Korupcja: politycy nie mieli recepty

Mira Wszelaka
opublikowano: 2001-10-19 00:00

Mimo wielu szumnych zapowiedzi rząd Jerzego Buzka nie zrobił niczego w kwestii efektywnego zwalczania korupcji. To jednak żaden wyróżnik. Podobnie było z każdą z poprzednich ekip. Naciski różnych grup interesów okazują się zbyt duże, by można było cokolwiek zmienić.

Cztery lata temu wydawało się, że ekipa Jerzego Buzka ma receptę na walkę z korupcją. Zapowiadano działania na szeroką skalę, w które miały być zaangażowane m.in. resort skarbu, gospodarki oraz spraw wewnętrznych i administracji.

— Mimo szumnych zapowiedzi odbyło się jedynie kilka spotkań, które faktycznie niczego nie wniosły. Do walki z korupcją potrzebna jest determinacja, której wyraźnie zabrakło ustępującemu rządowi — mówi Julia Pitera, prezes Transparency International.

Wszystkie ugrupowania polityczne powiązane są interesami na dużą skalę. Naruszenie układu jest więc bardzo trudne i wiąże się z poświęceniem również tzw. swoich ludzi. Na taki krok nie zdobył się żaden rząd. W Polsce utrwalił się bowiem niebezpieczny obyczaj upartyjnienia państwa, co widać głownie przy każdej zmianie ekipy rządzącej.

— Aby zdobyć zaufanie społeczne, należy poświęcić kilka głów, w tym z własnego ugrupowania. Jeżeli SLD nie da dobrego przykładu, podzieli los AWS — ostrzega Julia Pitera.

Do największych nadużyć dochodzi w wyniku złego funkcjonowania administracji publicznej. Siedliskami korupcji są kasy chorych, placówki oświatowe, samorządy, sądy, a głównie spółki Skarbu Państwa.

— Dopóki nie rozdzieli się odpowiedzialności w sferze gospodarczej i publicznej, dopóty nie ma co myśleć o skutecznej walce z korupcją — uważa Julia Pitera.

Najbardziej spektakularną, ale także najmniej efektywną, formą walki z korupcją jest mnożenie przepisów prawa. Zdaniem Julii Pitery, klucz leży nie w zmianie prawa, lecz w respektowaniu istniejących przepisów.

— Nakładające się na siebie przepisy sprawiają, że prawo antykorupcyjne jest mniej czytelne, co oczywiście jest pożywką dla istnienia tzw. ciemnych interesów. Przy tym stopniu demoralizacji na wszystkich szczeblach administracji, w tym także sądach, każda sprawa wydaje się nie do ruszenia. Dzieje się tak mimo niezaprzeczalnych dowodów na istnienie takich machinacji — podkreśla Julia Pitera.

Zdaniem Witolda Orłowskiego, eksperta Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych, walka z korupcją jest procesem, który przynosi efekty — pod warunkiem, że ma zdrowe mechanizmy działania — dopiero w dłuższym wymiarze czasowym. Pierwszą rzeczą, jaką należałoby zrobić, jest uproszczenie obowiązującego prawa, które wyeliminuje miejsca korupcji.