Kobiety w biznesie wciąż niedoceniane

Sylwester SacharczukSylwester Sacharczuk
opublikowano: 2012-12-21 00:00

Nierówny dostęp do awansów, niski udział w zarządach, niższa płaca — panie mają w firmach wciąż dużo gorzej od mężczyzn.

W kodeksie pracy i dyrektywach unijnych zapisany jest obowiązek równego traktowania wszystkich pracowników i pracownic oraz zakaz dyskryminacji ze względu na płeć. Ma to polegać m.in. na zasadzie równej płacy, równości w procesach decyzyjnych i dostępie do awansów. Jednak te slogany mają się nijak do rzeczywistości. Potwierdzają to kolejne badania, w tym najnowsze — analiza „Kobiety w biznesie: stan obecny, proponowane rozwiązania” wykonana przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu (FOB).

I tak — jak wynika z danych warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) — w ciągu ostatniego roku zmniejszył się udział kobiet w zarządach spółek notowanych na tym parkiecie (z 15,7 proc. do 12,2 proc.) oraz procent kobiet prezesek (z 6,4 proc. na 5,5 proc.). Natomiast jeśli chodzi o ogólny udział kobiet w zarządach w największych firmach, wg danych Komisji Europejskiej wynosi on w Polsce 11,8 proc., czyli prawie 2 proc. mniej niż średnia UE. Co czwarta duża firma (26,3 proc.) ma wyłącznie męski skład zarządu, zaś w ponad połowie z nich jest tylko jedna kobieta (52,6 proc). Daje to zaledwie 21,1 proc. firm (średnia UE — 39,3 proc.), w których w zarządzie zasiada więcej niż jedna kobieta.

— Kwestia równości kobiet i mężczyzn w biznesie to sprawa zwyczajnie ekonomiczna. Trudno wykluczyć większą część społeczeństwa, adekwatnie wykształconą i z odpowiednim doświadczeniem i tak po prostu nie zatrudniać, nie awansować czy nie brać pod uwagę przy ustalaniu składu zarządu. Jest to z pewnością nieracjonalne i całkowicie pozbawione logiki — komentuje Magdalena Andrejczuk, koordynatorka Karty Różnorodności z FOB.

W tej sytuacji pomóc mogą „Kwoty w biznesie” — rozwiązanie prawne polegające na obowiązku wprowadzenia procentowo ustalonej reprezentacji obu płci w zarządach i radach nadzorczych firm. Komisja Europejska proponuje regulacje, wg których w 2020 r. kobiety mają stanowić 40 proc. rad nadzorczychspółek giełdowych. Czy to rozwiązanie się sprawdzi?

— Sam system kwotowy nie wystarczy. Organizacje biznesowe i instytucje mają obowiązek tworzenia kultury różnorodności i nie chodzi tylko o określenie procentu kobiet w zarządach. Bo niewystarczająca reprezentacja kobiet w biznesie nie rozpoczyna się na poziomie zarządów, ale właściwie od samego początku kariery zawodowej — mówi Iwona Georgiew, partner Deloitte.

W Polsce w 2010 r. kobiety na wszystkich szczeblach organizacji zarabiały mniej niż mężczyźni. Różnica sięgała od 330 zł miesięcznie w przypadku pracowników szeregowych do nawet 3 tys. zł w przypadku stanowisk dyrektorskich.