Jeszcze niecały rok temu analitycy szacowali, że kurs Aliora w ciągu 12 miesięcy dojdzie do 90 zł. Większość była optymistycznie nastawiona i zalecała kupowanie lub trzymanie walorów banku. Rzeczywistość okazała się jednak bolesna i Alior taniał, zamiast drożeć. Kapitalizacja skurczyła się w rok o jedną czwartą, a notowania balansują na granicy 50 zł.



W ślad za kursem wyceny zaczęli ciąć też analitycy, bo rosną obawy o jakość portfela kredytów i odpisy, które odbiją się na wynikach. Pierwszą głośną wpadką był Ruch. Bank dostarczał finansowanie kolporterowi w różnej formie, nawet mimo zastrzeżeń własnych analityków kredytowych. Kiedy mleko się rozlało, Alior zaangażował się w restrukturyzację i chce przejąć akcje spółki, a następnie odsprzedać je na rzecz PKN Orlen. Bank zgodził się też na umorzenie 87,5 mln zł długów. Ból głowy zarząd Aliora ma także z Zakładami Mięsnymi Henryk Kania, które w maju straciły płynność finansową. Tymczasem jeszcze w kwietniu tego roku zakłady zwiększyły limit w umowie z Alior Bankiem o finansowanie wierzytelności z 44 do 88 mln zł. Według analityka Trigon DM największym wierzycielem Kani jest właśnie Alior, a dług to prawie ćwierć miliarda zł.
— W drugim kwartale dowiązujemy rezerwy w związku z ekspozycją na ZM Kania. Skala odpisów zależeć będzie m.in. od rozwoju sytuacji w ramach postępowania układowego. Bank jest członkiem rady wierzycieli ZM Kania. Kwota odpisu zostanie ustalona w najbliższych dniach, trwają jeszcze analizy poszczególnych scenariuszy i skutków podejmowanych działań — mówi „PB” Marek Szcześniak, wiceprezes Aliora odpowiedzialny za zarządzanie ryzykiem.
Drugi z wiceprezesów (w Aliorze jest ich aż ośmiu) — Maciej Surdyk — w ubiegły piątek ostatecznie otrzymał absolutorium od walnego zgromadzenia, choć dzień wcześniej rada nadzorcza nie umieściła jego nazwiska na liście osób rekomendowanych do skwitowania. Menedżer odpowiedzialny jest za strategię i efektywność sprzedaży w obszarze klienta biznesowego — mikro, małych, średnich i dużych przedsiębiorstw.
Korpoczkawka
Analitycy, którzy zajmują się Aliorem, nie wykluczają, że Ruch i Kania to dopiero początek problemów.
— Ekspozycja kredytowa na duże korporacje to obecnie zdecydowanie najważniejszy czynnik ryzyka w przypadku tego banku. Nie znamy jednak dokładnej listy firm i poszczególnych ekspozycji, więc trudno powiedzieć coś bardzo konkretnego na ten temat — mówi Marta Jeżewska-Wasilewska, analityczka w Wood & Company, która zaleca kupowanie akcji Alior Banku z ceną docelową wynoszącą 75,20 zł.
Choć wciąż lwia część rekomendacji dla akcji banku brzmi „kupuj”, a średnia cena docelowa wynosi 70 zł, to niektórzy analitycy wykonali już zwrot. Ostatnio z grona optymistów „wypisała się” Marta Czajkowska-Bałdyga z Haitong Banku, która w raporcie wydanym 24 czerwca o godzinie 8 obniżyła zalecenie do „trzymaj”. Obcięła przy tym cenę docelową o jedną trzecią do 52,20 zł. Jako przyczynę podała m.in. duża ekspozycję Aliora na małe i średnie przedsiębiorstwa. Jak zauważa Kamil Stolarski, analityk w Biurze Maklerskim Santandera, sprawy Ruchu i Kani to nie są pojedyncze przypadki. Tego typu problemy Alior miał już wcześniej.
— Zaczyna wypływać to, że bank brał na siebie większe ryzyko. Teraz może to mu się odbijać czkawką. W sektorze detalicznym na razie nie ma kłopotów, bo gospodarstwa domowa są w bardzo dobrej kondycji, a otoczenie makroekonomiczne jest korzystne. Natomiast bankowość korporacyjna rządzi się trochę innymi prawami i tu problemy zaczynają wychodzić na światło dzienne — mówi Kamil Stolarski, który rekomenduje „trzymaj” z ceną docelową 63 zł.
