WARSZAWA (Reuters) - Minister finansów, Grzegorz Kołodko powiedział w czwartek, że ze spokojem przyjął decyzję międzynarodowej agencji ratingowej Standard&Poor's (S&P), która obniżyła jeden z ratingów Polski. Minister jest bowiem zdania, że ruch agencji był efektem analizy założeń budżetowych na 2003 rok, które są już nieaktualne.
W środę S&P obniżyła długoterminowy rating dla polskiego długu nominowanego w złotych do A z A plus. Utrzymała natomiast wszystkie inne ratingi Polski, w tym główny, długoterminowy rating kredytowy dla papierów denominowanych w walutach obcych, który wynosi BBB plus. Perspektywa tego ratingu pozostała stabilna.
"(Decyzja S&P) jest to za jednym razem zła i dobra wiadomość (...) Trzeba zachować spokój" - powiedział w wywiadzie dla Polskiego Radia Kołodko, który prawie miesiąc temu zastąpił na stanowisku ministra Marka Belkę.
Belka zakładał, że w 2003 roku deficyt budżetu wyniesie 5,7 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), a w 2004 5,1 procent PKB. Kołodko jest zdania, że S&P w swej decyzji kierowała się założeniami Belki, a te zostaną zmienione.
"Te dane są wzięte z uzasadnienia do założeń do budżetu przyjętych 2 lipca. Ja cztery dni później objąłem to stanowisko (ministra finansów) i wielokrotnie mówiłem, że te deficyty będą mniejsze w 2003 i 2004" - powiedział Kołodko.
Zapowiedzi te nie są zresztą zaskoczeniem. Skoro Kołodko optymistycznie zapowiada, że chce by Polska weszła do strefy euro w dwa lata po zaplanowanym na 2004 rok wejściu do Unii Europejskiej musimy spełnić twardy unijny warunek ograniczenia deficytu budżetowego poniżej trzech procent PKB.
Relacja ta w tym roku i w następnym będzie się w Polsce utrzymywać na poziomie powyżej pięciu procent, jednak Kołodko sugerował wcześniej, że do 2005 roku postara się zredukować deficyt do poziomu powszechnego w państwach strefy euro.
Na razie Polsce udało się osiągnąć inne kryterium - zmniejszyć w czerwcu poziom inflacji liczonej rok do roku do 1,6 procent.
"W lipcu mamy jeszcze niższą inflację niż w miesiącach poprzednich, a w sumie najniższą od kilkunastu lat.(...) W lipcu, który szczęśliwie minął, inflacja, jak sądzę, jest mniejsza niż 1,5 procent" - powiedział Kołodko.
Minister zadowolony jest też ze spadku deficytu na rachunku obrotów bieżących, który w czerwcu obniżył się bardziej niż oczekiwali analitycy - do 376 milionów dolarów z 549 milionów dolarów w maju. Eksport również zaskoczył pozytywnie rynek, ponieważ wzrósł rok do roku o 8,5 procent do 2,69 miliarda dolarów.
"Jest 376 milionów dolarów deficytu na rachunku obrotów bieżących, co oznacza, że poprawiają się pewne relacje w polskiej gospodarce" - powiedział minister.
"W czerwcu mamy lepsze wyniki po stronie eksportu i jest szansa, że ta tendencja będzie kontynuowana (...)" - stwierdził.
Kołodko uważa, że na deficyt obrotów bieżących nie miało wpływu osłabienie złotego wobec euro - w czerwcu nasza waluta straciła 11 procent, co uczyniło polskie towary atrakcyjniejszymi dla konsumentów z Unii Europejskiej, do której trafia dwie trzecie eksportu znad Wisły.
Minister jest zdania, że do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw sprzedających swoje towary w Europie przyczyniło się umocnienie euro w stosunku do dolara, który stracił na wartości między innymi z powodu licznych skandali księgowych w Stanach Zjednoczonych, które zachwiały zaufaniem inwestorów lokujących pieniądze w USA.
((Olga Markiewicz, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))