Dziś wchodzi w życie nowe prawo zamówień publicznych, które usprawni wiele inwestycji. Ale już szykują się zmiany.
Firmy budowlane od dawna walczyły o zmiany w prawie zamówień publicznych. Dziś znowelizowane prawo wchodzi w życie. Firmy nie będą już mogły w nieskończoność walczyć w sądach o drobne błędy w ofertach.
— Odwołania oferentów są często grą o pietruszkę. Chcieliśmy to ukrócić — twierdzi Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Dotychczas zamawiający nie mógł podpisać umowy ze zwycięzcą przetargu, dopóki nie zakończyła się sądowa batalia (jeśli przetarg został oprotestowany). Teraz będzie mógł to zrobić już po uzyskaniu orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej. Skróci to o dwa miesiące okres od uruchomienia przetargu do podpisania kontraktu.
Urząd Zamówień Publicznych pracuje nad kolejną zmianą przepisów dostosowujących prawo do dyrektyw unijnych. Swoje propozycje zmian przedstawiło też Stowarzyszenie Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców. Chcą przenieść do Polski prawne rozwiązania z USA i Kanady, dzięki którym oferty na usługi architektów projektujących inwestycje czy inżynierów nadzorujących projekty będą wyceniane przede wszystkim na podstawie kwalifikacji, a nie tylko najniższej ceny.
— Mamy przyznane bardzo duże fundusze unijne na budowę dróg i wiele innych inwestycji, ale nie dostaniemy pieniędzy, jeśli się okaże, że za kilka lat trzeba je będzie remontować, bo zostaną źle zaprojektowane czy źle zbudowane — podkreśla Krzysztof Woźnicki, prezes stowarzyszenia.
Dobre zrealizowanie inwestycji zależy przecież nie tylko od wykonawcy, ale także od przygotowania projektu i solidnego nadzoru.