Analogicznie wygląda sytuacja na całym rynku, na którym obrócono akcjami na sumę przeszło 1,46 mld złotych, co oznacza spadek aktywności wobec sesji wczorajszej o blisko 44 procent. Na pierwszym planie dynamika ruchu i skupienie rynku na poszczególnych walorach – około 70 procent obrotu zebrały spółki Allegro, Dino, KGHM, PKN Orlen i PKO BP - może wskazywać, iż gracze ciągle operowali w cieniu wyników kwartalnych, które zdominowały sesję czwartkową. Niemniej, ważnym elementem układu sił była również presja spadkowa z giełd bazowych, na które zawitała korekta powyborczych zwyżek. Mocne spadki na Wall Street były zwyczajnie trudne do zignorowania przez rynek w Warszawie. Pochodną dzisiejszej odpowiedzi na przecenę w USA jest spadek WIG20 w perspektywie tygodniowej o 4,77 procent, co przekłada się na najgorszy tydzień indeksu od połowy marca. Uwzględniając atmosferę na rynkach bazowych, niewiele uzasadnia tak dynamiczny spadek w Warszawie.
Tydzień, jak również obrót na sesji czwartkowej i piątkowej zdają się też sygnalizować, iż rynek polaryzuje, co zwykle jest zapowiedzią przesilenia. Z perspektywy technicznej stale można mówić o zawieszeniu WIG20 między strefą wsparcia i linią prowadzącą korektę. Niemniej, układ techniczny zaczyna faworyzować stronę podażową, która ugrała dziś na WIG20 najniższe zamknięcia sesji i tygodnia od stycznia bieżącego roku. W praktyce rynek ryzykuje złamanie barier, które otwierają drogę do spadku WIG20 w rejon 2000 pkt. Wiele będzie jednak zależało od postawy giełd bazowych, które mimo korygowania ostatniego optymizmu, stale mają przed sobą do rozegrania zapewne wzrostową końcówkę roku.