Prezydent podpisał nowelizację ustawy o PIT, wprowadzającą ulgę w podatku
na każde dziecko. Ustawa ta miała być wyrazem prorodzinnej polityki rządu PiS,
ale wysokość ulgi jest przypadkowa. Rząd proponował 572 zł, podczas obrad Marek
Jurek przebił tę stawkę dwukrotnie (niby dlaczego nie czterokrotnie). Prezydent
mógłby wprawdzie ustawę zawetować, ale wówczas przed wyborami nie byłoby ulgi. W
podpisanym pakiecie znalazła się też ustawa przedłużająca o rok obecne zasady
przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Przedłużająca — bo rząd i posłowie nie
zdążyli opracować nowych zasad. Koszty tego spóźnienia odczujemy wszyscy.
Podobnie jak brak reformy finansów publicznych.
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn namawia kluby parlamentarne do stworzenia
legislacyjnego testamentu Sejmu — listy ustaw, nad którymi prace były na tyle
zaawansowane, że w nowej kadencji mogłyby się toczyć szybciej. Po 21
października posłowie nowej kadencji muszą zająć się nie tylko testamentem, ale
też realnym spadkiem. Ustawami, nad którymi Sejm nie zdążył rozpocząć prac, a
powinien. I to wiele kadencji temu.