Na początku lutego z warszawskiego sądu wyszedł tytuł wykonawczy, na mocy którego komornik może zajmować praktycznie wszystkie aktywa AgioFunds TFI, dopóki nie zgromadzi 11,2 mln zł. Z naszych informacji wynika, że zajął już wynagrodzenia za zarządzanie funduszami, traktując je jako prawa majątkowe. AgioFunds TFI zaskarżyło ten ruch, ale komornik nie wstrzymał czynności. W praktyce może więc dojść do czasowego zachwiania płynności finansowej TFI.
- TFI jest podmiotem stabilnym finansowo, który terminowo reguluje zobowiązania wobec kontrahentów i, co oczywiste, pracowników. Jednocześnie TFI nie zamierza komentować w prasie wymienionych roszczeń ponad stwierdzenie, że roszczenia te są bezpodstawne, a czynności dokonywane przez przeciwnika procesowego TFI w sprawie są – najdelikatniej rzecz ujmując – kontrowersyjne z prawnego punktu widzenia – twierdzi Jacek Dekarz, prezes AgioFunds TFI.
Płynności finansowej TFI nie należy mylić z płynnością funduszy, w których zgromadzone są aktywa klientów. Te mają odrębną osobowość prawną. To brak płynności jednego z funduszy zarządzanych przez AgioFunds TFI doprowadził jednak do działań komornika.
Do sądu poszedł klient, który nie dość, że nie zarobił, to nawet nie może wydobyć z funduszu, tego, co do niego wpłacił. Tym funduszem jest Agio Wierzytelności Plus 2 (AWP2). Jego likwidacja trwa od września 2021 r., ale w grudniu 2024 r. Agio TFI wydłużyło ten proces od razu o dwa lata – do 30 grudnia 2026 r. Jacek Dekarz twierdzi, że na tyle oszacowano czas niezbędny do zbycia ostatniej puli aktywów funduszu i zakończenia trwających postepowań prawnych.
Był przetarg, nie ma kupca
Przetarg na zbycie portfeli długów stanowiących aktywa AWP2 rozpisano w lipcu 2023 r., przy czym połączono go ze sprzedażą aktywów bliźniaczego funduszu Agio Wierzytelności Plus (AWP). Przedmiotem przetargu były zobowiązania z rynku polskiego warte wraz karami za zwłokę ponad 1,1 mld zł (nominalnie ponad 544 mln zł), a także z rumuńskiego - o całkowitej wartości 631 mln RON. Transakcja miała zostać sfinalizowana do końca 2023 r. Proces sprzedaży portfeli obu funduszy trochę się przeciągał, co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym przy takich transakcjach. Finał okazał się jednak osobliwy.
Na początku kwietnia 2024 r. AgioFunds TFI wybrało dwóch oferentów, którzy za sprzedawane wierzytelności gotowi byli zapłacić najwięcej. Zostali zaproszeni do „finałowej rundy negocjacji cenowych”, w wyniku której jeszcze w kwietniu mieli złożyć poprawione oferty, uwzgledniające rozbicie oferty na dwie transze sprzedawanych długów. Gdy to zrobili, podmiotowi pierwotnie oferującemu najwięcej za całość zaproponowano kupno tylko jednego z pakietów. Nie zgodził się, argumentując, że na żadnym etapie przetargu nie był informowany o konieczności podziału transakcji. Wręcz przeciwnie - był przekonany, że transakcja będzie jedna, rozbita na dwa portfele tylko ze względu na prowadzenie czynności windykacyjnych na rzecz funduszy przez dwóch tzw. serwiserów. Stwierdził, że nie uczestniczyłby w przetargu, gdyby był poinformowany o możliwości zakupu tylko jednego ze sprzedawanych portfeli, bo z jego perspektywy zbyt mała skala takiej umowy podważałaby ekonomikę całej transakcji.
- Od samego początku procesu ofertowania - już na etapie ofert wstępnych - TFI prosiło o rozbicie oferowanych cen na transze oraz pakiety wierzytelności – zapewnia Jacek Dekarz.
W zaproszeniu do składania ofert jest to jednak sformułowane inaczej.
„Oferty składane przez podmioty zainteresowane współpracą będą mogły dotyczyć wybranych pakietów wierzytelności, przy czym preferowane będą oferty kompleksowe, obejmujące swoim zakresem cały rynek (tzn. polski, rumuński bądź oba) lub przynajmniej całą branżę” – czytamy w dokumencie, w którym TFI zastrzega jednocześnie, że fundusze nie mają obowiązku przyjęcia jakiejkolwiek oferty, bez względu na zaproponowane w niej warunki.
