Kolejna plajta wymusi zmiany gwarancji

MAG
opublikowano: 2012-07-17 00:00

Africano bankrutuje. To trzeci, po Sky Club i Alba Tour, touroperator, który nie odda klientom pieniędzy.

Czarna seria. Wczoraj biuro podróży Africano z Fałkowa w pobliżu Gniezna złożyło oświadczenie o niewypłacalności. Powodem jest ubiegłotygodniowy upadek firmy Alba Tour, od której Africano kupowało miejsca w samolotach.

— Firma Africano prowadziła z nami negocjacje dotyczące czarterów, ale ostatecznie nie podpisaliśmy umowy — mówi Leszek Chorzewski, rzecznik PLL LOT.

Alba Tour miało wykupione całe rejsy, na których odsprzedawało miejsca mniejszym biurom. Po jego plajce Africano zostało w szczycie sezonu bez samolotów i nie miało czym dowieźć klientów. Alba Tour upadło w ubiegłym tygodniu, gdy LOT odmówił wykonywania lotów, bo firma nie zapłaciła za rejsy. Poszkodowanych może być 3 tys. klientów biura Alba Tour. Urząd Marszałkowski WojewództwaWielkopolskiego rozpoczął wczoraj organizację powrotu klientów Africano do kraju. Było ich około 200. Tymczasem gwarancja ubezpieczeniowa najświeższego bankruta opiewa na 186,2 tys. zł.

— Szacujemy, że przy tej liczbie poszkodowanych kwota ta wystarczy na pokrycie powrotów klientów biura Africano Travel Ahmed Solima — informuje biuro prasowe urzędu marszałkowskiego.

Jednak powrót jednej osoby można szacować na 1000 zł. To oznacza, że gwarancja nie pokryje kosztów ewakuacji, nie mówiąc o roszczeniach klientów biura, którzy zapłacili za wakacje, a jeszcze nie wyjechali.

— Podobnie stało się w przypadku Alba Tour i Sky Club — gwarancja jest niższa od roszczeń, chociaż ustawa daje klientom prawo do pełnego zwrotu zaliczek. Różnice będzie musiał pokryć skarb państwa. To problem dwóch ministerstw: sportu i turystyki oraz finansów. To ostatnie odpowiadało za ustalenie minimalnych kwot gwarancji. Jak widać, w przypadku nowych biur (Africano działało od 2010 r.) lub biur z nowymi właścicielami (Sky Club), gwarancje są zbyt niskie i trzeba je uszczelnić — ocenia Krzysztof Piątek, prezes Polskiego

Związku Organizatorów Turystyki (PZOT). Ministerstwo Sportu i Turystyki zamierzało jesienią tego roku ocenić, jak działa nowy system. Ale bankructwa przyspieszyły działania urzędników. Wczoraj Joanna Mucha i Katarzyna Sobierajska, minister i wiceminister sportu i turystyki, spotkały się z Jackiem Rostowskim, szefem resortu finansów. To zapowiedź zmian w rozporządzeniach w sprawie minimalnej wysokości sumy gwarancji bankowej lub ubezpieczeniowej wymaganej od touroperatorów. Sky Club poinformował o niewypłacalności 3 lipca. Za granicą przebywało wtedy 4,7 tys. klientów firmy, a dodatkowo było 18 tys. rezerwacji (każda z nich może opiewać na kwoty od jednego do kilkunastu tysięcy złotych) na przyszłe terminy. Gwarancja firmy wynosi 25 mln zł. Członkowie PZOT, czyli największe biura podróży, współpracują z urzędami marszałkowskimi przy udzielaniu pomocy poszkodowanym klientom. Biura oferują noclegi i przewóz do Polski bez marż.