Koalicja przystąpiła do ofensywy styczniowej

Jacek Zalewski
opublikowano: 2001-01-30 00:00

Koalicja przystąpiła do ofensywy styczniowej

Autor niniejszego komentarza często miewa skojarzenia historyczne. Nic dziwnego, że z takim respektem przyjął wydanie — na piątkowej naradzie sztabowej w Kancelarii Premiera — rozkazu do ofensywy przeciwko bezrobociu. Dzisiaj trudno powiedzieć, czy historia nada jej miano styczniowej — w każdym razie w tymże miesiącu wyznaczono jej rubieże.

Uczestnikami spotkania byli dowódcy i sztabowcy — czytaj: politycy i przedsiębiorcy — najwyższego szczebla, reprezentujący różne rodzaje wojsk. Ze wzruszeniem odnotowaliśmy na konferencji prasowej zgodne zasiadanie — po prawicy premiera Jerzego Buzka — nie przepadających za sobą prezydentów rywalizujących organizacji pracodawców: Henryki Bochniarz (PKPP) i Wojciecha Kornowskiego (KPP).

Komunikat po naradzie, sporządzony przez grupę roboczą jej uczestników, zawiera m.in. takie myśli:

- Uznano za istotne podjęcie szybkich i konkretnych działań, szczególnie w sferze wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw, poprzez zmiany w systemie podatkowym, obniżanie kosztów i obciążeń pracy oraz uelastycznienie rynku pracy.

- Przedstawiciele środowisk przedsiębiorców zgodnie podkreślili, że reforma podatków, zmiany w kodeksie pracy oraz pełnia swobód rynkowych są warunkami rozwoju gospodarczego i szansy na skuteczne przeciwdziałaniu bezrobociu.

- Zebrani wezwali partnerów społecznych i inne siły polityczne w Sejmie do zawarcia porozumienia w tych sprawach — tak, by ponad podziałami politycznymi, mimo kalendarza wyborczego, zrealizować cel, jakim jest realne zmniejszanie bezrobocia.

Oczywista słuszność komunikatu porównywalna jest tylko z jego ogólnikowością. Dlatego w naturalny sposób nasuwają się pytania: kiedy zarówno dotknięci bezrobociem, jak i środowiska przedsiębiorców mogą spodziewać się jakichkolwiek konkretów, oraz czy dowódcy mają odpowiednią armię, aby rozwinąć ofensywę. Przecież powszechnie wiadomo, jak ogromną przewagę w układach parlamentarnych lobby związkowe — dobrze obsadzone po obu stronach barykady — posiada nad symboliczną zaledwie reprezentacją środowisk pracodawców.

W tym stanie rzeczy zdumiewa, dlaczego premier wzywa „inne siły polityczne w Sejmie” do jedności narodowej w obliczu wspólnego wroga, a jednocześnie dopuszcza do dyskusji tylko odnowioną koalicję AWS/UW (mowa o sektorze politycznym uczestników). A cóż by się stało, gdyby z tak szczególnej okazji do gmachu w Alejach Ujazdowskich zaproszeni zostali również szefowie SLD, PSL i ktoś z kół prawicowych? Przecież ich nieobecność przesądza z góry, iż ewentualna dyskusja parlamentarna nad pilnie konieczną nowelizacją ustaw — Kodeks pracy, o PIT, o rzemiośle, o związkach zawodowych — stanie się samym sednem kampanii wyborczej!

Co mogło być rzeczywistym powodem wydania rozkazu do ofensywy? Czyżby osiągnięcie w grudniu psychologicznej bariery 15 proc. przez stopę rejestrowanego bezrobocia (listopadowe „tylko” 14,5 proc. alarmu nie wywoływało)? A może był to ruch uprzedzający wizytę pani komisarz UE ds. zatrudnienia i spraw socjalnych, Anny Diamantopoulou? Podpisany wczoraj dokument „Wspólna ocena założeń polskiej polityki zatrudnienia” jest przecież integralną częścią procesu naszych negocjacji z UE. Pragniemy zamknąć w pierwszym półroczu 2001, czyli jeszcze za szwedzkiego przewodnictwa w Unii, niezwykle wrażliwy obszar negocjacyjny „Polityka społeczna i zatrudnienie”. Trudno liczyć, że UE przymknie oko na nasze 15 procent…

Pierwszym sprawdzianem możliwości poprowadzenia legislacyjnego natarcia na bezrobocie będzie los senackich poprawek do kodeksu pracy (dotyczących słynnych 40 godzin). Już miały być głosowane przez Sejm — ale spadły z porządku. Jedyną możliwością, aby nie weszły w życie — jest definitywne odłożenie ich rozpatrzenia przez Sejm aż do końca kadencji! Wydaje się, że w tej sprawie intencje „zbiega” Macieja Płażyńskiego (PO) są całkowicie zgodne z deklaracjami przewodniczących Jerzego Buzka (AWS) i Bronisława Geremka (UW). Zatem wypadałoby — dla dobra tej sprawy — zdjąć z marszałka odium i pilnie się z nim porozumieć.

Prawidłowość: Struktura wykształcenia bezrobotnych nie odbiega specjalnie od struktury wykształcenia całego społeczeństwa. Znacznie mniejsze kłopoty z uzyskaniem pracy mają ludzie po studiach.