Jak przyznaje Marta Jeżewska-Wasilewska, jest ziarno prawdy w tezie o „przejedzeniu się” ryzykiem. Jej zdaniem nie jest ona jednak do końca słuszna, bo porównując z innymi bankami z GPW, Alior ma zdecydowanie wyższe marże. Nawet jeśli skoryguje się je o ryzyko, to instytucja nie odstaje od reszty, a w niektórych obszarach nawet przoduje.
— Podejmowanie wyższego ryzyka jest wpisane w młody biznes, a prognozy biorą to pod uwagę. Być może teza jest słuszna, ale Alior od początku zakładał taki model funkcjonowania. Czasami jest świetnie i bank osiąga ponadprzeciętne marże, a czasami jest gorzej — tak jak ostatnio, kiedy mieliśmy spiętrzenie kilku negatywnych czynników. Jest to poniekąd wpisane w DNA Aliora — dodaje Marta Jeżewska-Wasilewska.
Z tezą o zbyt agresywnym zdobywaniu rynku nie zgadza się natomiast Michał Konarski, analityk w Domu Maklerskim mBanku. Wskazuje on na powtarzający się schemat, który dotyczy też innych młodych banków, jak Getin czy Idea. Oddaje jednak Aliorowi to, że w jego wypadku zdecydowanej poprawie uległa chociażby jakość portfela detalicznego.
— Problemy wieku dojrzewania w przypadku Alior Banku powoli zanikają. Może jednak minąć jeszcze trochę czasu, zanim portfel korporacyjny się oczyści z ryzykownych przedsiębiorstw — dodaje Michał Konarski, który dla akcji Aliora wyznaczył cenę docelową wynosząca 77 zł z zaleceniem „kupuj”.
Zagwozdka rynkowa
Zastanawianie się nad tym, czy ryzyko w sektorze korporacyjnym się zmaterializuje, to zdaniem Michała Konarskiego trochę wróżenie z fusów. Z jednej strony wiele zdarzeń ma charakter jednorazowy, lecz z drugiej nie wiadomo, jak wyglądają aktywa Aliora. Jest to młody bank, a portfel przedsiębiorstw budował w okresie dynamicznego rozwoju. Być może zdecydował się on podjąć wyższe ryzyko w zamian za lepsze marże.
Alior jest również wskaźnikowo tani względem swoich konkurentów z GPW. Średnia wartość wskaźnika cena/wartość księgowa dla indeksu WIG-Banki (z wyłączeniem niektórych podmiotów) wynosi 1,28, podczas gdy dla Aliora 1,01. Jak przyznaje Kamil Stolarski, zarówno rynek, jak i analitycy mają taką samą zagwozdkę.
— Istnieje wiele wątpliwości odnośnie do tego, jak Alior zachowa się w sytuacji kryzysu czy spowolnienia. Nie wiadomo do końca, jaka jest wizja i strategia banku, jaki ma na siebie pomysł w obliczu zwalniającej dynamiki przyrostu bilansu. Istnieje też duże ryzyko co do jakości aktywów Aliora. W większości polskich banków jakość portfela kredytów poprawiła się w ciągu ostatniego roku, ale w przypadku Aliora uległa pogorszeniu — mówi Kamil Stolarski.
— Nadchodzące półrocze powinno dać odpowiedź, czy sprawa Kani i Ruchu to tylko pojedyncze przypadki, czy głębszy problem. Rynek wie, jak duże mogą być rezerwy Aliora w przypadku producenta wędlin, więc bank powinien się jakoś do tego odnieść w kontekście wcześniejszych celów na 2019 r. Jest szansa, że będzie to tylko mały deszcz z dużej chmury. Bo sytuacja w branży jest raczej sprzyjająca. Alior rośnie razem z całym sektorem, lider ostatnio obniżył koszty finansowania, więc reszta zapewne zrobi to niedługo, a popyt na kredyt wciąż pozostaje silny — uspokaja Marta Jeżewska-Wasilewska.
Marek Szcześniak zapewnia, że do końca przyszłego roku bank będzie realizować strategię „Cyfrowego Buntownika”.
— Chcemy rozwijać się tak jak dotychczas, zarówno w segmencie klienta indywidualnego, jak i biznesowego. Idziemy mocniej w stronę większej dywersyfikacji klientów i zmieniany politykę kredytową w segmencie klienta biznesowego. Będziemy stosowali nieco bardziej konserwatywne podejście niż do tej pory, a w przypadku dużych ekspozycji możemy być uczestnikami większych konsorcjów — zapowiada wiceprezes Alior Banku.