Wybory w Norwegii w cieniu politycznej burzy. Chodzi o Izrael

Oskar Nawalany, Bloomberg, Reuters, PAP
opublikowano: 2025-09-08 13:41

Norwegowie głosują dziś w wyborach parlamentarnych, które odbywają się w cieniu kryzysu wokół państwowego funduszu majątkowego – największego na świecie, wartego 2 bln USD. Decyzja o sprzedaży udziałów w firmach powiązanych z izraelską armią ściągnęła na Oslo gniew obozu Donalda Trumpa.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Gigantyczny norweski fundusz majątkowy, zarządzający zyskami z ropy i gazu, miał być apolitycznym inwestorem. Jednak po ujawnieniu, że miał udziały w firmach wspierających izraelskie działania militarne, rząd w Oslo zlecił ich sprzedaż. Do sierpnia sprzedano udziały w ponad 30 spółkach, w tym w amerykańskiej firmie Caterpillar.

Gniew obozu Trumpa i groźby sankcji wobec Norwegii

Ruch ten wywołał ostry sprzeciw w obozie Donalda Trumpa. Senator Lindsey Graham zagroził Norwegii cłami i sankcjami wizowymi, uznając decyzję funduszu za „obraźliwą”. Norweskie władze obawiają się, że relacje z USA – już napięte po nałożeniu nowych ceł i sporach o kontrakty zbrojeniowe – mogą się jeszcze pogorszyć.

Dochodzi tu także wątek osobisty: Donald Trump od lat stara się o Pokojową Nagrodę Nobla. Jego kandydaturę wysuwały różne państwa, w tym Izrael, jednak o przyznaniu nagrody decyduje norweski Komitet Noblowski. Sprawia to, że w oczach prezydenta USA polityka Norwegii staje się areną nie tylko gospodarczych, lecz także prestiżowych sporów.

Choć tradycyjnie Norwegowie głosują głównie w oparciu o kwestie socjalne – podatki, zdrowie, edukację – tym razem fundusz i jego rola w światowej polityce znalazły się w centrum kampanii. Dla części wyborców to test, czy Oslo potrafi bronić swojej niezależności wobec rosnącej presji z Waszyngtonu.

Brak wyraźnego faworyta wyborów w Norwegii

Sondaże pokazują, że w poniedziałkowych wyborach nie ma jednoznacznego faworyta. Różnica między blokiem centroprawicowym a wspieraną przez ugrupowania lewicowe Partią Pracy może ograniczyć się do kilku mandatów w 169-osobowym parlamencie.

Największe szanse na zwycięstwo przypisuje się Partii Pracy premiera Jonasa Gahra Stoere’a. Jej notowania wyraźnie wzrosły po powrocie do norweskiej polityki Jensa Stoltenberga – byłego szefa NATO, a obecnie ministra finansów. Dzięki jego wejściu do rządu poparcie dla Partii Pracy podskoczyło z niespełna 19 proc. do ponad 28 proc.

Główny rywal socjaldemokratów – Partia Konserwatywna kierowana przez Ernę Solberg – znalazł się w defensywie. Jeszcze rok temu cieszyła się 33-procentowym poparciem, dziś może liczyć na niespełna 18 proc. Wyraźnie osłabli też centrowi ludowcy, którzy do niedawna współtworzyli rząd, a teraz grozi im utrata nawet połowy mandatów.

Stabilna większość w parlamencie pod znakiem zapytania

Na politycznym zamieszaniu korzysta Partia Postępu. Antyimigranckie i eurosceptyczne ugrupowanie Sylvii Listhaug notuje stabilne wzrosty i może sięgnąć po ponad 20 proc. głosów. W walce o uwagę elektoratu próbują zaistnieć również mniejsze formacje – zradykalizowani w przekazie Chrześcijańscy Demokraci oraz proeuropejska Partia Liberalna.

Zdaniem analityków nowy parlament będzie jednym z najbardziej rozdrobnionych w historii kraju. Norweska ordynacja wyborcza, z 4-procentowym progiem, premiuje mniejsze ugrupowania, co sprawia, że w parlamencie trudno o stabilną większość. Wszystko wskazuje na to, że przyszły rząd znów będzie gabinetem mniejszościowym, zmuszonym do poszukiwania doraźnych sojuszy.

Część komentatorów przewiduje powstanie bardzo szerokiej, różnorodnej koalicji – w norweskich mediach nazywanej żartobliwie „tutti frutti”. W jej skład mogłyby wejść: Partia Pracy, Partia Centrum, Socjalistyczna Lewica, Zieloni oraz Partia Czerwona. Taki sojusz prawdopodobnie oznaczałby surowsze regulacje dla sektora naftowo-gazowego oraz wyższe podatki dla najbogatszych Norwegów.

Frekwencja może tym razem pobić rekord. W głosowaniu przedterminowym wzięło już udział ponad 40 proc. uprawnionych, a pełne wyniki mają zostać ogłoszone w nocy z 8 na 9 września. Lokale wyborcze zostaną zamknięte w poniedziałek o godz. 21 czasu norweskiego (19:00 w Polsce). Tuż po zakończeniu głosowania opublikowane zostaną pierwsze sondaże exit poll.