Krugman dziwi się na swoim blogu przebiegiem negocjacji wierzycieli z rządem Grecji. Pisze, że można było oczekiwać, iż będą one dotyczyć wysokości planowanej pierwotnej nadwyżki budżetowej, a potem redukcji zadłużenia Grecji, która pozwoli zapobiec powrotom kryzysu w przyszłości. Krugman zwraca uwagę, że rząd Grecji zgodził się na całkiem wysoki poziom pierwotnych nadwyżek, ale wierzyciele odrzucili jego propozycje argumentując, że Ateny zbyt mocno polegają na przyszłych wpływach z podatków, a zbyt mało na cięciach wydatków. Krugman pisze, że zgłoszony przez wierzycieli powód odrzucenia polityki bazującej na wpływach podatkowych, to iż mogłoby to zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu.

- Oczywista odpowiedź na to brzmi: żarty sobie robicie? Ludzie którzy nie dostrzegli niszczących skutków oszczędności (…) pouczają teraz innych w sprawie wzrostu? - pisze amerykański ekonomista.
Krugman zwraca uwagę, że jeśli zapytać ludzi z MFW, to będą skarżyć się na brak możliwości porozumienia z Syrizą, irytację spowodowaną zachowaniem greckich polityków, itd.
- Ale nie jesteśmy w szkole. A teraz to właśnie wierzyciele, a nie Grecy, są tymi, którzy przesuwają stale bramkę. Więc co się dzieje? Czy celem jest złamanie Syrizy? Czy jest nim zmuszenie Grecji do prawdopodobnie katastrofalnej niewypłacalności aby zniechęcić innych – pisze Krugman. - W tym momencie jest czas, aby przestać mówić o „Graccidencie”; jeśli nastąpi „Grexit” stanie się to, bo chcieli go wierzyciele, a przynajmniej MFW – dodał.