Coraz częściej Polacy zaciągają kredyty hipoteczne w złotych. Jest to skutek umocnienia naszej waluty i obniżania stóp procentowych przez RPP.
Druga połowa roku nie nastraja bankowców optymistycznie. Jeszcze trzy miesiące temu pełni optymizmu, dziś narzekają na słabnący popyt na kredyty hipoteczne. Podobnie jak w pierwszej połowie roku, kredyty udzielane w walutach obcych są najczęstszą formą pożyczki na zakup mieszkania. Ich udział w rynku szacowany jest na ponad 90 proc.
Jarosław Czosnyki, zastępca dyrektora departamentu rynku mieszkaniowego w PKO PB, twierdzi, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku największą popularnością w jego banku cieszyły się kredyty w euro. Obecnie zainteresowanie nimi zmalało na rzecz pożyczek we frankach szwajcarskich. Podobne tendencje występują w innych bankach. Mimo to obserwowane ostatnio wahania kursów walut oraz wciąż malejąca inflacja powodują, że przybywa chętnych na kredyty złotowe.
Bankowcy zgodnie potwierdzają, że zmiana na stanowisku ministra finansów oraz nowy program gospodarczy nie wywarły większego wpływu na rynek kredytów hipotecznych.
Zwiększone zainteresowanie kredytami złotowymi wśród klientów wynika także z malejącego oprocentowania. Od stycznia 2001 r. stopy procentowe kredytów regularnie maleją. Obecnie oprocentowanie kredytów złotowych, zależnie od banku kształtuje się na poziomie 8-12 proc.
— Oznacza to, że w ciągu półtora roku oprocentowanie spadło aż o połowę. Tym samym zbliża się coraz bardziej do poziomu kredytów walutowych, których stopy procentowe średnio wynoszą 5-8 proc. — mówi Jarosław Czosnyki.
Mimo spadku oprocentowania, kredyty złotowe wciąż są droższe od walutowych. Staną się one bardziej atrakcyjne dopiero, gdy ich oprocentowanie osiągnie 7-9 proc., a to jest możliwe, ponieważ Rada Polityki Pieniężnej nie wyklucza możliwości obniżenia stóp procentowych do końca roku o kolejne 1-2 punkty. Analitycy szacują, że pod koniec 2002 r. pożyczki w złotych osiągną 25-proc. udział w rynku. Natomiast w przyszłym roku mają one szansę dorównać poziomem sprzedaży kredytom walutowym.
— Kredyty walutowe powoli tracą na popularności. Od listopada 2001 r. proponujemy przede wszystkim kredyty złotowe. Stanowią one już 90 proc. zaciąganych w naszym banku kredytów hipotecznych — informuje Tomasz Gryn, specjalista ds. kredytów hipotecznych Pekao SA w Warszawie.
Za kredytami złotowymi dodatkowo przemawia brak ryzyka związanego ze zmianami kursu walut. Wiele banków, by zachęcić do zaciągania kredytów hipotecznych w obcej walucie, oferuje możliwość ich przewalutowania w trakcie spłaty.
— Ułatwiamy przejście z kredytu w obcej walucie na kredyt złotowy, ale nie jest to zjawisko masowe i trudno obecnie oszacować je w procentach. Większość klientów jednak czeka na korzystniejsze relacje kursowe — uważa Marek Kłuciński z BPH PBK.
Nadal jednak znaczna część bankowców doradza klientom zaciąganie kredytów walutowych, ze względu na ich ciągle niższe oprocentowanie. Tomasz Gryn przestrzega jednak, że cena pożyczki walutowej może okazać się tylko pozornie niższa.
— Oceniane pod kątem bieżących płatności kredyty walutowe okazują się rzeczywiście tańsze. Natomiast po podsumowaniu całego okresu kredytowania i uwzględnieniu wahań kursów może się okazać, że osoba, która zaciągnęła kredyt w walucie obcej, zwróci do banku znacznie więcej niż ta, która zdecydowała się na kredyt w złotych — przekonuje Tomasz Gryn.
Banki obserwują wyraźny spadek zainteresowania kredytami hipotecznymi w porównaniu z rokiem 2001. Na wstrzymanie decyzji klientów wpływa przede wszystkim wprowadzenie od stycznia tego roku 22-proc. stawki podatku VAT na materiały budowlane oraz 7-proc. na nowe mieszkania. Dodatkowym powodem jest ogólny spadek siły nabywczej społeczeństwa.
— Pierwsze miesiące roku były niezłe. Udzielaliśmy wówczas miesięcznie kredytów średnio na kwotę 80 mln zł. Spadek zainteresowania pożyczkami występował zawsze latem, jednak po wakacjach klientów przybywało. W tym roku teoria ta niestety się nie sprawdziła. Sprzedaż jest wręcz niższa niż w ubiegłych latach— mówi Tomasz Gryn.
Spada również wartość udzielanych pożyczek. Na przykład w Pekao SA średnia stawka kredytu wynosi 70 tys. zł. Są jednak banki, które mimo nie najlepszej sytuacji gospodarczej odnotowały wzrost liczby udzielanych kredytów.
— Zaobserwowaliśmy znaczne różnice w poszczególnych oddziałach banku na terenie kraju. Podobnie jak w latach poprzednich, najwięcej kredytów udzielamy w Warszawie. Znacząco wpływa na to współpraca ze stołeczną firmą Dom Development. W drugim kwartale w samej Warszawie udzieliliśmy 205 kredytów. Na drugim miejscu z liczbą 64 umów uplasowała się Łódź, potem Lublin, Częstochowa i Trójmiasto. W sumie w drugim kwartale 2002 r. udzieliliśmy 361 kredytów — wylicza Janusz Kowalski z BOŚ.