We wtorek WIG20 spadł o 2,3 proc., wczoraj balansował na poziomie z zamknięcia poprzedniej sesji. Zdaniem Sebastiana Buczka, w styczniu na rynku kontynuowana będzie grudniowa korekta. Jej zewnętrzna przyczyna to ogólna słabość rynków wschodzących, a wewnętrzna — demontaż OFE.
— Ile zostało miejsca na spadki? Kilka procent. Oczywiście, o ile nie zmieni się sytuacja na świecie — zaznacza Sebastian Buczek. W ocenie prezesa Quercusa, nie ma powodów do niepokoju, a hossa wcale nie skończyła się wraz z końcem listopada.
— W trakcie 2014 r. zobaczymy 60 tys. pkt na WIG — uważa specjalista.
Indeks znajduje się obecnie na poziomie nieco ponad 50 tys. pkt.
— Grudniowo-styczniową korektę należałoby wykorzystać do akumulacji akcji. Pośpiechu nie ma, bo przed nami jeszcze 3 tygodnie stycznia. Od lutego OFE zaczną działać już jak klasyczne fundusze akcji, z wszystkimi tego konsekwencjami. Reasumując, uważamy, że na razie nie ma podstaw do paniki. Wręcz przeciwnie — im niżej, tym cieplej myślimy o akcjach — dodaje Sebastian Buczek.