Pod nadzorem KNF
Przedstawiciel zagranicznego funduszu, który za całość oferował najwięcej, przekazał nam, że rynek - pomny niechlubnych historycznych doświadczeń, w wyniku których najczęściej poszkodowani byli drobni inwestorzy - wypracował dobre praktyki takich postepowań. Przetargi są rozstrzygane w jednym z trybów niebudzących wątpliwości odnośnie do tego, czyja oferta była najkorzystniejsza. Zalicza się do nich końcową licytację elektroniczną, w trakcie której każdy z oferentów, widząc, jaka oferta jest aktualnie najwyższa, może ją przelicytować o ustalony krok bidowania. Druga opcja to licytacja – w biurze sprzedającego lub online w formie wideokonferencji. Uczestnicy licytują, podnosząc rękę i zgłaszając cenę w obecności pozostałych oferentów). Trzecie możliwość to konkurs ofert składanych w zamkniętych kopertach i otwieranych komisyjnie określonego dnia.
- Rozstrzygnięcie przetargu dotyczącego aktywów funduszy AWP i AWP2 nie nastąpiło w żadnym z tych trybów. W związku z brakiem transparentności pozostawiło wątpliwości co do faktycznego rozstrzygnięcia i wyboru oferty najkorzystniejszej dla uczestników funduszy – podkreśla przedstawiciel zagranicznego funduszu.
- Trudno uznać za obiektywną opinię i zarzuty jednego podmiotu, który przegrał rywalizację, zwłaszcza że taka opinia jest jednostkowa. Wszystkie materiały z postępowania zostały przekazane do Komisji Nadzoru Finansowego. Takie postępowania są pod szczególnym nadzorem KNF, zaś TFI przykłada najwyższą wagę do wyboru oferenta na podstawie uczciwych i obiektywnych kryteriów – odpowiada na zarzuty Jacek Dekarz.
Zapewnia, że przy wyborze najkorzystniejszych ofert zastosowano jedną z „powszechnie przyjętych form organizacji takich postępowań”. Jaką? Nie precyzuje.
Tłumaczy natomiast, że w przetargu sprzedano ostatecznie długi z rynku polskiego, a niesprzedane pozostały rumuńskie. AgioFunds TFI chce je spieniężyć możliwie szybko, w „sprzyjających okolicznościach” nawet w 2025 r.
- Decyzja o rozdzieleniu sprzedaży pakietów z rynku polskiego i rumuńskiego zapadła w interesie uczestników. Liczba podmiotów działających jednocześnie na obu rynkach jest bardzo niewielka, co mocno ograniczyłoby grono potencjalnych inwestorów i mogłoby negatywnie wpłynąć na uzyskane ceny lub nawet powodzenie transakcji – zaznacza Jacek Dekarz.
Przedłużając likwidację funduszu, TFI może pobierać z jego majątku opłatę za zarządzanie. Z informacji o stanie likwidacji wynika, że w praktyce co pół roku inkasuje z tego tytułu 0,8-2 mln zł. Do tego naliczyło sobie niemal 60 mln zł opłat za zarządzanie w latach 2015-20, a więc przed postawieniem funduszu w stan likwidacji. Niemało, zważywszy, że nabywający certyfikaty klienci wpłacili do funduszu ponad 265 mln zł.
- Szczegółowe wyliczenia dotyczące pobranego przez TFI wynagrodzenia tytułem opłaty za zarządzanie funduszem AWP2 w latach 2015-20 stanowią prawnie chronioną tajemnicę, która nie może być ujawniona w prasie – ucina Jacek Dekarz.
Podkreśla, że kwota opłaty za zarzadzanie AWP2 jest rynkowa i uwzględnia rozliczenia z partnerami AWP2, w tym serwiserami.
Serwiser i depozytariusz powiązani z TFI
Część problemów funduszu może być związana z pierwszym serwiserem, którym było Kredyt Inkaso. Prokuratura od kilku lat zajmuje się działalnością ówczesnego prezesa tej firmy.
1 lipca 2016, a więc półtora roku po wpisaniu AWP2 do księgi rejestrowej, zarządzanie funduszem zostało jednak powierzone powiązanej z AgioFunds TFI spółce Fortunato. Przez następne lata raportowana wartość aktywów netto przypadających na certyfikat rosła, a tym samym rosły aktywa całego funduszu. Pozwalało to TFI pobierać wyższą opłatę za zarządzanie. Tylko w 2019 r. naliczyło sobie z tego tytułu prawie 19 mln zł. Już w kolejnym roku certyfikaty funduszu zaczęły gwałtownie tanieć.
