty krótko wiceprzewodnicząca KNF.
To tylko najważniejsze nominacje, które można oceniać w kategoriach politycznych. Na pomniejszych stanowiska przybywa coraz więcej menedżerów bez bankowego doświadczenia.
Nadzorowi finansowemu trudniej o merytoryczną ocenę kandydatur, jeżeli cały rynek głośno mówi, że nie spełniają one wymogów regulacyjnych. Metodyka nie jest dekalogiem, czy spisem twardych warunków, a dość luźnym i pojemnym zestawem zaleceń. „Na sztywno” zapisany jest tylko wymóg doświadczenia w branży finansowej, jakim musi legitymować się kandydat na stanowisko wymagające opinii nadzoru.
Doświadczenie z szeroko rozumianego rynku
I w tym zakresie podejście nadzoru ma się zmienić. Według naszych informacji departament licencji bankowych UKNF pracuje nad modyfikacją metodyki. Jacek Jastrzębski, szef Urzędu KNF, potwierdza, że faktycznie takie prace zostały zlecone w ramach doskonalenia funkcjonalności tego narzędzia. Zaznacza, że wszystkie ważne stanowiska UKNF są przez nadzór publikowane i prezentowane jako swoiste „wersje 1.0”, które mogą podlegać ewolucji.
- Publikując metodykę informowaliśmy, że będzie ona podlegała weryfikacji na bazie doświadczeń nadzorczych oraz zmieniających się warunków. Po roku stosowania uważamy, że w kilku miejscach jej zapisy należy zmodyfikować – mówi szef nadzoru.
Najważniejsza zmiana dotyczy szerszego otwarcia branży finansowej dla osób z doświadczeniem wyniesionym z niekomercyjnych, lecz infrastrukturalnych instytucji finansowych oraz instytucji sieci bezpieczeństwa finansowego. Katalog jest szeroki i może dotyczyć menedżerów, którzy zdobywali doświadczenie w banku centralnym, w instytucjach międzynarodowych lub multilateralnych (EBC, EBI, EBOiR, MFW, Bank Światowy itp.), a także w pozostałych instytucjach tzw. sieci bezpieczeństwa finansowego (obejmującej w Polsce NBP, BFG, KNF, Ministerstwo Finansów).
Jacek Jastrzębski wyjaśnia, że chodzi o to, żeby doświadczenie zdobyte ogólnie na rynku finansowym – z uwzględnieniem rangi piastowanego stanowiska, realizowanych zadań, kompetencji kierowniczych i odpowiedzialności –nie było traktowane jako „gorsze” od kompetencji wyniesionych z instytucji komercyjnych.
- Bywa tak, że o funkcje w podmiotach nadzorowanych wymagające zgody KNF ubiegają się osoby o bardzo dużej wiedzy i doświadczeniu, które sprawowały ważne i odpowiedzialne stanowiska na rynku finansowym, po jego „publicznej” lub „instytucjonalnej” stronie, ale w świetle metodyki nie spełniają warunku odpowiedniości, ponieważ instytucje, w których osoby te pracowały, nie mają charakteru komercyjnego. Natomiast menedżer np. małego i lokalnego banku spółdzielczego już tak, tylko przez wzgląd na pracę w instytucji nadzorowanej – mówi Jacek Jastrzębski.
W ocenie szefa nadzoru pożądane jest więc dostosowanie metodyki tak, aby pozwalała ona w pełni uwzględnić merytoryczne kompetencje kandydata, nie przekreślała natomiast jego kandydatury tylko ze względu na niekomercyjny życiorys zawodowy, pomimo sprawowanych przez kandydata kierowniczych funkcji.
Jacek Jastrzębski wskazuje, że wielu pracowników instytucji bezpieczeństwa finansowego wykonuje zadania, z którymi wiąże się realna odpowiedzialność, np. w BFG, czy w departamentach związanych z ryzykiem w banku centralnym, czy nadzorze.
- Przykładowo, sprawy, którymi w ostatnim czasie zajmuje się Bankowy Fundusz Gwarancyjny, to projekty wymagające bardzo specjalistycznej wiedzy, ale także mocnych kompetencji menedżerskich oraz umiejętności podejmowania decyzji – decyzji, z którymi wiąże się duża, realna odpowiedzialność. Patrząc także np. na zakres zadań dyrektorów kluczowych departamentów w innych instytucjach sieci bezpieczeństwa finansowego lub ważnych departamentów nadzorczych UKNF, to nie dostrzegam podstaw, aby dopatrywać się apriorycznej przewagi doświadczenia zdobywanego w instytucjach komercyjnych nad tym zdobywanym po „publicznej” stronie rynku finansowego. Co więcej, z perspektywy osoby, która przeszło 10 lat pracowała w banku komercyjnym, oceniam bardzo pozytywnie właściwy miks kompetencji osób posiadających doświadczenie zarówno w sektorze prywatnym, jak i w instytucjach publicznych zajmujących się na co dzień zapewnianiem stabilności systemu finansowego – mówi Jacek Jastrzębski.
Od skojarzeń nie ma ucieczki
Szef nadzoru zdaje sobie sprawę, że zmiany w metodyce od razu będą czytane w kontekście politycznym.
- Mam świadomość, że taki może być odbiór. Decyzje KNF dotyczące autoryzacji kandydatów wysuwanych przez rady nadzorcze podmiotów nadzorowanych zawsze budziły kontrowersje. Niezależnie od kierunku decyzji w poszczególnych sprawach, zwykle towarzyszy im duże zainteresowanie i rozbieżne oceny, nawiązujące niekiedy także do uwarunkowań pozamerytorycznych. Podjęliśmy jednak decyzję o zmianach w stosowanej przez nas metodyce, ponieważ widzimy, że doświadczenia nabytego w instytucjach sieci bezpieczeństwa finansowego czy międzynarodowych instytucjach takich jak MFW, Bank Światowy czy EBOiR nie można deprecjonować i nie może być ono pomijane w procesie oceny. Nie obawiam się o odbiór tych zmian, ponieważ moim zdaniem bronią się one merytorycznie i są racjonalne – mówi Jacek Jastrzębski.
Dodaje, że poszerzenie dostępu do branży finansowej poprzez odwołanie się do doświadczeń wyniesionych z innych instytucji nie jest rozwiązaniem nowym i było stosowane w przeszłości. Przykładowo Jan K. Bielecki został prezesem Pekao, choć nie pracował w bankowości komercyjnej, ale przez lata był dyrektorem w EBOiR.
- To, co chcemy zrobić, jest całkowicie zgodne z unijnymi wytycznymi w zakresie odpowiedniości członków organów podmiotów nadzorowanych, które wydaje EBA czy ESMA – deklaruje Jacek Jastrzębski.
Nie są to jedyne zmiany, jakie mogą zostać wprowadzone w metodyce. Urząd analizuje również inne modyfikacje, których zasadność wprowadzenia wynika z doświadczeń nadzorczych mijającego roku lub z sygnałów napływających z rynku.
Szef nadzoru chce, żeby zmiany w metodologii były gotowe na przełomie stycznia i lutego lub zaraz na początku przyszłego miesiąca.