Przyjmijmy reguły, które oczyszczą rynek — apeluje KPWiG do zarządzających funduszami.
Na GPW Polski Instytut Dyrektorów zorganizował konferencję na temat etyki w działaniu inwestorów instytucjonalnych. Do jej zwołania przyczyniły się artykuły „PB” o „grupie trzymającej giełdę”, czyli domniemanej zmowy zarządzających kilkoma największymi funduszami emerytalnymi i inwestycyjnymi. Jej istnienie bada Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG), która złożyła już jeden wniosek do prokuratury w tej sprawie (dotyczy nabywania akcji Stomilu Sanok w porozumieniu) i nie wyklucza kolejnych. Takie porozumienie mogło przez kilka lat sterować rynkiem, decydować o prowizjach maklerów i doradców, przesądzać o powodzeniach emisji. Sprawę bada również nadzór ubezpieczeniowy, który sprawdza, czy zarządzający działali dla prywatnych korzyści na szkodę swoich klientów.
Lecz się sam
Na wczorajszym forum dyskutowano na temat kilku problemów: zasad wykonywania prawa głosu, niezależności rad nadzorczych, relacji między spółką a akcjonariuszami. Najciekawiej zapowiadał się zaś panel na temat działań w porozumieniu. Przypomnimy, że to właśnie nieformalne porozumienie zarządzających i ich zgodność decyzyjna w poszczególnych inwestycjach były głównymi tematami większości artykułów „PB”, śledztwa KPWiG, a teraz jest przedmiotem postępowania w prokuraturze. Zbigniew Mrowiec, wiceszef KPWiG, spotkał się zaś z przedstawicielami funduszy. Paneliści wyjaśniali kwestie obecnych regulacji prawnych, a Zbigniew Mrowiec zapowiedział modyfikacje w przepisach o porozumieniach.
— To, co się wydarzyło (prawdopodobnie chodzi o śledztwo w sprawie porozumień — red.), przyczyniło się do zintensyfikowania wymiany informacji między nami – nadzorcą i funduszami. Wydaje się, że przyjęcie pewnych zasad, zbioru norm etycznych przez instytucje pomoże wszystkim. Taki pakiet reguł nie narzucany przez prawo przyczyni się do samoregulacji rynku — mówił Zbigniew Mrowiec.
Wielu naszych rozmówców uważało po pierwszych publikacjach „PB”, że przyczynią się one do samooczyszczenia rynku. Tymczasem, mimo naszych artykułów i mimo trwających śledztw KPWiG, nadzoru ubezpieczeniowego, a teraz także prokuratury, zarządzający, którzy brali udział w podejrzanych transakcjach, nadal zarządzają pieniędzmi, a czasem awansują.
Odwracanie kota ogonem
Dwóch „bohaterów” naszych tekstów zmieniło pracę — jeden trafił do centrali swojego towarzystwa do Szwajcarii, a drugi przeszedł do innego towarzystwa na wyższe stanowisko. Zarządy funduszy pośpiesznie przeprowadziły kontrole i zgodnie stwierdziły, że u nich wszystko jest w porządku. Na wczorajszej konferencji Cezary Iwański, jeden z prezesów Pioneer Pekao, zauważył, że nie ma nic złego w konsultacjach funduszy w przypadku ofert, bo spółka wynajmuje pośrednika i ma on na celu uzyskanie jak najlepszej ceny w negocjacjach. Konsultacje funduszy nie są niczym złym, bo prowadzone są w celu uzyskania lepszych warunków. Problem w tym, że w opisywanych przez „PB” sprawach pośrednikami wydawali się przedstawiciele funduszy, a nie prawdziwi pośrednicy, których zarządzający dopuszczali ewentualnie do sprawy dopiero po uzgodnieniach bezpośrednio ze sprzedającymi.