- Opinia, która sugeruje, że wartości aktywów AWP2 były zawyżane do połowy 2020 r., jest bezpodstawna i tym samym fałszywa – podkreśla Jacek Dekarz.
Z ponad 265 mln zł wpłaconych do AWP2 klientom udało się odzyskać blisko 95 mln zł. Z tej puli 15,2 mln zł przypadło posiadaczom trzech serii certyfikatów o parzystej numeracji, którzy wpłacili do funduszu 11,4 mln zł. Ta grupa mogła składać żądania wykupu co miesiąc, z zaledwie pięciodniowym wyprzedzeniem i bez dodatkowych ograniczeń. Pozostali mogli wyjść z funduszu tylko dwa razy w roku, zasygnalizowawszy to aż 90 dni wcześniej, a dodatkowo przynajmniej część z nich obowiązywał trzyletni lock-up, po którego upływie fundusz nie dysponował już płynnymi aktywami umożliwiającymi realizację zgłoszonych żądań wykupu.
- TFI nie zamierza komentować technicznych aspektów procesu wykupu certyfikatów inwestycyjnych AWP2. Informacje w tym zakresie stanowią prawnie chronioną tajemnicę – twierdzi Jacek Dekarz.
Rozmienianie na drobne
Gdy okazało się, że fundusz nie ma płynnych aktywów, żądania umorzenia zaczęto redukować o 96-97 proc. By w ogóle wypłacać ludziom pieniądze, TFI postanowiło zmniejszyć wartość pojedynczego certyfikatu (łatwiej umorzyć certyfikat o mniejszej wartości). Głównie w wyniku splitów jeszcze przed 2022 r. spadła ona do 1 grosza. Tymczasem pierwszy certyfikat miał wartość 180 tys. zł, a w szczycie wycen były one sprzedawane powyżej 211 tys. zł.
Przecena certyfikatów - nie tylko w wyniku splitów - nastąpiła po tym, jak depozytariuszem AWP2 zostało Q Securities. Jednym z podstawowych zadań depozytariusza jest dbałość, by wartość aktywów netto funduszu inwestycyjnego oraz wartość aktywów netto przypadających na jednostkę uczestnictwa lub certyfikat inwestycyjny były obliczane zgodnie z przepisami prawa i statutem funduszu inwestycyjnego. Innymi słowy – chodzi o to, by wartość certyfikatów była realna.
Klient został sam
Podobnie jak Fortunato, Q Securities jest jednak powiązane z TFI – w jego radzie nadzorczej zasiadli różni członkowie zarządu AgioFundsTFI. To o tyle istotne, że ustawa obliguje depozytariusza do wytoczenia w imieniu uczestników funduszu powództwa przeciwko… TFI i serwisera z tytułu szkody spowodowanej nienależytym wykonaniem obowiązków w zakresie zarządzania funduszem. Innymi słowy Q Securities miało legitymację prawną do pozwania w imieniu klientów zarówno AgioFunds TFI, jak też powiązanej z TFI spółki Fortunato i pierwszego serwisera, czyli Kredyt Inkaso.
Z naszych informacji wynika, ze przynajmniej jeden z uczestników AWP2 zwrócił się do Q Securities o pozwanie AgioFunds TFI. Tyle, że zrobił to w maju 2023 r. Tymczasem Q Securities w listopadzie 2022 r. wypowiedziało TFI umowę w sprawie pełnienia obowiązków depozytariusza - i na tej podstawie odmówiło wytoczenia powództwa.
Klient zaczął więc walczyć z TFI na własną rękę. W grudniu 2023 r. sąd udzieli mu zabezpieczenia na jednostkach i certyfikatach sześciu funduszy inwestycyjnych oraz obligacjach skarbowych. Komornik nie zdołał jednak zająć aktywów oczekiwanej wartości i w rezultacie zażalenie na decyzję sądu złożyły obie strony konfliktu - i AgioFunds TFI, i niezadowolony klient. W grudniu 2024 r. sąd zmienił postanowienie, pozwalając na zajęcie przez komornika „wszystkich akcji, obligacji, obligacji skarbowych, listów zastawnych, certyfikatów inwestycyjnych oraz innych papierów wartościowych, bonów skarbowych, świadectw depozytowych (…) i innych instrumentów rynku pieniężnego, a także udziałów w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, w tym w spółkach z siedzibą za granicą, jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych i innych praw majątkowych” należących do AgioFunds TFI. Na początku lutego 2025 r. sąd przekazał tę decyzję stronom.