Finansowy horror — tak w nieoficjalnych rozmowach doradcy, którzy mieli wgląd w księgi Kompanii Węglowej (KW), kwitują sytuację spółki oraz założenia leżące u podstaw biznesplanu mającej powstać w jej miejsce Nowej Kompanii Węglowej (NKW).



Biznesplan NKW zakłada, że spółka — której jeszcze nie ma, ale według rządowych zapowiedzi powinna powstać w najbliższym czasie, głównie dzięki dokapitalizowaniu przez inne państwowe przedsiębiorstwa — w 2017 r. będzie osiągała 2,19 mld zł zysku EBITDA, przy wydobyciu węgla sięgającym 28,5 mln ton. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie tego roku EBITDA Kompanii Węglowej wyniosła 240,4 mln zł, a sprzedaż sięgnęła 14,8 mln ton, na co wpłynęła m.in. wyprzedaż węgla zalegającego na zwałach.
— Wygląda to tak, jakby na początku tworzenia biznesplanu założono, że za dwa lata zysk EBITDA przekroczy 2 mld zł, a potem dopasowano do tego wszystkie inne liczby, z cenami węgla i kosztami włącznie — komentujeosoba, która szczegółowo analizowała księgi KW.
Kontrowersyjny biznesplan
Wątpliwości budzą m.in. prognozowane przez KW na potrzeby biznesplanu ceny węgla. Na rynku bowiem już panuje nadpodaż, a KW zamierza jeszcze zwiększyć wydobycie. Ponadto na popyt negatywnie może wpłynąć unijna polityka klimatyczna, a konkurenci też nie zamierzają odpuścić rynku.
— Ze względu na tajemnicę handlową KW nie ujawnia szczegółów kontraktów. Zakładamy jednak konserwatywne podejście do cen węgla, przewidując, że jego cena w najbliższym czasie nie będzie wzrastać. Biznesplan przygotowany przez KW zakłada wzrost produkcji najlepiej sprzedawalnego węgla, głównie sortymentów grubych oraz węgla koksowego. Spodziewamy się zainteresowania odbiorców zagranicznych. KW planuje kontynuowanie eksportu w wysokości około 5 mln ton rocznie — mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy spółki.
Wątpliwości wzbudza też to, w jaki sposób NWK będzie w stanie znacznie zwiększyć wydobycie, skoro będzie w niej mniej kopalni niż w KW, a biznesplan nie przewiduje nakładów inwestycyjnych na nowe szyby czy eksploatację nowych pokładów. Ponadto wydajność na pracownika (liczona w tonach węgla na osobę rocznie) nawet po restrukturyzacji ma być znacznie mniejsza niż w Bogdance czy PG Silesia.
— Nie ma potrzeby nowych, dużych inwestycji dla planowanego wzrostu produkcji. Kompania cały czas pracuje nad wzrostem wydajności oraz zmianą organizacji pracy w kopalniach, aby wykorzystać potencjał pracowników oraz urządzeń. Obecnie wdrażamy ponad 100 różnego typu inicjatyw, które przyniosą około 140 mln zł oszczędności. Po wdrożeniu inicjatyw oszczędnościowych oraz programu dobrowolnych odejść KW będzie w stanie kosztami wydobycia konkurować z podmiotami prywatnymi — twierdzi Tomasz Głogowski.
Program dobrowolnych odejść, zgodnie z informacjami przekazanymi przez KW, ma dotyczyć jedynie pracowników administracji. Jego kosztów i terminu wprowadzenia jeszcze nie ustalono. Spółka pracuje też nad wprowadzeniem w kilku najlepszych kopalniach tzw. sześciodniowego tygodnia pracy — na razie funkcjonuje on w kopalni Rydułtowy-Anna.
Ministerialne uspokajanie
Tymczasem Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) podkreśla, że wielkość dokapitalizowania, którego będzie potrzebowała NKW, „zmniejszyła się w stosunku do poprzednich założeń”.
— W tej chwili wysokość niezbędnego dokapitalizowania wynosi 1,5 mld zł — 800 mln zł w 2015 r. oraz 700 mln zł w pierwszym półroczu 2016 r. — mówi Emil Górecki, rzecznik MSP. Z drugiej strony ministerstwo przyznaje, że sytuacja na rynku węgla kamiennego jest trudna i „nie zachęca rynków kapitałowych do zaangażowania w projekt Nowej Kompanii”.
— Nie jest to również przedsięwzięcie dla inwestorów nastawionych na szybki zwrot z inwestycji, jednak wydłużony czas oczekiwania jest rekompensowany zakładaną stopą zwrotu z kapitału — mówi rzecznik MSP. Resort jednocześnie wyjaśnia, że samodzielnie nie zlecał analiz realności założeń biznesplanu NKW.
— Biznesplan NKW był przedstawiony przez zarząd KW oraz zaopiniowany przez radę nadzorczą reprezentującą właściciela. MSP, jako właściciel, bezpośrednio nie ma takich uprawnień. Materiał był jednak konsultowany z doradcami przez spółki zaangażowane w projekt — KW, Węglokoks, Węglokoks ROW — oraz na obecnym etapie przez potencjalnych inwestorów, tj. PIR i spółki z sektora energetycznego — mówi Emil Górecki.
Wśród potencjalnych inwestorów NKW pojawiają się głosy o ryzyku związanym z możliwością uznania ich inwestycji za niedozwoloną pomoc publiczną. Resort podkreśla, że transakcja będzie rynkowa.
— Proces notyfikacyjny pomocy publicznej jest w toku. Strona polska udzieliła dotychczas bardzo szczegółowych odpowiedzi na pytania Komisji Europejskiej. Utworzenie NKW przebiega na zasadach biznesowych i jest na to opracowywany test prywatnego inwestora. Rynkowość transakcji wzmacnia fakt, iż KW podpisała z konsorcjum gwarantów umowę, zawierającą główne warunki emisji obligacji w NKW. W skład obligatariuszy wchodzą również banki niezwiązane kapitałowo ze skarbem państwa — mówi rzecznik MSP.
Ministerstwo uspokaja też inwestorów, że nie grozi im odpowiedzialność za pomoc publiczną, udzielaną KW w latach 2003-11, która wyniosła ponad 6 mld zł.
— Z faktu, że KW była w przeszłości beneficjentem pomocy publicznej, nie wynika dla potencjalnych inwestorów żadne ryzyko — mówi Emil Górecki.