Kolumb odkrył Amerykę, a ty

Agnieszka Ostojska, Karolina Guzińska
opublikowano: 2002-10-04 00:00

Góry. Cały Półwysep Iberyjski — od Pirenejów na północy po Sierra Nevada na południu — jest przegrodzony pasmami górskimi. Takie bariery przyczyniły się do powstania odrębnych kultur i obyczajów: społeczności hiszpańskie nie przenikały się przez wieki. Do dziś każdy region ma odrębne obyczaje, język, kuchnię, folklor.

— Hiszpanię zjednoczyły radio i telewizja. Dzięki mass mediom mamy ze sobą kontakt — twierdzi Magi Castelltort, dyrektor berlińskiego oddziału Hiszpańskiej Izby Turystyki.

Na mapie Hiszpanii można też dostrzec idealnie centralne położenie Madrytu. Filip II przeniósł tam stolicę z oddalonego o 60 km Toledo — tylko po to, aby żadna z hiszpańskich prowincji nie czuła się pokrzywdzona. W okolicach Madrytu kończy się zielona północ i zaczyna słoneczne południe. Między nimi leży pustynia i stolica: na Masywie Centralnym nie uprawia się ziemi, nie hoduje bydła. Wysokie temperatury, brak wody i góry utrudniają życie.

Północna Hiszpania to przemysł, rolnictwo, języki kataloński i baskijski. Na zboczach Pirenejów i Gór Kantabryjskich rosną winorośle. Stamtąd pochodzi większość hiszpańskich win. Na północy — zamiast gorącego flamenco — tańczy się grzeczną sardanę. Całymi rodzinami.

— Ludzie są tam konserwatywni. Ich godziny pracy są zbliżone do tych, do których przywykliśmy w północnej części Europy — dodaje Anna Prądzyńska, prezes ScanHoliday.

Esencją Hiszpanii pozostaje południe: flamenco, corrida, słońce, gaje oliwne i pomarańczowe. W architekturze tych stron widoczne są wpływy arabskie — np. domy bez okien od strony ulicy w Andaluzji. Tą krainą przez długie lata rządzili Maurowie, którzy nie chcieli, aby na ich kobiety gapił się przypadkowy przechodzień. Andaluzyjskie gmachy mają za to olbrzymie, pełne zieleni dziedzińce i patia, pośrodku których stoi zwykle fontanna. To właśnie południe Hiszpanii ściąga tłumy turystów z całego świata.

— W Andaluzji życie toczy się na ulicach. Przez cały czas coś się dzieje. Jada się wyłącznie na mieście, dlatego w niektórych miasteczkach w co drugim prywatnym domu jest gospoda. Jedzenie smakuje wyśmienicie, a ceny są przystępne — zapewnia Waltraud Christiane Hagen z berlińskiego oddziału Hiszpańskiej Izby Turystyki.

Gości z północny dziwić może obecność dzieci w restauracjach, nawet późno w nocy.

— Na niedzielne obiady wielopokoleniowe rodziny chodzą wspólnie do restauracji. Także spotkania, urodziny, rocznice świętuje się poza domem. W tym kraju nie słychać: wpadnij do mnie na kawę. Na kawę idzie się do knajpy — tłumaczy Anna Prądzyńska.

Uważa, że dzięki temu zwyczajowi zagraniczni goście świetnie się czują w Hiszpanii.

— Nie ma problemu z asymilacją. Trudniej wejść do zamkniętego towarzystwa, którego życie toczy się głównie w domowych pieleszach — twierdzi Anna Prądzyńska.

Nie tylko ona ocenia Hiszpanów jako ludzi dowcipnych, lubiących śmiać się i bawić, ciekawych świata. Ich gościnność, uprzejmość oraz łatwość nawiązywania kontaktów zaskakuje.

— Zapytałam w sklepie, jak dojść do jednego z kościołów. Sprzedawca nie tylko wskazał mi drogę, ale nawet odprowadził mnie do niego, zostawiając w sklepie kolejkę — wspomina Waltraud Christiane Hagen.

