Potrzeba rąk do pracy jest w firmach jest tak duża, że nawet najbardziej sceptyczni wobec obcokrajowców przedsiębiorcy decydują się na posiadanie ich w swojej załodze, gdy Polacy nie odpowiadają na publikowane ogłoszenia o pracę. Według danych wortalu publicznych służb zatrudnienia (PSZ), w minionym roku wydano prawie 2 mln aktów legalizujących pracę cudzoziemców. Najliczniejszą grupę stanowią obywatele Ukrainy (1 mln 273 tys. wydanych dokumentów). Ich aktualna liczba nie jest jednak w stanie sprostać potrzebom rynku pracy. Zwłaszcza że coraz częściej decydują się na opuszczenie Polski.
– Mamy do czynienia ze spadającą podażą Ukraińców, którzy w części potraktowali nasz kraj jako tranzytowy i docelowo znajdują się na rynkach pracy w bogatych krajach Europy Zachodniej. W Niemczech jest ich ponad 1 mln, a w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy może być to nawet 3,5 mln. W związku z tym, pomimo napływu uchodźców, wróciliśmy do statystyk notowanych przed wojną, jeżeli chodzi o liczbę Ukraińców w Polsce – wskazuje Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.
Firmy, które chcą uzupełnić braki kadrowe, mogą być wkrótce zmuszone do szukania podwładnych wśród innych nacji. Przykładowo wśród Białorusinów, którzy plasują się na drugim miejscu pod względem liczby cudzoziemców w Polsce.
- Pracodawcy, którzy mierzą się z niedoborem, sięgają do innych krajów. Najpopularniejszy aktualnie kierunek to Białoruś i z punktu widzenia łatwości integracji czy bliskości kulturowej jest to najlepszy wybór, zdecydowanie prostszy niż pracownicy z Azji – wskazuje Krzysztof Inglot.
Według danych wortalu PSZ, w minionym roku zwiększyło się wśród przedsiębiorców zainteresowanie zatrudnieniem na podstawie zezwoleń na pracę obywateli państw trzecich z odległych regionów Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Potwierdzają to dane MRPiPS. W zeszłym roku, w porównaniu do 2022 r., największy wzrost wydanych zezwoleń dotyczył Zimbabwe (516 proc.), Kolumbii (189 proc.), Bangladeszu (106 proc.), Sri Lanki (95 proc.), Nepalu (76 proc.), Wietnamu (67 proc.) oraz Pakistanu (59 proc.). Zatrudnienie pracowników z tak dalekich krajów jest dla firm dużym wyzwaniem. Zróżnicowany kulturowo personel wymaga właściwego zarządzania. Dodatkowym utrudnieniem mogą być bariery językowe i formalności wizowe.
– Mimo wyzwań, wartość zatrudniania cudzoziemców z odległych kierunków jest ogromna. Przede wszystkim nasz rynek pracy potrzebuje cudzoziemców, bo braki kadrowe rosną, a wskaźniki demograficzne w Polsce nie pozostawiają złudzeń. Obcokrajowcy ratują firmy przed przestojem. Co więcej, różnorodność kulturowa zespołu często pozywanie wpływa na jego kreatywność i innowacyjność - zwraca uwagę Natalia Myskova, dyrektor ds. rekrutacji międzynarodowej z Grupy Progres.
