Rada nadzorcza chemicznej spółki odwołała w czwartek jej prezesa Wojciecha Wardackiego i wiceprezesa ds. finansowych Pawła Łapińskiego.
Dzień po tym, jak prezesem PGNiG przestał być Jerzy Kwieciński, w innej dużej spółce kontrolowanej przez państwo doszło do zamian personalnych. Stanowisko prezesa Grupy Azoty, po prawie czterech latach sprawowania tej funkcji stracił Wojciech Wardacki (wciąż jest prezesem należących do grupy Zakładów Chemicznych Police).

Wiceprezesem przestał być Paweł Łapiński, który w zarządzie Grupy Azoty zasiadał od maja 2016 r.
Pod długich poszukiwaniach – jak wynika z nieoficjalnych informacji „PB” rada powierzyła tymczasowo funkcję prezesa Mariuszowi Grabowi, dotychczasowemu wiceprezesowi spółki. Docelowo nowego szefa Grupy Azoty ma wyłonić konkurs.
Wojciech Wardacki pojawił się w chemicznym koncernie na fali zmian personalnych, jakie po wyborach parlamentarnych z 2015 r. i stworzeniu rządu rozpoczęło Prawo i Sprawiedliwość. Były już prezes spółki od kilkunastu lat jest związany z tym ugrupowaniem, z list którego ubiegał się nawet w 2004 r. o mandat europosła (nieskutecznie). Pochodzący ze Szczecina menedżer jest kojarzony z tamtejszym posłem Joachimem Brudziński, wiceprezesem PiS i byłym ministrem spraw wewnętrznych i administracji.
W kwietniu 2016 r. Wojciech Wardacki został prezesem w zakładach w Policach, a osiem miesięcy później - szefem całej Grupy Azoty. Także w 2016 r. został przewodniczącym Rady Nadzorczej kontrolowanego pośrednio przez rząd BOŚ Banku.
Był też w gronie tych menedżerów spółek skarbu państwa, który przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi wsparł finansowo kampanię prezydenta Andrzeja Dudy. Wpłacił na ten cel 33 tys. zł.
Paweł Łapiński - drugi odwołany dziś członek zarządu Grupy Azoty – to finansista, który nie pracował wcześniej w spółkach skarbu państwa. Zanim trafił do chemicznego koncernu był m.in. wysokim menedżerem w firmach należących do kontrolowanej przez Roman Karkosik grupy Boryszew. Pełnił m.in. funkcję wiceprezesa spółki Elana-Energetyka.
W zarządzie Grupy Azoty – oprócz wspomnianego już Mariusza Graba - zasiadają też Witold Szczypiński, wiceprezes i dyrektor generalny spółki, wiceprezesi Grzegorz Kądzielawski oraz Tomasz Hryniewicz, a także członek zarządu Artur Kopeć.
Do ważnych zmian personalnych w spółkach należących do Grupy Azoty doszło już kilka miesięcy temu. Do zarządów wracały m.in. osoby, które kilka lub kilkanaście miesięcy wcześniej straciły stanowiska w tych firmach. Już tamte roszady interpretowano, jako osłabienie pozycji Wojciecha Wardackiego, był on bowiem skłócony z tymi menedżerami.
Członkiem władz puławskich zakładów (należą w prawie 96 proc. do Grupy Azoty) został ponownie Jacek Janiszek. Menedżer kierował tą spółką przez półtora roku, do sierpnia 2018 r., kiedy został odwołany a jego funkcję objął Krzysztof Bednarz (najpierw jako oddelegowany do zarządu członek rady nadzorczej, a potem już jako pełnoprawny prezes). Z fotelem szefa Puław pożegnał się jednak niespodziewanie na początku marca.
W tym samym czasie stanowisko wiceprezesa zakładów w Policach (w około 63 proc. należą do Grupy Azoty), stracił niespodziewanie Włodzimierz Zasadzki. Również ono zarządu zachodniopomorskiej spółki trafił w kwietniu 2016 r., czyli niemal w tym samym momencie co Wojciech Wardacki. Obaj uważani są też za ludzi Joachima Brudzińskiego.
Wcześniej nowego prezesa dostał Siarkopol. W miejsce Trajana Szuladzińskiego, który był kojarzonego z Wojciechem Wardackim powołano Karola Dytkowskiego. Wrócił on na to stanowisko, zajmował je bowiem już w okresie od kwietnia 2016 r. do połowy 2017 r.
W okresie, w którym Wojciech Wardacki kierował Grupą Azoty kurs spółki spadł o prawie dwie trzecie z 60,84 zł do 21,25. Wartość indeksu WIG30, w skład którego wchodzi chemiczny koncern zmniejszyła się o 15 proc., z 2219,01, do 1884,75 punktu.