Komentarz Jacka Zalewskiego: 12 sierpnia się zbliża, a nowelizacja w lesie

Jacek Zalewski
opublikowano: 2008-06-04 07:53

Kiedy podczas podsumowania półrocza rządu zadałem pytanie m.in. o nowelizację ustawy o paszach, premier Donald Tusk — z wyraźną satysfakcją, że udało mu się złapać dziennikarza na niewiedzy — odpowiedział, że temat został załatwiony, ponieważ 12 maja Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji, odsuwający wejście zakazu w życie do 31 grudnia 2011 r., a w parlamencie uruchomiona zostanie szybka ścieżka legislacyjna i w związku z tym obawy polskich producentów są bezpodstawne.

W Sejmie okazało się jednak, że nie wszystko jest tak oczywiste, jak wydawało się szefowi rządu — projekt został oceniony jako niezgodny z prawem unijnym i na długo zatrzymany. Według najnowszej wersji, ma jednak trafić do pierwszego czytania od razu na posiedzenie komisji.

Przypomnę, że chodzi o wchodzący w życie 12 sierpnia art. 15 ust. 1, zabraniający wytwarzania, wprowadzania i stosowania w żywieniu zwierząt m.in. „4) pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego”. Pasze bez GMO (Genetically Modified Organisms) po pierwsze — są zdecydowanie droższe, a po drugie — polski rynek w tej sytuacji zaleje zagraniczne mięso, i tak produkowane z wykorzystaniem GMO. Z obu tych przyczyn czarną perspektywą dla tysięcy polskich producentów mięsa i nabiału staje się bankructwo.

Dwa lata temu przeciwko zakazowi GMO zdecydowanie były partie: Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz nawet Liga Polskich Rodzin, natomiast za jego uchwaleniem — Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona i pojedynczy posłowie ze wszystkich klubów. Prezydent Lech Kaczyński ustawę o paszach bardzo szybko podpisał.

Przypominając tamten rozkład głosów, w naturalny sposób wypada postawić pytanie: czemu dzisiejsza koalicja rządowa, dodatkowo mająca w sprawie GMO wsparcie lewicy, nie przeprowadzi błyskawicznie niezwykle prostej nowelizacji, polegającej na skreśleniu wspomnianego punktu 4. Zwłaszcza że został on przeforsowany w trybie urągającym regułom dobrego prawodawstwa — czyli wstawiony z boku do ustawy w Senacie i po 48 godzinach przyjęty przez Sejm w poprawkach. Brnięcie w odsuwanie feralnego przepisu w czasie tylko komplikuje sytuację prawną. No tak, ale do skreślenia konieczna byłaby zgodność obecnych poglądów rządowych z tymi sprzed dwóch lat, wyrażanymi z ław opozycji — a z tym nie jest najlepiej i w całym gabinecie Donalda Tuska, i u szefa rządu osobiście.

Jacek Zalewski, [email protected]