Komu przeszkadzają władze monetarne

Bartosz Krzyżaniak
opublikowano: 2007-10-30 08:03

PSL nie podoba się polityka RPP. Rozważa zmiany w składzie rady oraz w zakresie jej obowiązków. PO nie chce o tym słyszeć.

Marek Sawicki, sekretarz klubu parlamentarnego PSL, jest niezadowolony z poczynań Rady Polityki Pieniężnej (RPP) pod wodzą Sławomira Skrzypka.

— Ta rada nie dba o gospodarkę. Jej polityka nie sprzyja wzrostowi i tworzeniu nowych miejsc pracy. Stopy procentowe są za wysokie. Pół roku temu zaczęło się schładzanie gospodarki `a la Balcerowicz [w kwietniu i czerwcu RPP podniosła stopy procentowe łącznie o 50 pkt bazowych, do poziomu 4,5 proc. — przyp. red.]. Teraz mamy efekt w postaci przewartościowanego złotego, co jest dużym problemem dla eksporterów. I to są opinie przedsiębiorców — uważa Marek Sawicki.


Cele lepsze i gorsze
Jego zdaniem, polityka RPP powinna dbać o wzrost gospodarczy, wspierać przedsiębiorców, a także sprzyjać tworzeniu miejsc pracy.

— Jeśli jednak bank centralny nadal będzie sprzyjał tworzeniu ich za granicą, to warto zastanowić się nad zmianą jego prezesa i członków RPP. Warto też pomyśleć o kwestii ustawowych obowiązków NBP i RPP — uważa poseł PSL.

Dziś podstawowym celem NBP i prowadzonej przezeń polityki pieniężnej jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, co jest „niezbędne do zbudowania trwałych fundamentów długofalowego wzrostu gospodarczego”.

Platforma nie podziela w tej kwestii poglądów przyszłego koalicjanta.

— Nie ma szans, by zmieniać konstytucję w kwestii RPP i niezależności NBP. To nie wchodzi w rachubę. Nie mamy też do czynienia ze schładzaniem gospodarki — RPP, podnosząc stopy, robiła to z rozwagą, w trosce o niską inflację i stabilność złotego. A to, że jest on przewartościowany, jest prawdą. Może to niepokoi posła Sawickiego, bo eksport przeżywa kłopoty. Jednak pomóc mu może to, co pomoże całej gospodarce i wszystkim przedsiębiorcom: reformy gospodarcze, likwidacja barier rozwoju przedsiębiorczości, uproszczenie systemu podatkowego, prywatyzacja, a nie sztuczne regulacje i zmiany dotyczące celu NBP czy składu RPP — twierdzi Zbigniew Chlebowski, wiceprzewodniczący klubu PO.


Kiepski pomysł
Dr Małgorzata Krzysztoszek, dyrektor departamentu eksperckiego Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan (PKPP), potwierdza, że silny złoty jest problemem dla eksporterów. Jednocześnie jednak pomaga on importowi, który zarówno wielkością, jak i dynamiką wzrostu przewyższa eksport.

— Per saldo dla gospodarki silny złoty jest więc korzystniejszy niż słaby. Neutralizuje też wzrost cen paliw na świecie, który przy słabszym złotym byłby dotkliwszy dla wszystkich. Trzeba pamiętać o konsekwencjach dla całej gospodarki, a nie tylko jednej — choć bardzo ważnej — grupy eksporterów — przypomina Małgorzata Krzysztoszek.

Jej zdaniem, majstrowanie przy ustawie o NBP i RPP nie jest dobrym pomysłem, a głównym celem NBP powinno pozostać dbanie o stabilność pieniądza.

— To od niej zależą szanse na stabilne funkcjonowanie gospodarki w średnim okresie. Najważniejsze jest to, by utrzymać inflację w ryzach celu NBP. Brak tej stabilności będzie miał większe negatywne konsekwencje dla całej gospodarki niż silny złoty dla eksporterów — uważa Małgorzata Krzysztoszek.

Co z tym euro?
Przyszłość banku centralnego nie jest jedynym polem, na którym wśród przyszłych koalicjantów nie ma jednomyślności. PO od dawna opowiada się za szybkim wejściem polski do strefy euro, choć — jak zapewnia Zbigniew Chlebowski — w szeregach jego partii nie ma „dzikiego pędu” ku wspólnej walucie. Przyznaje, że byłoby to posunięcie korzystne m.in. z powodu perspektyw szybszego wzrostu pensji Polaków, odradza natomiast demonizowanie tej kwestii.

Tymczasem Marek Sawicki przypomina, że nie wszystkie kraje UE weszły do Eurolandu i nie wszystkim do tego śpieszno. Jego zdaniem, gdyby polski bank centralny dbał o interesy przedsiębiorców i gospodarki, być może nie byłoby potrzeby, by zamieniać go na Europejski Bank Centralny, a złotego na wspólną walutę.