Komentarz Jacak Zalewskiego: Dres wyłazi spod garnituru

Jacek Zalewski
opublikowano: 2010-12-21 07:36

Unia Europejska w ogólności, a Polska w szczególności znowu mają problem z Aleksandrem Łukaszenką. Nic nie dało objęcie Białorusi unijnym partnerstwem wschodnim oraz polityczny flirt, w który tak zaangażował się minister Radosław Sikorski. Wspólnota prześciga się w pełnych oburzenia oświadczeniach, że poszanowanie dla demokracji, praw człowieka i praworządności stanowi warunek dalszej współpracy UE z Białorusią.

Największy paradoks polega na tym, że gdyby niedzielne wybory prezydenckie zostały przeprowadzone krystalicznie czysto, to Aleksander Łukaszenko i tak by je bezproblemowo wygrał! Przesądza o tym aktualny poziom rozwoju tamtejszego społeczeństwa obywatelskiego. Notabene jeszcze w sobotę sam się naiwnie zastanawiałem, czy w poniedziałkowym wydaniu "PB" nie dać Łukaszence… wektora w górę za sprytne wypuszczenie wzajemnie na siebie ogromnej liczby kandydatów opozycyjnych.

W zorganizowanych pierwszy raz debatach telewizyjnych gryźli się i dołowali, zbiorowo oznajmiając widzom, że jedynym wyjściem pozostaje reelekcja władcy.

Łukaszenko mógł powyborcze demonstracje totalnie zlekceważyć i pokazać się w telewizji jako zwycięski, dobrotliwy ojczulek. Ustalany przez niego samego procentowy wynik wyborów i tak wywoływałby w naszej części Europy szyderczy śmiech, ale przynajmniej bez oburzenia brutalnym potraktowaniem opozycji. Niestety, wieczysty prezydent Białorusi mentalnie nigdy się nie rozebrał z dresu, w którym tak dumnie paradował jako dyrektor sowchozu.