Na rynku nie ma wystarczająco mieszkań, żeby zaspokoić wzmożony popyt spowodowany napływem uchodźców z Ukrainy. Odbija się to wyraźnie na cenach najmu, które w ciągu trzech miesięcy wzrosły średnio o 15 proc. - wynika z raportu Expandera i Rentier.io analizującego rynek mieszkań w 15 największych miastach w Polsce.
W porównaniu z kwietniem 2021 r. stawki najmu wzrosły średnio o 24 proc. Największa zmiana widoczna jest we Wrocławiu, gdzie ceny są o 43 proc. wyższe niż rok temu. Na drugim miejscu plasuje się Kraków (wzrost o 36 proc.), a trzecim Gdynia (wzrost o 34 proc.).
Osoby poszukujące mieszkania na wynajem mogą dziś wybierać spośród zaledwie 18 tys. unikalnych ofert. To najniższy poziom od początku publikowania raportu, czyli marca 2019 r. W kwietniu ubiegłego roku potencjalni najemcy mieli do dyspozycji dokładnie trzy razy więcej ofert - 54 tys.
Wzrost popytu spowodowany atakiem Rosji na Ukrainę nie jest jednak jedynym czynnikiem podbijającym ceny, zaznaczają autorzy raportu. Duże znaczenie ma także wzrost stóp procentowych - skutkuje on trudniejszym dostępem do kredytów hipotecznych oraz koniecznością podniesienia opłat przez inwestorów, którzy chcą realizować zyski z wynajmu mieszkań. Obecnie na rynku obserwowany jest wzrost opłacalności inwestycji w nieruchomości - stawki najmu rosną szybciej niż ceny mieszkań. Autorzy raportu wyliczyli, że przeciętna rentowność zakupu 50 metrowego mieszkania wyniesie dziś 4,5 proc. netto, przy założeniu, że mieszkanie zostanie kupione za gotówkę. W perspektywie 12 miesięcy właściciele mieszkań we Wrocławiu mogą liczyć na rentowność inwestycji na poziomie 5,2 proc. Wysoki, ok. 5 proc., zwrot można uzyskać także w Szczecinie, Katowicach, czy Łodzi.
