Tegoroczne zjawisko El Niño, które należało do najcięższych w historii, dobiegło końca, poinformował australijski urząd meteorologiczny. To powinno przynieść kres przynajmniej części anomalii pogodowych, które wywierały presję na ceny surowców. Podwyższone temperatury w rejonie Azji i Pacyfiku oraz w Afryce doprowadziły do klęsk nieurodzaju związanych z suszami w Afryce i Australii oraz pożarami lasów w Indonezji. W rezultacie ceny kukurydzy w RPA i Malawi sięgnęły w styczniu historycznego rekordu. Inny skutek El Niño, łagodna zima w Europie i Ameryce Północnej, wywarł tymczasem presję na spadek cen surowców używanych do ogrzewania. Dotyczy to zwłaszcza gazu ziemnego, na którego notowania i tak negatywnie wpływa rozpowszechnienie produkcji technologią łupkową.
- To było jedno z El Niño o najbardziej rozległych skutkach w ostatnich dwóch dekadach – komentował w wypowiedzi dla Financial Timesa Augus Santoso, naukowiec Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
Zdaniem australijskich meteorologów w drugiej połowie roku może dojść do zjawiska La Niña, czego prawdopodobieństwo sięga 50 proc. Złagodziłoby ono suszę w basenie Pacyfiku, dzięki przynoszonym przez nie opadom. Jednocześnie mogłoby ono skutkować suszami na południu Stanów Zjednoczonych. Ze względu na zwiększoną ilość ekstremalnych zjawisk pogodowych odszkodowania wypłacane przez ubezpieczycieli są w latach występowania zjawiska La Niña wyższe, dodaje Munich Re.
