Firmy wpadną z deszczu pod rynnę — za sprawą nowego prawa geologicznego
Zasada "kto pierwszy, ten lepszy" to bomba z opóźnionym zapłonem. Wybuchnie w kolejnym podziale koncesji.
Firmy cieszą się, że znowelizowane prawo geologiczne i górnicze ukróci spory o koncesje na poszukiwania ropy naftowej i gazu. Radość może się okazać przedwczesna. Prawnicy alarmują, że zapisana w ustawie zasada pierwszeństwa w ubieganiu się o koncesje na tzw. obszarach bezprzetargowych może być niezgodna z unijną dyrektywą węglowodorową.
To bomba z opóźnionym zapłonem. Wybuchnie w kolejnej rundzie koncesyjnej, kiedy firmy będą rozliczały się z zaciągniętych zobowiązań koncesyjnych i po weryfikacji okaże się, że część obszarów bezprzetargowych będzie ponownie do rozdysponowania już pod rządami nowego prawa.
Zarzuty prawne…
— Teren potencjalnego występowania gazu łupkowego to tzw. obszar bezprzetargowy. Przyznanie na nim koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie nie wymaga przetargu. Nowe prawo idzie krok dalej i wprowadza zasadę "kto pierwszy, ten lepszy". Ten, kto pierwszy złoży wniosek koncesyjny, a informacja o tym zostanie opublikowana przez ministra środowiska w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP), de facto uzyskuje wyłączność na dany obszar — mówi Piotr Spaczyński, partner w kancelarii SWW Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy.
Po ogłoszeniu w BIP postępowania koncesyjne rywali starających się o ten sam obszar zostaną umorzone.
— Zasada uprzywilejowania szybszego podmiotu może zostać uznana za niezgodną z postanowieniami dyrektywy węglowodorowej 94/22, która jako kryteria przyznania koncesji wskazuje przede wszystkim techniczne i finansowe możliwości podmiotów starających się o koncesję, proponowany system prowadzenia poszukiwań, badań lub włączenia do produkcji obszaru geograficznego, a jeżeli koncesja jest wystawiona na sprzedaż, również ceny za koncesję — twierdzi Piotr Spaczyński.
Dyrektywa nakazuje wprowadzenie warunków zachęcających do współzawodnictwa, zapewnienie firmom niedyskryminującego dostępu do poszukiwań, a także pierwszeństwa dla najlepszych systemów poszukiwań, badań i produkcji.
...obrona ustawy...
Dr Grzegorz Wąsiewski, radca prawny z kancelarii White Case broni nowego prawa.
— Zgadzam się, że zasada pierwszeństwa nie jest jedynym rozwiązaniem, ale ustawodawca miał na względzie sprawność procesu koncesyjnego. Wyobraźmy sobie, że trwa postępowanie na rzecz pewnej firmy, jest już zaawansowane i wtedy inna składa wniosek o koncesję. Pojawia się spór. Zasada pierwszeństwa ma do niego nie dopuścić — mówi Grzegorz Wąsiewski.
Do tej pory niepisana zasada mówiła, że firmy starające się o ten sam obszar ustalały ze sobą kompromisowe rozwiązanie i przedstawiały je resortowi środowiska, np. w 2008 r. ExxonMobil i Composit Energy wystąpiły o te same koncesje na Lubelszczyźnie. Resort rozwiązał spór, przyznając jednej firmie koncesję na poszukiwania do poziomu karbonu, a drugiej poniżej.
...oraz ryzyko
Sprawa może mieć istotne znaczenie w przyszłości.
— Jeśli danym obszarem otwartym byłby zainteresowany więcej niż jeden podmiot, dochodziłoby do spornych sytuacji i postępowań przed sądami. Przyznane koncesje będą wykonalne, ale wątpliwe, by jakakolwiek firma poniosła wielomilionowe nakłady na prace geologiczne, nie mając pewności, czy koncesja nie zostanie unieważniona — ostrzega Piotr Spaczyński.
Jerzy Hadro, główny geolog Composite Energy, firmy szukającej metanu w pokładach węgla, potwierdza, że zasada pierwszeństwa może przysporzyć problemów.
— Może kłócić się z unijnym prawem. Nie widzę jednak możliwości wydania dużo większej liczby koncesji. Ale przyjdzie czas, że firmy będą musiały rozliczyć się ze zobowiązań. Jeśli tego nie zrobią, do uwolnionego przez nie obszaru będzie miała zastosowanie zasada pierwszeństwa — mówi Jerzy Hadro.
Co na to resort środowiska? "Wymagania, jakim powinien odpowiadać każdy wniosek o udzielenie koncesji na poszukiwanie złóż węglowodorów, reguluje ustawa prawo geologiczne i górnicze oraz akty wykonawcze" — odpowiada departament geologii.