Najwięksi światowi producenci kokosów alarmują, że nie nadążają z produkcją za stale rosnącym popytem. Starzejące się palmy kokosowe w Azji nie wydają już takich plonów, a to one obsługują gros światowej produkcji tego surowca. Światowy popyt na kokosy rośnie ostatnio o 10 proc. w ciągu roku, zaś produkcja — ledwie o 2 proc.

Owoce palmy kokosowej są wykorzystywane nie tylko do spożycia bezpośredniego, ale przede wszystkim do produkcji jadalnych olejów, stanowiących podstawę azjatyckich kuchni, do napojów, kosmetyków, a nawet paliw. Właśnie z powodu wszechstronnego zastosowania kalpa vriksh, sanskrycka nazwa tej rośliny, oznacza „drzewo, które zaspokaja wszystkie potrzeby życia”.
— Najdziwniejsze jest to, że do tej pory przeoczono problem spadającej wydajności kokosowych plantacji — mówi ekspert agencji Bloomberg.
Odpowiada mu Hiroyuki Konuma z azjatyckiej agendy ONZ. — Rządy państw produkujących kokosy wolały skupić się na produkcji oleju palmowego i ryżu, uznając problem spadającej wydajności palm kokosowych za nieistotny — twierdzi Hiroyuki Konuma.
Teraz zaczynają dostrzegać zagrożenie i po kolei obiecują wsparcie producentom kokosów w sadzeniu nowych drzew.
Najwięksi światowi producenci tego surowca to Indie (w 2012 r. zebrały 17 mld kokosów), Indonezja (15,4 mld) i Filipiny (15,2 mld). Produkcja owoców tej palmy stanowi aż 17 proc. PKB Indii i 15 proc. PKB Indonezji.
Na giełdach surowcowych notowany jest jedynie olej kokosowy i jego cena od kilku miesięcy systematycznie rośnie, zbliżając się do 1000 USD za tonę.