Turyści, odwiedzający południową część Hiszpanii latem, mogą odnieść wrażenie, że Hiszpanie cały dzień śpią lub zaszywają się w zacienionych miejscach. I wylegają na ulice dopiero, gdy żar słoneczny osłabnie. Na opustoszałych w ciągu dnia uliczkach, rynkach pojawiają się nagle ożywieni mieszkańcy. Jak nigdzie indziej na świecie, na hiszpańskich ulicach organizowane są fety, uliczne parady, gonitwy.

Trudno byłoby przebić Hiszpanów w pomysłach na niebanalną rozrywkę — ucieczka przed bykiem w Pampelunie to tylko najbardziej znany przykład. Uliczne zabawy są wpisane w klimat miast. W Barcelonie w Boże Ciało po ulicach chodzą wielkie kukły, a w krużgankach katedry, na szczycie strumienia fontanny tańczy jajko (ou com balla).

W Fallas w Walencji co roku w lipcu wybiera się najpiękniejszą figurę kartonową, przedstawiającą osobistość życia publicznego. Największa zabawa trwa podczas palenia kilkunastometrowych figur, które konkurs przegrały. Oszczędza się jedynie zwycięską. Co roku w La Rioja odbywa się też turniej tańca towarzyskiego par... na szczudłach. W noc świętojańską na Menorce, w średniowiecznym starym mieście, rozgrywa się nietypowy wyścig. Konno, z pochodniami w rękach i owieczkami na ramionach ścigają się pasterze. W Wielki Tydzień przez Sewillę przechodzi procesja zakapturzonych mnichów, a w Barcelonie setki ludzi układają wielki dywan z kwiatów.

Miłośnicy ulicznych festynów powinni odwiedzić Hiszpanię w ostatni dzień karnawału — najsłynniejsze parady urządza się w Kadyksie i na Teneryfie.

Typowe dla ulic Hiszpanii są również delikatesy i targi owocowo-warzywne

Podwieszane u sufitu omszałe białym nalotem udźce wołowe robią wrażenie — Japończycy fotografują się nawet na tle wiszących szynek... W sklepie można również kupić żywą ośmiornicę, świeże ryby, krewetki, homary, sery i tysiąc rodzajów wina, a ponadto wypić sangrię, piwo czy kawę. Kuchnia hiszpańska to mieszanka tradycji kulinarnych kilkunastu prowincji. Każdy region ma coś do zaproponowania. W Andaluzji jada się lekkie potrawy. Specjalnością jest gazpacho — chłodnik z pomidorów. W restauracjach wzdłuż wschodniego wybrzeża można skosztować potraw z frutti di mare. Tak jak makaron dla Włochów, tak podstawą hiszpańskich dań stał się ryż. I tak na Costa Brava jada się paellę — ryż z szafranem i owocami morza. W Murcii można skosztować ryżu z atramentem — gotowanego z kałamarnicą, dającą czarne zabarwienie. Madryt słynie z cocido madrileno — zupy z grochem, kapustą, selerem, marchwią, rzepą, ziemniakami oraz drobiem, wołowiną i wieprzowiną. Barcelonę rozsławiły specjały kuchni chłopskiej — dania z dorsza, ptactwa i dziczyzny. Podają tam także królika ze ślimakami, przepiórki po katalońsku czy civet z dzika. Typowa dla hiszpańskiej kuchni, zwłaszcza w północnych prowincjach, jest pochas — fasolka, przyrządzana na setki sposobów.

— W Asturii można skosztować jedynego w swoim rodzaju wina z jabłek Sidra Sindra. W Cudillera — miasteczku, gdzie jest ono produkowane — kelnerzy wypracowali specyficzny sposób nalewania. Wlewają wino do kielichów, trzymając rękę nad głową. Ponoć tak podane lepiej smakuje... — mówi Magi Castelltort.